Na Wall Street lekkie odreagowanie po mocnych spadkach dzień wcześniej

Po ostrej przecenie w poniedziałek wtorkowa sesja na Wall Street przyniosła uspokojenie nastrojów i lekkie wzrosty, ale analitycy oceniają, że korekta po długich i silnych spadkach może jeszcze trochę potrwać.

Na zamknięciu Dow Jones Industrial wzrósł o 0,47 proc., do 15.445,24 pkt.

S&P 500 zwyżkował o 0,76 proc. i wyniósł 1.755,20 pkt.

Nasdaq Comp. wzrósł o 0,86 proc., do 4.031,52 pkt.

Pierwsza sesja na Wall Street w lutym przyniosła ostrą przecenę akcji, główne indeksy spadły o ponad 2 proc. i była to najsłabsza sesja na amerykańskich giełdach od czerwca ubiegłego roku.

Obserwatorzy rynku oceniają jednak, że takie spadki są konieczne po wzrostach indeksów do rekordowych poziomów na koniec 2013 r.

"Dla inwestorów to jest nieco bolesne, gdy widzą spadki na giełdach akcji, ale jest to zdrowe dla rynków. Mieliśmy prawie 2 i pół roku bez 10-procentowej korekty, więc jesteśmy w +zdrowej+ korekcie" - mówi Chris Gaffney, starszy strateg rynkowy w EverBank.

Reklama

"Tak długo jak wzrost gospodarczy będzie się utrzymywał oraz rosnąć będą zyski spółek, rynkom nic nie grozi. Spadki, które dominują na giełdach w ostatnich tygodniach to tylko korekta. Po mocnych wzrostach pojawiło się dużo przestrzeni do przeceny. Wiele pojedynczych czynników sprawiło, że wzrosła nerwowość, na rynkach dominowały bycze nastroje, w ostatnim czasie wzrosła w końcu również świadomość zagrożeń" - ocenił Ivo Weinoehrl, zarządzający funduszami Deutsche Asset Wealth Management.

Gaffney z EverBank wskazuje, że inwestorzy spodziewali się w 2014 roku znacznie mocniejszego ożywienia w amerykańskiej gospodarce niż to obecnie wynika z danych makro.

"Oczekiwania inwestorów na 2014 r. były wyższe niż aktualnie widzimy z napływających z gospodarki danych, dlatego trzeba je zweryfikować" - mówi strateg EverBank.

Spadki na Wall Street notowane w ostatnim czasie nie zapowiadają odwrócenia trendu wzrostowego na amerykańskim rynku akcji. Zapowiadają one raczej głębszą korektę, która sprowadzić może indeks S&P 500 do poziomu 1.475 pkt. - ocenia Dennis Gartman, autor biuletynu inwestycyjnego The Gartman Letter.

"Mamy wciąż do czynienia z rynkiem byka. Jak mówi stare giełdowe powiedzenie: w trakcie rynku byka inwestorzy mogą utrzymywać tylko trzy pozycje - zdecydowanie długą, umiarkowanie długą lub neutralną. Myślę, że obecnie właściwą pozycją, jest pozycja neutralna" - powiedział Gartman w CNBC.

Gartman ocenia, ze indeks S&P 500 może stracić 15 proc. od historycznych maksimów osiągniętych w styczniu i w trakcie korekty przetestować poziom 1.475 pkt.

Indeks S&P 500 od swoich najwyższych poziomów osiągniętych 15 stycznia (1.848 pkt.) stracił już 5,8 proc. Po raz ostatni indeks S&P 500 zanotował spadek o przynajmniej 5 proc. w czerwcu 2013 r. Siedmiomiesięczna przerwa pomiędzy spadkami o minimum 5 proc. była najdłuższą od 2006 r.

Do sprzedaży akcji w ostatnim czasie skłaniały inwestorów obawy o kondycję rynków wschodzących oraz obawy o ich stabilność finansową, wobec ograniczania skali programu luzowania ilościowego przez Rezerwę Federalną. Do tych obaw w poniedziałek dołączył niepokój o utrzymanie dotychczasowego tempa ożywienia gospodarczego przez amerykańską gospodarkę, po tym jak wyraźnie słabszy od oczekiwań okazał się styczniowy odczyt indeksu ISM w amerykańskim przemyśle.

Wskaźnik aktywności w przemyśle amerykańskim ISM spadł w styczniu do 51,3 pkt. z 56,5 pkt. w poprzednim miesiącu. Analitycy spodziewali się indeksu na poziomie 56,0 pkt. Część analityków wskazuje jednak, że na słaby odczyt ISM częściowo mogła wpłynąć wyjątkowo niska temperatura notowana w trakcie tegorocznej zimy w Stanach Zjednoczonych.

We wtorek Investors Business Daily oraz TechnoMetrica Institute of Policy and Politics poinformowały, że wskaźnik optymizmu w gospodarce IBD/TIPP spadł w lutym do 44,9 pkt. wobec 45,2 pkt. przed miesiącem. Analitycy oczekiwali 44,5 punktów.

Zamówienia w przemyśle amerykańskim w grudniu spadły mdm o 1,5 proc. W listopadzie zamówienia wzrosły o 1,5 proc. po korekcie. Analitycy oczekiwali, że zamówienia w grudniu spadną o 1,8 proc. mdm.

Ze spółek rosły akcje Microsoft po nominacji Satya Nadella na nowego prezesa.

Yum Brands zyskiwał po wyższych od oczekiwań wynikach kwartalnych.

Michael Kors Holdings szedł w górę po podniesieniu prognoz przychodów i zysków.

Mocno traciły akcje J.C.Penney, gdyż spółka poinformowała o pewnym wzroście sprzedaży porównywalnej, ale nie podała informacji o wysokości marży brutto, a to rozczarowało inwestorów. W efekcie analitycy JPMorgan i Sterne Agee obniżyli ceny docelowe dla akcji tej spółki.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Downing | giełdy | Wall Street
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »