Lwi pazur dużych spółek z GPW
To półrocze należało do gigantów GPW. Mniejszym firmom trudno było poprawić rekordowe wyniki z ubiegłego roku.
Słabsze tempo wzrostu gospodarczego w pierwszym półroczu nie było dziełem przypadku. Wyniki spółek giełdowych - jeśli brać pod uwagę średnie wartości - były co prawda lepsze niż przed rokiem, i to zarówno pod względem przychodów (przeciętnie o 12 proc. w górę), jak i zysku netto (wzrost o 30 proc.), ale statystyka nieco zaciemnia obraz. Zadowoleni mogą być bowiem akcjonariusze tylko połowy firm, bo właśnie taka ich część wykazała poprawę rezultatów. Nieco lepiej było wśród blue chipów: wyższe przychody w pierwszym półroczu odnotowało trzynaście z dwudziestu spółek należących do indeksu WIG20, czternaście zarobiło na czysto więcej niż przed rokiem.
- Zadowalające rezultaty wykazały zwłaszcza przedsiębiorstwa, które większość przychodów realizują na rynku krajowym - media, banki i firmy handlowe oraz spółki surowcowe - mówi Marcin Materna, doradca inwestycyjny Millennium Dom Maklerski.
Wciąż silny złoty tłumaczy więc w dużym stopniu rozdźwięk w wynikach, jakie osiągnęli najwięksi i średniacy. U tych ostatnich stosunkowo duża część sprzedaży trafia na eksport.
Ostro w górę
Zyski niemal w komplecie (oprócz BOŚ) pomnożyły banki. Dynamiczną poprawę wykazali też przedstawiciele sektora mediów, głównie dzięki wzrostowi rynku reklamy. Analitycy zwracają uwagę, że Agora, TVN i Broker FM mogą jeszcze poprawić rentowność, bo branża zazwyczaj z opóźnieniem reaguje na zmiany w gospodarce. Nad kreskę wyszli wreszcie liderzy sektora IT - Prokom i Softbank. Lepsze od oczekiwań były także wyniki TP i Orbisu. Dwu- i czterokrotnym wzrostem zysku pochwalić się mogą deweloperzy - Echo i GTC.
Z wysokiego konia
Najgorzej wypadły branża stalowa i płytek ceramicznych, których przedstawiciele solidarnie zanotowali spadek przychodów (nawet o jedną trzecią, jak Stalprofil czy Polcolorit) i drastyczne obniżenie wyników finansowych. Dość powiedzieć, że Drozapol-Profil, bydgoski dystrybutor stali, przed rokiem zarobił na czysto 10 mln zł, a w minionym półroczu zaledwie 17 tys. zł. To efekt spadku cen gotowych wyrobów hutniczych do poziomu sprzed ubiegłorocznej hossy.
- W przypadku producentów płytek ujemna dynamika jest pokłosiem wysokiej bazy porównawczej. Rok temu popyt wzrósł przed wejściem do Unii i obłożeniem materiałów budowlanych trzykrotnie wyższą stawką VAT - komentuje zarządzający jednego z TFI.
Słabiej radzili sobie także przedstawiciele branży farmaceutycznej - i to zarówno producenci, jak i dystrybutorzy.
Kamil Zatoński