MCI potrzebuje sukcesu
Na zamknięciu czwartkowej sesji MCI Management kosztowały zaledwie 62 grosze. Jest to najniższy kurs w giełdowej historii tej firmy. Zdaniem specjalistów, jeśli spółce nie uda się zamknąć z zyskiem którejś z inwestycji, to przyszłego roku może ona nie przetrwać.
Czas bezlitośnie zweryfikował szumne deklaracje składane pod koniec 2000 r. przez prezesa MCI - Tomasza Czechowicza a dotyczących perspektyw, jakie ma przed sobą ta firma. Nasza wartość rynkowa pod koniec 2003 r. będzie wynosić 250 mln USD - tak zapowiadał wtedy T. Czechowicz.
Obecnie wynosi ona zaledwie ok. 6 mln USD. Inwestorzy, którzy w ofercie publicznej kupili te akcje (po 6 zł a redukcja przekroczyła 90 proc.) mogą czuć się nieco zawiedzeni. Obecnie jedna akcja wyceniana jest na zaledwie 62 grosze. Zdaniem specjalistów akcje MCI będą nadal traciły na wartości. Ciężko doszukać się fundamentalnych przesłanek do kupowania tych akcji - uważa Jarosław Pasternak, analityk BDM PKO BP. Pogarsza się również sytuacja techniczna - dodał Waldemar Bojara, analityk DM BOŚ. W ocenie ekspertów nie ma obecnie na rynku inwestorów, którzy byliby skłonni wyłożyć środki na tego typu firmy. Na takich akcjach grają już tylko spekulanci - wskazał J. Pasternak. Notowania MCI zawierają dużo emocji i są bardzo wrażliwe na wahania koniunktury - twierdzi W. Bojara.
Kiepskie wyniki MCI (po pierwszym kwartale było to 5,7 mln zł przychodów ze sprzedaży i 5,4 mln zł straty netto na poziomie skonsolidowanym) również nie napawają optymizmem. Spółka co prawda znacząco ograniczył swoje koszty działalności i skalę prowadzonych inwestycji, ale cały czas nie udało jej się zamknąć z sukcesem żadnej z inwestycji portfelowych. Projekty cały czas wymagają dofinansowywania - zauważa W. Bojara. Jeśli MCI nie znajdzie kupca na którąś z inwestycji, to już w przyszłym roku będzie musiało walczyć o przetrwanie - zakończył J. Pasternak.