Najwyższa Izba Kontroli w Orlenie. Urzędnicy zostali wpuszczeni, kontrola ruszyła

Najwyższa Izba Kontroli weszła do siedzib Orlenu - potwierdził p.o. rzecznika prasowego Izby Marcin Marjański. Prace urzędników skupią się na ocenie "bezpieczeństwa paliwowego Polski", jednak zahaczą też o temat fuzji płockiego koncernu z Lotosem. Poprzedni zarząd największej spółki w Polsce nie wpuścił kontrolerów, którzy opracowywali raport na temat wspomnianej transakcji.

Jako pierwsze medium o zamiarach NIK poinformowało Radio ZET. Rzecznik prasowy Izby potwierdził następnie te doniesienia w rozmowie z PAP. Według jego słów, kontrolerzy skupią się "na dokumentacji związanej z fuzją Lotosu i Orlenu". Taka decyzja jest kontynuacją rozpoczętej w ubiegłym roku ocenie bezpieczeństwa paliwowego Polski.

"Wchodzimy do Orlenu. Jest to ciąg dalszy kontroli związanej z bezpieczeństwem paliwowym" - powiedział p.o. rzecznika prasowego NIK Marcin Marjański. Jak dodał, "tym razem kontrolerzy zostali wpuszczeni do Orlenu". Przypomnijmy, że płocki koncern jest największą spółką w branży i posiada większościowy udział w hurtowym obrocie paliw. Jednak jest też kilka tematów pobocznych, które mogą zainteresować urzędników.

Reklama

Kontrolerzy NIK w Orlenie. Mogą przyjrzeć się tym kwestiom

Wspomniana już wcześniej fuzja Orlenu z Lotosem jest tylko jedną z nich. NIK opublikowała w lutym br. raport na temat połączenia obu państwowych spółek, jednak zabrakło w nim oceny opartej o dokumenty wewnętrzne. Były zarząd płockiej firmy z Danielem Obajtkiem na czele nie wpuścił bowiem kontrolerów do siedzib koncernu. 

Do tego dochodzi ocena ostatnich medialnych doniesień o zależnej spółce działającej w Szwajcarii. Chodzi o Orlen Trading Switzerland, której były prezes usłyszał zarzut uczestniczenia w zorganizowanej grupie przestępczej wyłudzającej VAT, a która także była zobowiązana do odnotowania jednorazowej straty na 1,6 mld zł wydanych na zakup ropy, która nigdy nie dotarła do umówionych portów. 

Inną kwestią pozostaje także ubiegłoroczny "cud na Orlenie". Chodzi o sytuację z września, kiedy to przed wyborami parlamentarnymi ceny paliw na stacjach w Polsce obniżały się, choć czynniki rynkowe - stale drożejąca ropa oraz złoty osłabiający się na tle dolara - powinny wpłynąć na podwyżki na pylonach. 

Wracając jednak do ustaleń NIK ws. fuzji Orlenu i Lotosu, to w tym zakresie także nie zabrakło kontrowersji. Pierwszą były przecieki wyników prac kontrolerów, które zgodnie z prawem nie powinny mieć miejsca. Już jednak w opublikowanym raporcie NIK wskazała, że w oparciu o rynkowe analizy rzeczoznawców, sprzedaż udziałów w Rafinerii Gdańskiej koncernowi Saudi Aramco odbyła się po zaniżonej cenie. Chodzi o pakiet 30 proc. sprzedany za Saudyjczykom za ok. 1 mld złotych.  

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Orlen | NIK | fuzja Orlenu i Lotosu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »