Najgorszy debiut w tym roku
Na jedenastym w tym roku debiucie giełdowym nie dało się zarobić. W pierwszych minutach notowań prawa do akcji (PDA) Hygieniki wyceniono na 15 zł, czyli na poziomie ceny emisyjnej. Kolejne godziny sesji przyniosły spadek kursu.
- Jestem zadowolony - ocenia debiut Hubert Stępniewicz, prezes warszawskiego producenta pieluszek i artykułów higieny kobiecej. - Wierzę, że papiery spółki mają duży potencjał wzrostu, który będzie objawiać się razem z realizacją naszych planów. Chcemy być spółką przyjazną dla inwestorów i wdrożyć wszystkie zasady ładu korporacyjnego - deklaruje.
Na razie jednak część inwestorów zdecydowała nie czekać na lepsze czasy i sprzedać akcje. Wczoraj właściciela zmieniło 41,7 tys. walorów. Na koniec sesji Hygieniką handlowano po 13,5 zł (10-proc. spadek), a wczorajszy dołek to 13,35 zł.
Wszystko przez rynek?
Skąd podaż przy takich cenach, skoro niecałe trzy tygodnie temu w trakcie zapisów na akcje była nadsubskrypcja (w transzy detalicznej wyniosła 21,7%)? - Możliwa przyczyna takiego scenariusza to pogorszenie sytuacji rynkowej od momentu przeprowadzenia oferty. Nie słyszałem, żeby w tym czasie stało się coś negatywnego w samej spółce - komentuje jeden z zarządzających.
21 milionów
Ze sprzedaży 1,4 mln nowych akcji Hygienika pozyskała 21 mln zł (odjąć od tego trzeba koszty oferty - 1,3 mln zł). - Środki te pozwolą nam przede wszystkim sfinansować linie do produkcji podpasek i wkładek higienicznych - tłumaczy prezes. Produkcja ma ruszyć jesienią i mieć pozytywny wpływ już na wyniki III kwartału. - Zrestrukturyzujemy też strukturę pasywów, co przełoży się na obniżenie kosztów i stabilność przedsiębiorstwa - mówi H. Stępniewicz.
Będzie jeszcze lepiej
W I kwartale Hygienika miała ponad 12 mln zł przychodów i 225 tys. zł straty netto. Wyniki, jak zapowiada zarząd, były lepsze od planowanych - roczna prognoza została podtrzymana. W 2004 r. spółka ma mieć 64,4 mln zł przychodów (wzrost o 17,3% w porównaniu z 2003 r.) i 3,1 mln zł zysku (wobec 0,8 mln zł straty przed rokiem). Przyszły rok ma być jeszcze lepszy - planowane przychody to 92,5 mln zł, a zysk 8,2 mln zł.
Tylko 15 procent było słabszych
Tylko ok. 15% debiutów na warszawskiej giełdzie (w ciągu ostatnich 10 lat) wypadło gorzej od Hygieniki. W większości dotyczyły one nie praw do akcji, ale samych akcji, co oznacza, że od oferty do pierwszego notowania upłynęło w tamtych przypadkach więcej czasu. Tym samym większe było zagrożenie zmianą koniunktury na parkiecie. Trudno mówić o radykalnej zmianie nastrojów na giełdzie w minionych tygodniach. Od ostatniego dnia przyjmowania zapisów na papiery Hygieniki indeks WIG zyskał 1,7%.
Przeprowadzona przez nas analiza wyraźnie wskazuje, że słaby debiut nie tylko nie pozwala myśleć o rychłej poprawie notowań, ale każe liczyć się z ich dalszym pogorszeniem. Aż dwie trzecie firm, które na pierwszej sesji giełdowej przyniosły większą stratę niż Hygienika, po miesiącu kosztowały jeszcze mniej. Co więcej, straty tej grupy spółek z czasem się powiększały. O ile w miesiąc od debiutu były one przeciętnie 22,8% pod kreską, to po trzech miesiącach już 28,8%, a po pół roku blisko 36%, licząc od kursu z zamknięcia pierwszej sesji giełdowej. Po uwzględnieniu przedsiębiorstw, które zaczynały szybko odrabiać pokaźne straty z debiutu, średnia zniżka w stosunku do ceny zamknięcia pierwszych notowań wyniosła 4,5% po miesiącu, 11,3% po trzech miesiącach i 5% po pół roku.
Takie zachowanie jest dość zrozumiałe - rozczarowani debiutem inwestorzy, nie widząc poprawy notowań, podejmują coraz radykalniejsze decyzje, napędzając ruch w dół. Życzmy akcjonariuszom Hygieniki, by ten schemat tym razem się nie powtórzył.