Megapopyt na gazowe akcje

Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo, mimo ustalenia maksymalnej ceny, bez problemu sprzeda 900 mln akcji w trwającej teraz ofercie publicznej. Inwestorzy zgłosili popyt o wartości 46,3 mld zł, blisko 16-krotnie większy niż wartość oferowanych papierów.

Zarząd PGNiG podał wczoraj cenę, po jakiej inwestorzy będą mogli kupić akcje nowej emisji. Zgodnie z naszymi przewidywaniami, ustalono ją na maksymalnym poziomie, czyli 2,98 zł za walor. Oznacza to, że gazowy potentat zainkasuje blisko 2,7 mld zł.

Popyt, mimo maksymalnej ceny, był bardzo duży. Ok. 63 tys. inwestorów indywidualnych zapisało się na akcje o wartości 12,8 mld zł. Według Marka Kossowskiego, prezesa PGNiG, oznacza to, że redukcja w transzy indywidualnej wyniesie ok. 92%. Papiery gazowej spółki cieszyły się także ogromnym zainteresowaniem inwestorów zagranicznych. Mimo że ofertę skierowano wyłącznie do europejskich podmiotów, odpowiedziało na nią 130 chętnych (ponad 50% pochodziło z Wielkiej Brytanii), którzy zgłosiły łącznie zapotrzebowanie na papiery o wartości 16,1 mld zł. Dopisali również krajowi inwestorzy instytucjonalni, głównie OFE, TFI, ubezpieczyciele, firmy asset management, ale też banki i biura maklerskie (na własny rachunek). Polskie instytucje zadeklarowały, że kupią akcje za 17,4 mld zł.

Reklama

I to właśnie do nich zostanie skierowanych najwięcej, bo 80 mln walorów z tzw. puli dodatkowej. Inwestorzy indywidualni dostaną do podziału jeszcze 20 mln akcji. Zmniejszono o 10 mln papierów pulę akcji dostępnych dla inwestorów zagranicznych. Ale, według analityków, ograniczenie tej transzy może tylko zwiększyć popyt ze strony zachodnich graczy na walory PGNiG w trakcie debiutu i w pierwszych dniach po nim. To, zdaniem analityków, korzystnie wpłynie na kurs.

Ustalenie ceny emisyjnej na górnym pułapie widełek oznacza, że PGNiG pozyska ok. 1,2 mld zł więcej niż wcześniej zakładano. - Zapisane w prospekcie 1,5 mld zł, jakie planowaliśmy uzyskać z emisji, było minimalnym progiem - wyjaśnił M. Kossowski. Według niego, dzięki wyższym wpływom spółka będzie mogła szybciej zagospodarować nieużywane do tej pory odwierty, przez co zwiększy krajowe wydobycie gazu ziemnego i ropy naftowej. - Zamierzamy też zaangażować się kapitałowo w budowę terminalu przeładunkowego gazu na wybrzeżu. Chcielibyśmy mieć w tym przedsięwzięciu ponad 50%, co oznacza wydatki ponad 250 mln euro, przy czym nie wszystko sfinansujemy ze środków własnych - stwierdził M. Kossowski. PGNiG chce również inwestować na rynku ukraińskim (nie tylko w gazociąg Sarmacja), a także uczestniczyć kapitałowo w konsorcjum budującym gazociąg Nabucco. Prezes Kossowski nie chciał powiedzieć, ile wyniesie udział procentowy PGNiG w tym projekcie. - Analizujemy dokumenty. Jesteśmy po pierwszych rozmowach z członkami konsorcjum. Namawiamy ich, aby znacząco zwiększyć dostawy gazu do Europy, w tym do Polski - stwierdził jedynie. Szef PGNiG poinformował, że zarząd przygotuje i przedstawi w najbliższym czasie skorygowane plany inwestycyjne, uwzględniające zwiększone wpływy z emisji.

Dobre rokowania

Akcje spółek, za które na rynku pierwotnym inwestorzy zgadzali się zapłacić cenę równą górnej granicy widełek, przynosiły przeciętnie 14,7% zysku na zakończenie pierwszych notowań. Ponieważ łączne koszty zakupu walorów PGNiG na rynku pierwotnym i sprzedaży na rynku wtórnym nie powinny przekroczyć 5% ich wartości, inwestorzy indywidualni mają dużą szansę zarobić.

Tomasz Brzeziński

Parkiet
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »