Maj nie dobry dla złotego

Ostatnie miesiące nie przyniosły jednoznacznej odpowiedzi odnośnie przyszłości trendu aprecjacyjnego naszej waluty. Można wręcz stwierdzić, że ta obserwowana "zmienność" rynku to sygnał, iż dotychczasowa tendencja może ulec zmianie.

Ostatnie miesiące nie przyniosły jednoznacznej odpowiedzi odnośnie przyszłości trendu aprecjacyjnego naszej waluty. Można wręcz stwierdzić, że ta obserwowana "zmienność" rynku to sygnał, iż dotychczasowa tendencja może ulec zmianie.

Raport miesięczny DM TMS Brokers

I. Rynek walutowy

Maj przyniósł dalsze osłabienie dolara, chociaż tempo deprecjacji amerykańskiej waluty było już mniejsze niż miesiąc wcześniej. Indeks dolarowy sporządzany na bazie relacji 6 walut w relacji do USD stracił w maju na wartości 1,61 proc. spadając z 86,11 pkt.do 84,72 proc. Zdania, co do tego, czy amerykańska waluta weszła już w dłuższy trend spadkowy, wciąż są podzielone. Mimo tego, na odwrócenie tak silnego trendu trudno będzie liczyć, co najwyżej możliwe będą lokalne (nawet kilku-tygodniowe) korekty.

Reklama

Skąd ta słabość amerykańskiej waluty? Przyczyny są wciąż pozostawały takie same, a były nimi oczekiwania związane z polityką głównych banków centralnych, zmianą struktury rezerw walutowych i obawy przed pogorszeniem się sytuacji na Bliskim Wschodzie. Mimo, że na posiedzeniu 10 maja amerykański bank centralny po raz szesnasty podwyższył stopy procentowe (do poziomu 5,00 proc.) i zaznaczył, że nie można wykluczyć kolejnych ruchów, to nie doprowadziło to na dłużej do poprawy sytuacji dolara. Inwestorzy dosyć dobrze zdawali sobie sprawę z faktu, że wiele zależeć będzie od publikacji kolejnych danych makroekonomicznych, a te nie były aż tak jednoznaczne, jak miało to miejsce w strefie euro. Coraz większą popularność zdobywała także teza mówiąca o tym, że dalsze zacieśnianie polityki monetarnej przez amerykański bank centralny przyczyni się w efekcie do spowolnienia tempa wzrostu gospodarczego.

Tymczasem dane makroekonomiczne z USA, jakie napływały na rynek w maju b.r. były mieszane. Opublikowane na początku miesiąca oba wskaźniki ISM (dla przemysłu i usług) były lepsze od oczekiwań utrzymując się wyraźnie powyżej poziomu 50 pkt. (odpowiednio 57,3 i 63,0). Ale już dynamika sprzedaży detalicznej za kwiecień okazała się gorsza od oczekiwań i wyniosła jedynie 0,5 proc. m/m i 0,7 proc. m/m bez uwzględnienia samochodów. Podobnie było z indeksami zaufania i nastrojów konsumenckich, które odnotowały spadki względem wcześniejszych wartości. Z drugiej strony lepszy wobec wcześniejszego odczytu na poziomie 4,8 proc. kw/kw był wzrost PKB w I kwartale, który wyniósł 5,3 proc. kw/kw. (chociaż niższy od zakładanych 5,7 proc. kw/kw). Nadal utrzymywała się presja inflacyjna. Opublikowany 17 maja b.r. wskaźnik inflacji konsumenckiej CPI doprowadził do krótkoterminowego, wyraźnego umocnienia dolara. Okazało się, bowiem, że po odjęciu najbardziej zmiennych cen żywności i energii inflacja wzrosła w kwietniu o 0,3 proc. m/m, podczas kiedy oczekiwano jej zwyżki o 0,2 proc. m/m. Te pro-inflacyjne wskazania potwierdziła późniejsza publikacja kwietniowego wskaźnika PCE deflator, który w ujęciu rocznym wyniósł 2,1 proc. r/r. Było to wprawdzie tyle, ile oczekiwał rynek, ale powyżej pasma wahań uznawanego przez bank centralny, czyli 1,0-2,0 proc. r/r. Dodatkowo widać było, że obawy związane z utrzymującym się ryzykiem inflacyjnym podzielają także członkowie FED. Mówił o tym Ben Bernanke przemawiając 23 maja b.r. przed Senacką Komisją Bankową i potwierdziły to opublikowane w końcu maja b.r. zapiski z posiedzenia FED z 10 maja b.r., które okazały się bardziej ?jastrzębie? niż tego oczekiwano. Po ich publikacji wzrosły szanse na podwyżkę stóp procentowych o 25 p.b. podczas zaplanowanego na 29 czerwca b.r. posiedzenia, chociaż warto zauważyć, że FED nie mówi już jednolitym głosem, a dane, jakie napłynęły na rynek w pierwszych dniach czerwca nie były już tak pozytywne.

O wiele bardziej klarowna sytuacja miała miejsce w przypadku informacji napływających ze strefy euro. Wzrost kwietniowej podaży pieniądza M3 do rekordowego poziomu 8,8 proc. r/r, wskaźnik inflacji w IV na poziomie 2,4 proc. r/r i opublikowane na początku czerwca wstępne dane o wskaźniku cen za maj na poziomie 2,5 proc. r/r, były w zasadzie jednoznacznymi dowodami za koniecznością kolejnej podwyżki stóp procentowych przez Europejski Bank Centralny. Dodatkowo pozostałe dane makroekonomiczne pokazywały, iż gospodarka w krajach ?dwunastki? przyspiesza, a członkowie ECB przyznawali, że uczynią wszystko, co będzie konieczne, aby utrzymać inflację pod kontrolą. To wzbudziło spekulacje, że mogą oni zdecydować się na podwyżkę o 50 p.b. na zaplanowanym na 8 czerwca posiedzeniu. Takie posunięcie wydaje się jednak mało prawdopodobne, gdyż mogłoby doprowadzić do nadmiernego wzrostu wartości europejskiej waluty na rynkach.

W kwestii tzw. geopolityki to był to miesiąc bez większych zmian. Nie pojawiły się informacje o znaczących ruchach w kontekście zmiany struktury rezerw walutowych banków centralnych, chociaż to, że udział amerykańskiego dolara będzie się zmniejszać jest bardzo prawdopodobne. Z kolei na linii Iran i reszta świata trwała dyplomatyczna ?próba sił?, która jednak nie przyniesie raczej żadnego pozytywnego rozstrzygnięcia. Do zmiany doszło na stanowisku Sekretarza Skarbu USA, gdzie Johna Snowa zastąpił Henry Paulson, dotychczasowy przez banku inwestycyjnego Goldman Sachs. Zdaniem obserwatorów jego nominacja nie powinna przynieść znaczących zmian w dotychczasowej polityce Stanów Zjednoczonych. A tutaj kluczową kwestią wciąż pozostaje kwestia chińska i od dawna nadwartościowy kurs juana, który w dużej mierze wpływa na tzw. globalną nierównowagę handlową. To właśnie ona była coraz częściej podawana, jako jedna z przyczyn potencjalnej dalszej słabości amerykańskiej waluty. Tymczasem Amerykanie mają poniekąd związane ręce ? szukając sojuszników w Radzie Bezpieczeństwa ONZ odnośnie kwestii irańskiej, nie będą mogli zbytnio drażnić Chińczyków, którzy dodatkowo są jednymi z największych posiadaczy amerykańskich obligacji finansując przy tym ogromny deficyt Stanów Zjednoczonych.

Tym samym maj nie był miesiącem, który mógłby zmienić pogarszającą się sytuację wokół amerykańskiej waluty. Postępujące procesy są zbyt wyraźne, aby mogły z dnia na dzień ulec odwróceniu.

A co ze złotym?

Ostatnie miesiące nie przyniosły jednoznacznej odpowiedzi odnośnie przyszłości trendu aprecjacyjnego naszej waluty. Można wręcz stwierdzić, że ta obserwowana ?zmienność? rynku to sygnał, iż dotychczasowa tendencja może ulec zmianie. Po dobrym lutym przyszedł fatalny marzec, po czym w kwietniu złoty w zasadzie odrobił większość poniesionych wcześniej strat. Maj nie był już tak dobry i w efekcie nasza waluta straciła na wartości. Kolejny test okolic 19,50-20,0 proc. na odchyleniu od parytetu okazał się nieudany i w efekcie miesiąc zakończyliśmy na poziomie 17,04 proc. odchylenia wobec 17,82 proc. w końcu kwietnia. Kurs EUR/PLN wzrósł z 3,8740 zł w końcu kwietnia, do 3,9472 zł w końcu maja, a dolar potaniał z 3,0841 zł do 3,0671 zł (według danych opartych o fixingi NBP).

Nasza waluta straciła na zamieszaniu wokół rynków wschodzących, które zaczęło się od wyprzedaży tureckiej liry na sesji 8 maja b.r. Warto jednak zwrócić uwagę na względną stabilność walut regionu Europy Środkowo-Wschodniej (złotego, forinta, korony czeskiej i słowackiej), które tak naprawdę straciły niewiele w porównaniu z typowymi emerging markets. Fakt ten ?zawdzięczamy? naszej obecności w Unii Europejskiej, a także stabilnością systemów finansowych i fiskalnych. W dużej mierze był to także wynik nadal dobrych danych makroekonomicznych, jakie napływały w ostatnich tygodniach. W końcu maja Główny Urząd Statystyczny podał, że wzrost gospodarczy w I kwartale b.r. wyniósł 5,2 proc. r/r, wobec oczekiwanych 5,0 proc. r/r i 4,2 proc. r/r w IV kwartale ub.r. Po tej publikacji resort finansów podtrzymał tegoroczną perspektywę 4,6 proc. r/r, a premier Kazimierz Marcinkiewicz przyznał, że dynamika może wynieść nawet 5,0-5,5 proc. r/r. Mimo tego optymizmu, zaczęły pojawiać się pewne rysy, które mogą mieć wpływ na koniunkturę w kolejnych miesiącach. Opublikowane w maju odczyty dynamiki produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej za kwiecień były niższe od oczekiwań i wyniosły odpowiednio 5,8 proc. r/r i 13,2 proc. r/r. Z kolei zarysowały się tendencje pro-inflacyjne. Kwietniowy wskaźnik cen produkcji sprzedanej przemysłu (PPI) nieoczekiwanie wzrósł do poziomu 1,6 proc. r/r, a inflacja CPI zwiększyła się do 0,7 proc. r/r. Wyższa od oczekiwań była także kwietniowa wartość inflacji bazowej, która wyniosła 1,0 proc. r/r. Wprawdzie niższy od spodziewanego był wzrost płac w kwietniu, który wyniósł 4,0 proc. r/r, ale biorąc pod uwagę obserwowaną eskalację żądań płacowych w gospodarce, fakt ten może okazać się jednorazowy. Warto także zwrócić uwagę na niższy od zakładanego wzrost inwestycji w I kwartale b.r., który wyniósł 7,4 proc. r/r.

RPP

Na posiedzeniu w ostatnich dniach maja Rada Polityki Pieniężnej nie zmieniła poziomu stóp procentowych, co zresztą było zgodne z oczekiwaniami. W komunikacie zwrócono jednak uwagę na zagrożenia inflacyjne, a zwłaszcza te wypływające z możliwego wzrostu płac, co sprawiło, że szanse na obniżki stóp procentowych w tym roku spadły w zasadzie do zera. Rynek pomału zaczął przygotowywać się już na potencjalne podwyżki stóp procentowych w perspektywie najbliższych kwartałów, chociaż na razie taka możliwość jest mało prawdopodobna. Warta uwagi była wypowiedź Leszka Balcerowicza, który przyznał, że spadło prawdopodobieństwo dalszej aprecjacji naszej waluty w kolejnych miesiącach. Jednak w opinii Dariusza Filara ewentualne większe wahania w dół kursu naszej waluty będą ?neutralizowane? przez dobre dane makroekonomiczne.

Prognoza:

Fundamenty dla złotego pomału ulegają pogorszeniu, co było widoczne w ostatnim miesiącu. Jeżeli kolejne dane o produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej zasugerują możliwe spowolnienie wzrostu gospodarczego w kolejnych kwartałach, to nasza waluta może stracić na wartości. W obliczu rosnącego ryzyka inwestycyjnego związanego z lokowaniem środków na tzw. rynkach wschodzących, inwestorzy z coraz większą uwagę będą podchodzić do danych makroekonomicznych. Z uwagą śledzone będą także decyzje rządu w kwestii przyszłorocznych założeń budżetowych. Z ostatnich wypowiedzi premiera Marcinkiewicza i wicepremier Gilowskiej wynikało jednak, że priorytetem będzie utrzymanie tzw. ?kotwicy budżetowej?, a nie dążenie do radykalnego zmniejszania poziomu deficytu budżetowego. A taki scenariusz może okazać się niewystarczający do tego, aby w terminie wypełnić zobowiązania związane z przystąpieniem do strefy euro. Zresztą coraz częściej zwraca się uwagę na to, że kraje naszego regionu (CEE-4) przyjmą wspólną walutę o wiele później, niż to zakładano wcześniej. Tym samym ich atrakcyjność będzie pomału spadać, w czym ?pomagać? będzie perspektywa dalszego wzrostu stóp procentowych w USA i Eurostrefie. Podsumowując, w czerwcu spodziewamy się nieznacznego osłabienia złotego ? na koniec miesiąca oczekujemy notowań EUR/PLN na poziomie 3,97 zł, USD/PLN 3,10 zł i CHF/PLN 2,54 zł. Odpowiada to notowaniom EUR/USD na poziomie 1,28.

II. Stopy procentowe

W maju polityka monetarna prowadzona przez 11 największych banków centralnych na świecie uległa dalszemu zacieśnieniu. Średni poziom stopy procentowej wzrósł do poziomu 3,45 proc. wobec 3,36 proc. w kwietniu i 3,34 proc. na koniec marca. Na początku miesiąca na podwyżkę stóp procentowych zdecydował się Bank Centralny Australii (3 maja koszt pieniądza wzrósł o ćwierć procenta, do poziomu 5,75 proc.). Tydzień później, 10 maja do poziomu 5,00 proc. z 4,75 proc. wzrosła główna stopa funduszy federalnych w USA. W maju na dalsze zacieśnienie polityki monetarnej zdecydował się także Bank Kanady. Po kwietniowej podwyżce stóp procentowych o 25 p.b., teraz zdecydowano się taki sam ruch do poziomu 4,25 proc. W końcu miesiąca o 25 p.b. wzrosła także główna stopa w Norwegii ? obecnie wynosi ona 2,75 proc.

Biorąc pod uwagę utrzymujące się ryzyko inflacyjne, a także oczekiwania rynku, w czerwcu można spodziewać się dalszego zaostrzania polityki monetarnej na świecie. Uczestnicy rynku spodziewają się podwyżek stóp procentowych przez Europejski Bank Centralny, szwajcarski SNB, szwedzki Riksbank, a także amerykański FED.

Raport sporządził:Marek Rogalski Dom Maklerski TMS Brokers S.A.

TMS Brokers SA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »