Miliardy utopione w bessie
Ponad 5 mld zł stracili w ciągu roku na giełdowej bessie najwięksi polscy inwestorzy indywidualni. Najdotkliwiej, bo o 3,9 mld zł, został przeceniony portfel akcji spółek kontrolowanych przez Jana Kulczyka. O 900 mln zł mniej są warte papiery należące do Ryszarda Krauze. Dotkliwe "papierowe" straty ponieśli także m.in. Aleksander Lesz (230 mln zł - Softbank), Tomasz Czechowicz (155 mln zł - MCI) oraz Janusz i Elżbieta Filipiak (120 mln zł - ComArch).
Przecena akcji spowodowała spore roszady w zestawieniu prywatnych inwestorów, którzy mają największe pod względem wartości portfele akcji. Ryszard Krauze spadł po roku z drugiej na czwartą pozycję, a Aleksander Lesz z piątej na ósmą. Notowania poprawił główny właściciel EFL Leszek Czarnecki (awans z trzeciego miejsca na drugie), który wkrótce sprzeda Credit Agricole akcje firmy leasingowej wyceniane na GPW na 870 mln zł.
Na bessie bardzo duże "papierowe" straty poniósł jeden z najbogatszych Polaków - Jan Kulczyk, który poprzez kontrolowaną przez niego firmę Kulczyk Holding (ponad 90% akcji tej firmy należy do Grażyny Kulczyk) ma znaczący pakiet akcji Telekomunikacji Polskiej oraz kontrolny pakiet akcji Warty.
W październiku ubiegłego roku na GPW przeprowadzono największą w jej historii transakcję pakietową. Za 18,6 mld zł Skarb Państwa sprzedał 490 mln akcji Telekomunikacji Polskiej (po 38 zł za walor) konsorcjum złożonemu z France Telecom i Kulczyk Holding. Polska spółka za 10-proc. pakiet akcji operatora telekomunikacyjnego zapłaciła 5 320 mln zł. Już wtedy wynegocjowana cena transakcji była o 75% wyższa od giełdowego kursu. Mało kto przewidywał wówczas, że mimo obaw o podaż akcji pracowniczych dojdzie w ciągu roku do tak gwałtownej przeceny papierów TP SA. W październikowych raportach analitycy ING Barings i Nomury zalecali kupno akcji tej spółki, ustalając docelową cenę walorów odpowiednio na 30 i 46,7 zł.
Prawie po roku giełdowa wartość pakietu, jaki ma Kulczyk Holding, właściciel jednej z największych grup kapitałowych w Polsce, stopniała z 5,3 mld zł do 1,5 mld zł, a papiery notowane są zaledwie w okolicach 11 zł. Być może jednak, giełdowa przecena akcji TP nie wpływa źle na samopoczucie Jana Kulczyka, przy założeniu, że ma on opcję odsprzedaży pakietu francuskiemu partnerowi po znacznie wyższej niż giełdowa cenie.
Mniejsza przecena dotknęła akcje Warty. Ponad 80-proc. pakiet walorów towarzystwa, jaki kontrolowała spółka należąca do J. Kulczyka, był wart przed rokiem 670 mln zł.
Po wejściu do Warty KBC Insurance, odsprzedaży części walorów i podwyższeniu kapitału akcyjnego zaangażowanie Kulczyk Holding spadło do 56%. Jednak liczba posiadanych przez spółkę akcji jest podobna jak przed rokiem. Obecnie pakiet akcji, należący do Kulczyk Holding, jest wart 530 mln zł, a kurs spadł poniżej 115 zł. Przypomnijmy, że w październiku 1999 r. Kulczyk Holding kupił 19,8% papierów Warty od Skarbu Państwa płacąc za nie po 151 zł. Wartość akcji TP i Warty, należących do Kulczyka, wynosi obecnie 2 mld zł (w październiku 2000 r. - prawie 6 mld zł).
Znacznie stopniał giełdowy majątek Ryszarda Krauze, mającego łącznie z Prokom Investment (kontroluje w nim około 80% akcji) udziały w Prokomie i Kompapie. W szczycie internetowej hossy łączna wartość posiadanych przez niego giełdowych akcji sięgała 1,8 mld zł. Kurs papierów najbardziej wartościowego Prokomu został wywindowany w lutym 2000 r. do 326 zł. Ryszard Krauze wraz z Prokom Investment miał wówczas 5,5 mln akcji tej spółki (44,9% głosów). Przed rokiem jego portfel stopniał do 1,33 mld zł. Teraz posiadane przez Ryszarda Krauze akcje są już warte "tylko" około 420 mln zł. Liczba należących do niego i Prokom Investment papierów (po kilku transakcjach sprzedaży i kupna) zmniejszyła się w ciągu roku i wynosi około 5,3 mln sztuk (41,1% głosów). Kurs akcji Prokomu spadł z ponad 200 zł przed rokiem poniżej 75 zł.
Sporo stracili pozostali najwięksi polscy inwestorzy indywidualni związani z branżą teleinformatyczną. Po spadkach cen akcji Softbanku giełdowy majątek Aleksandra Lesza (pomimo zwiększenia stanu posiadania akcji z 4,9 mln do 5,7 mln sztuk) zmalał przez rok z 345 mln zł do 116 mln zł. Jeszcze w lutym 2000 r. posiadany przez niego pakiet był wart 660 mln zł. Drastycznie został przeceniony ComArch. 70% jego akcji należy do Janusza i Elżbiety Filipiaków. Na fali internetowej hossy jego wycena sięgała 650 mln zł. 10 marca 2000 r. za akcje spółki płacono aż po 162,2 zł. Obecnie kurs spadł do 33-35 zł. Wartość posiadanego przez małżeństwo Filipiaków pakietu zmalała do zaledwie 132 mln zł (przed rokiem - 250 mln zł).
Stosunkowo najmniejsze straty wśród właścicieli firm technologicznych poniósł Tomasz Sielicki. Przed rokiem jego prawie 15-proc. pakiet akcji w ComputerLandzie był wart 100 mln zł. Obecnie ma 14% papierów, które są wyceniane na 67 mln zł.
O dwa miejsca w dół (z 7. na 9.) przesunął się w zestawieniu Jacek Rutkowski. Ponad połowę stracił on na 73,5-proc. pakiecie akcji Amiki. Jest to po części skutek wstrzymania się od decyzji w sprawie pozyskania inwestora strategicznego.
Pechowi debiutanci
Bessa mocno przetrzebiła portfele dużych inwestorów indywidualnych, którzy w tym roku wprowadzili akcje internetowych i technologicznych spółek na GPW. Początkowe wysokie ich wyceny pozwoliły kilku z nich trafić na listy najbogatszych Polaków. Wartość udziałów należących do prezesa spółki Tomasza Czechowicza (poprzez Czechowicz Venture, w którym ma 93% udziałów) w dniu debiutu MCI wynosiła 175 mln zł. Od lutego spadła do zaledwie 20 mln zł, czyli aż o 88,6%. Jeszcze w trakcie debiutu zarząd zakładał wzrost kursu akcji w 2001 r. do 12 zł. Na wczorajszym zamknięciu płacono za nie zaledwie 1,05 zł.
W maju na parkiecie zadebiutowały papiery portalu internetowego Hoga. Na pierwszym notowaniu PDA spółki wyceniano na 4,6 zł. Pakiet 47% akcji, należący do Wojciecha Wajdy (wraz z PWPT WASKO), był wówczas wart 8,7 mln zł. Jego wycena spadła obecnie do 3,2 mln zł.
Wygrani
Tylko nielicznym inwestorom udało się powiększyć w ciągu roku wartość posiadanego na giełdzie pakietu akcji. Sztuka ta udała się 39-letniemu absolwentowi Politechniki Wrocławskiej, doktorowi nauk ekonomicznych Leszkowi Czarneckiemu. Jego udziały (64,5%) w Europejskim Funduszu Leasingowym są obecnie wyceniane na 870 mln zł. Razem z pakietem TU Europa giełdowe aktywa L. Czarneckiego są warte 900 mln zł (przed rokiem 566 mln zł). Wzrost wartości EFL to wynik wynegocjowania wysokiej ceny przejęcia posiadanego przez niego pakietu przez Credit Agricole (po 230 zł za akcję).
Do pierwszej dziesiątki, dzięki dobrej koniunkturze akcji firm farmaceutycznych, awansowali akcjonariusz Farmacolu Zyta i Andrzej Olszewscy.
Do grona wygranych można zaliczyć także jednego z najbardziej odpornych na bessę inwestorów - Michała Sołowowa. Przed rokiem należące do niego akcje były warte 514 mln zł. Dzięki temu, że ma on papiery firm produkcyjnych i usługowych, które w mniejszym stopniu zostały dotknięte przeceną (Cersanit, Echo, Mitex, Orbis, PGF, Viscoplast) jego portfel stracił tylko 11%. Giełdowa wycena akcji będących własnością Michała Sołowowa i Barbary Sołowow wynosi obecnie 456 mln zł.