Mocny początek listopada. WIG20 u progu technicznej hossy
Pierwsza sesja listopada na rynku warszawskim skończyła się mocnymi, ale selektywnymi wzrostami cen. Na plan pierwszy wybił się WIG20, który zyskał 2,45 procent przy 1,18 mld złotych obrotu.
Środowa sesja GPW zakończyła się mocnymi wzrostami głównych, krajowych indeksów, a próby wygenerowania korekty w czasie jej trwania zakończyły się niepowodzeniem - powiedział PAP Biznes dyrektor departamentu analiz DM BPS, Tomasz Czarnecki.
W opinii analityka, popyt ma obecnie wszystkie atuty w ręku, co w wariancie umiarkowanie optymistycznym może oznaczać kontynuację wzrostów WIG20 do okolic 1.750 pkt. w horyzoncie ostatniego kwartału 2022 roku.
- Za nami ciekawa i mocna sesja, która na głównych indeksach zakończyła się w okolicach dziennych maksimów. Moim zdaniem, daje to szanse, że nawet jeśli reakcja inwestorów z USA na dzisiejsze posiedzenie Fed będzie negatywna, to na warszawskim parkiecie w czwartek zostanie to zignorowane. Przy takim zamknięciu GPW popyt ma wszystkie atuty w ręku - powiedział PAP Biznes dyrektor departamentu analiz DM BPS, Tomasz Czarnecki.
Jak wskazał analityk, na rynku terminowym powtórzyła się sytuacja sprzed kilku dni, gdzie spory kapitał otwierał krótkie pozycje i próbował wygenerować większą korektę.
- Ta korekta rzeczywiście nastąpiła i miała na WIG20 zasięg ok. 20 pkt., jednak w końcówce notowań rynek zaczął odrabiać straty, a wspierała to ucieczka krótkich pozycji- powiedział.
Zdaniem analityka, to wskazuje, że stroną dominującą na rynku jest obecnie popyt.
- Wydarzeniem wieczoru będzie decyzja Fed w sprawie stóp procentowych, a podwyżka o 75 pb. była wystarczająco wyraźnie komunikowana. Oczekuję właśnie takiej podwyżki, jednak pytanie jak na to zareaguje rynek w USA. Jeśli indeksy amerykańskie w środę zanotują silne spadki, to na GPW być może będzie w czwartek jakieś zawahanie. W takim otoczeniu WIG20 może kierować się do okolic 1.500 pkt., a WIG do 49.000 pkt.- wskazał Czarnecki.
Dla porównania indeks spółek o średniej kapitalizacji mWIG40 zyskał ledwie 0,23 procent, a koszyk spółek małych sWIG80 wzrósł o 0,74 procent. W efekcie indeks szerokiego rynku zyskał 1,79 procent wyprzedzając WIG20 obrotem o ledwie 210 mln złotych. Nie ma wątpliwości, iż aktywność rynku skupiła się na blue chipach, które potrafiły zanotować zwyżki po 7 procent i 8 procent.
Jak uważa Adam Stańczak analityk z DM BOŚ, takie zachowanie rynku wskazuje, iż w grze były kapitały zagraniczne, które mogły szukać swojej szansy na fali optymizmu wobec rynków wschodzących wyzwolonych spekulacjami, iż Chiny szykują się do mocnego zwrotu w polityce walki z pandemią COVID-19, planując ograniczenie restrykcji.
Niezależnie od przyczyn dzisiejszego wzrostu sesja wpisała się w zachowanie rynku w październiku i WIG20 powiększył dziś zeszło miesięczną zwyżkę od dna bessy do około 17,7 procent, co oznacza, iż rynek jest ledwie 2,3 procent albo 30 punktów od przekroczenia progu hossy definiowanej jako 20-procentowe odbicia od dna bessy.
Taki krok nie będzie zaskoczeniem dla zwolenników analizy technicznej, którzy już w poniedziałek dostali sygnał, iż WIG20 przełamał linię tegorocznego trendu spadkowego, jednocześnie linię aktualnej bessy. Przed rynkiem jednak ważny test tego optymizmu. Jutro rano GPW będzie musiała zareagować razem ze światem na wymowę dzisiejszego komunikatu FOMC, który zapewne rozleje się nie tylko po rynkach akcji, ale też surowcach i walutach. Dla GPW - z akcentem na WIG20 - ważna będzie relacja złotego z dolarem.
W tym kontekście warto pamiętać o banalnym rynkowym mechanizmie, który powoduje, iż rynki wyprzedzają wydarzenia spekulując o ich wystąpieniu i sprzedają fakty realizując zyski.
Nie ma wątpliwości, iż scenariusz pojawienia się zwrotu w polityce Fed jest grany od dobrych kilku sesji, więc w czwartek rano warto liczyć się z większą zmiennością uważają analitycy DM BOŚ.