Mali akcjonariusze walczą o swoje prawa

Kilkunastu giełdowych inwestorów finansowych zapowiada zdecydowaną walkę o prawa akcjonariuszy mniejszościowych w spółkach publicznych. Pierwszym dowodem skuteczności ich działań było ostatnie WZA Stomilu Olsztyn. Na kolejne próby temperowania inwestorów strategicznych nie trzeba będzie długo czekać. W grę wchodzą potyczki na walnych zgromadzeniach co najmniej dziesięciu spółek giełdowych.

Kilkunastu giełdowych inwestorów finansowych zapowiada zdecydowaną walkę o prawa akcjonariuszy mniejszościowych w spółkach publicznych. Pierwszym dowodem skuteczności ich działań było ostatnie WZA Stomilu Olsztyn. Na kolejne próby temperowania inwestorów strategicznych nie trzeba będzie długo czekać. W grę wchodzą potyczki na walnych zgromadzeniach co najmniej dziesięciu spółek giełdowych.

Problem ochrony akcjonariuszy mniejszościowych w polskich spółkach giełdowych narastał od dawna, ale ostatnio stał się niezwykle istotny.

- W wielu firmach mamy do czynienia z inwestorami, którzy mają po 60 proc. głosów, ale zachowują się jakby władali100 proc. Próby działań obronnych były podejmowane już rok temu, ale wówczas nie działały jeszcze aktywnie fundusze emerytalne, a bez nich trudno przeprowadzić taką operację - wyjaśnia przedstawiciel jednego z akcjonariuszy mniejszościowych.

Prekursorem obrony interesów akcjonariuszy mniejszościowych stał się Raimondo Eggink z ABN Amro AM, który procesuje się z Alcro Beckers, większościowym właścicielem Polifarbu Dębica. Chodzi o podjętą przez zarząd tej spółki decyzję o wycofaniu jej z obrotu publicznego. Kolejna rozprawa odbędzie się 18 lipca.

Reklama

Casus Stomilu

Na ostatnim WZA Stomilu Olsztyn (28 czerwca) inwestorzy finansowi wspólnie ze Skarbem Państwa zablokowali zmianę nazwy firmy na Michelin Polska, a także złożyli wniosek o odwołanie rady nadzorczej firmy. Ma on być rozpatrywany pod koniec sierpnia, na kolejnym zgromadzeniu akcjonariuszy.

- Zależy nam na dotarciu do innych drobnych inwestorów Stomilu jeszcze przed tym NWZA. Chcemy ich przekonać, że działamy w obronie ich interesów. Teoretycznie możliwe jest zebranie około 35 proc. akcji, wspólnie ze SP, a to dałoby nam możliwość wprowadzenia nawet dwóch przedstawicieli do rady nadzorczej tego producenta opon. Obecnie - wspólnie ze Skarbem Państwa dysponujemy już jedną czwartą akcji - ujawnia Raimondo Eggink.

Atak frontalny

Trudno jednak uwierzyć, że Michelin zgodzi się na niekorzystne zmiany w RN. Z jednej strony od chwili wejścia do Stomilu Francuzi zamienili go w zamek warowny i nie dopuszczają nikogo do tajemnic firmy. Z drugiej - już przebieg WZA był bardzo burzliwy. Akcjonariusze mieli zastrzeżenia co do wielkości zysku przeznaczonego do podziału (na skutek zmian w księgowości firma po drodze "zgubiła" 7,45 mln zł) i kwot transferowanych różnymi metodami do Francji. Nie chcieli też uwierzyć, że średnie miesięczne zarobki członka zarządu olsztyńskiej spółki wyniosły w ubiegłym roku zaledwie 14,4 tys. zł.

- Zarząd firmy nie potrafił przekonująco odnieść się do zastrzeżeń jakie zgłosiliśmy na WZA - wyjaśnia jeden z uczestników WZA.

Cel jest jasny

Można zakładać, że inwestorzy chcą wymusić na koncernie Michelin odkupienie akcji po korzystnej cenie. Według naszych informacji, wczoraj "koalicjanci" ustalili, że żaden z nich nie sprzeda akcji bezpośrednio Francuzom, ale tylko w odpowiedzi na publiczne wezwanie.

- Michelin kupował akcje tej spółki po 7,8 USD (32 zł). Zainwestował w tę firmę około 160 mln USD, co daje kolejne 6 USD na akcję, a więc teoretycznie razem około 60 zł. Proszę pamiętać również, że akcje Stomilu były najwyżej notowane po około 17 USD (76 zł) - przypomina analityk zachodniego banku.

Już teraz jednak pojawiły się spekulacje, że Michelin przygotowuje się do ogłoszenia wezwania - podobno po 32 zł. Wczoraj kurs Stomilu wynosił 28,40 zł.

Ryzyko inwestora

W ocenie analityków, każdy nabywca akcji powinien wkalkulować w swoją działalność ryzyko nierespektowania przez zarząd, inwestora strategicznego, bądź grupę inwestorów praw akcjonariuszy mniejszościowych.

- Takie ryzyko dotyczy zapewne głównie małych spółek rodzinnych i średnich przedsiębiorstw posiadających strategicznego inwestora branżowego. Głównemu akcjonariuszowi stosunkowo najtrudniej jest realizować tylko własne interesy w największych spółkach giełdowych - uważa Marcin Sadlej, dyrektor departamentu analiz i doradztwa inwestycyjnego CDM Pekao.

Podobnego zdania są inni obserwatorzy rynku. Dodają jednak, że w najbliższym czasie ryzyko to powinno się zmniejszać.

- Niebezpieczeństwo poniesienia strat wynikających z decyzji na które nie mają wpływu posiadacze niewielkich pakietów akcji będzie co raz częściej neutralizowane dzięki działaniom koalicji inwestorów instytucjonalnych - uważa Jacek Dekarz, doradca inwestycyjny DM BIG-BG.

KPWiG nie pomoże

Czy jednak ochroną interesów drobnych akcjonariuszy nie powinna się zajmować Komisja Papierów Wartościowych i Giełd?

- Nie uważam, aby te sprawy leżały w kompetencjach KPWiG. To inwestorzy sami muszą zadbać o swoje interesy i prawa. Wygląda na to, że coś się w tej kwestii ruszyło na polskim rynku - uważa Raimondo Eggink.

Jego zdaniem, na warszawskiej GPW jest co najmniej 10 spółek, w których prawa drobnych akcjonariuszy są naruszane, a w związku z tym należy się tam spodziewać zdecydowanych działań inwestorów finansowych.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: ryzyko | inwestorzy | Michelin | firmy | Olsztyn
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »