Magiczne słowo Internet
Obecnie kursy w górę winduje magiczne słowo Internet. Gorączka zakupów miała przede wszystkim spekulacyjny charakter. Ci, którzy kupowali na górce, sporo stracili. Nie znaczy to jednak, że brak jest kolejnych kandydatów do windowania kursów, o czym świadczy zawrotna kariera akcji Boryszewa.
Na fali hossy 1994 roku najbardziej podgrzewały giełdowe kursy komunikaty i pogłoski o splicie akcji (Mostostal Export, Elektrim, Exbud), nowej emisji z prawem poboru (Efekt, Sokołów, Próchnik, Swarzędz), zbliżającej się konferencji prasowej (Universal), staraniach o zwolnienie podatkowe (Kable) i wejściu zagranicznego inwestora (Okocim, Żywiec).
Obecnie kursy w górę winduje magiczne słowo Internet. Jeśli dorzucimy do tego inwestora i split, to mamy już prawdziwą gorączkę zakupów. Na kilku małych spółka zakończyła się ona jednak zawałem. Jeszcze nie tak dawno ogromnym popytem cieszyły się papiery Ariela, Sanwilu, Lety, Howella. Maklerzy-specjaliści ogłaszali oferty kupna i redukcje kupna. Aby doprowadzić do równowagi i zaspokoić popyt, giełda znosiła widełki. Obecnie również znosi dla tych spółek widełki, ale tym razem, by zrównoważyć podaż. Ich kursy równie dynamicznie spadają, jak rosły.
Oznacza to, że gorączka zakupów miała przede wszystkim spekulacyjny charakter. Ci, którzy kupowali na górce, sporo stracili. Nie znaczy to jednak, że brak jest kolejnych kandydatów do windowania kursów, o czym świadczy zawrotna kariera akcji Boryszewa. Do jej rozpoczęcia wystarczył split i informacja o chęci zakupu internetowego providera (po co i jakiego - nie wiadomo). Od 1 marca kurs akcji Boryszewa wzrósł z 5,2 zł do 10,5 zł, czyli o 102%.
Równie entuzjastycznie rynek przyjął deklaracje zainwestowania około 80 mln zł przez 3 NFI i XI NFI w działającą w branży teleinformatycznej spół-kę Pro Futuro. Nikogo zatem nie zdziwiło, że na środowej sesji oba NFI zyskały na wartości po 9,9%. Zwyżkę wykorzystali sprzedający, którzy w dogrywce i w ciągłych chętnie pozbywali się papierów obu funduszy.
Zawód (na razie) sprawił Energomontaż-Południe. Pomimo pojawienia się w prasie sensacyjnie brzmiącej informacji, że w najbliższym czasie firma zamierza nabyć akcje jednej ze spółek internetowych, kurs spadł we wtorek o 3,6% i o 9,4% w środę. Co się dzieje z akcjami jeszcze nie tak dawno "grzanych" spółek? Kurs Ariela, który rezygnuje z produkcji butów na rzecz internetu, po ustanowieniu 24 lutego historycznego maksimum na poziomie 18 zł spada. Na wczorajszej sesji płacono za akcję 11,8 zł, czyli o 34% mniej. Zawrotną karierę zrobiły w lutym papiery Zakładów Wyrobów Powlekanych Sanwil. W ciągu kilku dni po informacji o negocjacjach w sprawie zakupu akcji od Zachodniego NFI przez Krzysztofa Perza kurs zyskał 100% i osiągnął 6,85 zł. Po osiągnięciu apogeum walory zaliczyły trzykrotny maksymalny spadek przy jednej redukcji sprzedaży i ofercie sprzedaży. Papiery przeceniono do 5,05 zł. Jest to poziom niewiele wyższy od notowanego przed gwałtownym wzrostem.
Już czwartą sesję z rzędu maksymalnie spadają akcje jeszcze nie tak dawno "pompowanej" przez spekulantów Lety (plotki sugerowały, że kupował włoski inwestor), które po serii wzrostów 1 marca osiągnęły 5,9 zł. Obecnie są o 37% tańsze. Tracą na wartości także akcje Howella (chce zostać developerem oraz działać w internecie), za które 2 marca płacono po 38,5 zł. Po czwartej z rzędu redukcji sprzedaży kurs firmy spadł do 25,4 zł, czyli o 34%.