Mieszane nastroje na europejskie giełdach
We wtorek na europejskich giełdach panowały mieszane nastroje. Na wartości traciło euro wobec dolara, a złoty nadal był słaby. Analitycy wskazują, że powodem gorszych nastrojów są problemy finansowe strefy euro.
WIG 20 na zamknięciu wzrósł o 0,59 proc., niemiecki DAX stracił 0,19 proc., francuski CAC obniżył się o 0,35 proc., a brytyjski FTSE 100 wzrósł o 1,15 proc.
Przed południem giełdy w Europie notowały niemal 1-proc. wzrosty.
W USA ok. 18.40 giełdy rosły, indeks Dow Jones - o 0,5 proc., Nasdaq - o 0,1 proc., a S&P 500 - o 0,4 proc.
Kiepska sytuacja panowała na rynku walutowym, gdzie na wartości traciło euro do dolara. Ok. 18.40 za wspólną walutę trzeba było płacić 1,3074 dol.
Polski złoty nadal był słaby, ok. 18.40 za euro płacono 4,55 zł, za dolara 3,48 zł, a za szwajcarskiego franka 3,69 zł.
Analityk TMS Brokers Szymon Zajkowski ocenił, że rosnąca awersja do ryzyka skłania inwestorów do ucieczki w bezpieczniejsze aktywa, tym samym zyskuje amerykańska waluta.
Analityk dodał, że we wtorek opublikowano lepsze od prognoz dane z Niemiec, chodzi o indeks instytutu ZEW, który obrazuje prognozy wzrostu gospodarczego typowane przez analityków i inwestorów instytucjonalnych. Wskaźnik wyniósł w grudniu minus 53,8 pkt. Rynek spodziewał się minus 56,5 pkt. - Odczyt indeksu ZEW (...) nie napawa jednak optymizmem, gdyż jego wartość znajduje się cały czas głęboko poniżej zera - stwierdził Zajkowski.
Ujemna wartość indeksu oznacza bowiem, że wśród badanych analityków przeważają pesymiści, którzy czarno rysują przyszłość niemieckiej gospodarki, największej w Europie.
Negatywnie na rynek wpłynęła też informacja o listopadowej sprzedaży detalicznej w USA. Departament handlu podał, że wzrost sprzedaży wniósł 0,2 proc. mdm, tymczasem rynek oczekiwał - o 0,6 proc.
Analityk DM BOŚ Marek Rogalski ocenił, że słabsze dane z USA mogą sugerować konieczność podjęcia dodatkowych działań przez Fed, by wspomóc gospodarkę.
Dodał, że bezpośrednim impulsem do mocnej przeceny euro na rynkach były informacje, że niemiecka kanclerz Angela Merkel stanowczo odrzuca pomysł ewentualnego wzmocnienia finansowego Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego (ESM), który ma działać od połowy 2012 r. - To kolejny negatywny element w europejskiej układance. W takiej sytuacji inwestorzy jeszcze bardziej obawiają się skutków ewentualnej decyzji agencji ratingowej S&P odnośnie europejskich ratingów - powiedział Rogalski.
Agencja Standard & Poor's poinformowała w minionym tygodniu o umieszczeniu 15 krajów strefy euro na liście obserwacyjnej z możliwością obniżki ich ratingów.