Nie warto sprzedawać NFI

Rozpoczęły się wezwania do sprzedaży akcji trzech NFI: Drugiego, Progress i Kwiatkowskiego. Oferta CA IB Fund Management zadowoliła grupę PZU, głównego akcjonariusza funduszy.

Pozostali inwestorzy powinni ją odrzucić, bo ich papiery są warte więcej niż 4,27 zł (Drugi NFI), 5,89 zł (NFI Progress) i 10,5 zł (NFI im. E.Kwiatkowskiego).

Wezwanie się powiedzie, nawet jeśli odpowie na nie tylko grupa PZU (to efekt ostatnich walnych zgromadzeń, podczas których CA IB przejął nadzór nad funduszami). Przyszłość poszczególnych NFI pod nowymi rządami jest niejasna (inwestor rozważa fundusz typu private equity, kontynuacja działalności w formie NFI, wprowadzenie do funduszu spółki chętnej do debiutu na GPW). To atrakcyjne opcje, ale co ostrożniejsi inwestorzy mogą zrezygnować z niepewnej przyszłości i odpowiedzieć na wezwanie.

Reklama

Co zaoferował im CA IB?

Ceny wezwania oznacza, że inwestor chce przejąć fundusze płacąc za nie od 66 proc. (Drugi) do 74 proc. (Kwiatkowski) wartości aktywów netto. Dyskonto w stosunku do wartości księgowej w wycenie giełdowych funduszy to standard, ale nie o takiej skali. Tym bardziej, że większość portfeli NFI stanowią aktywa płynne (gotówka, papiery dłużne) i spółki giełdowe: łącznie 73 proc. w Kwiatkowskim, 45 proc. w Progressie i 58 proc. w Drugim NFI. Do tego doliczyć można wzajemnie posiadane akcje NFI (w Progressie stanowią blisko 30 proc. portfela), których losu nie można być pewnym. Nawet bez inwestycji w powiązane NFI, wartość gotówki, papierów dłużnych i akcji giełdowych spółek w Kwiatkowskim pomniejszona o zobowiązania jest wyższa niż wycena funduszu określona przez cenę wezwania. A przecież w portfelu tego NFI jest jeszcze kilkadziesiąt innych podmiotów.

Inwestycja w Vistulę, główny papier giełdowy w portfelach trzech NFI, tylko od 20 października pozwoliła im na 4 mln zł zarobku. Do takich inwestycji drobni gracze nie potrzebują jednak funduszy. Ukryta wartość NFI leży za to w spółkach nie notowanych na giełdzie. Bilans funduszy jest już wyczyszczony z firm o złej kondycji finansowej (większość spółek portfelowych ma zerową wartość księgową). Reszta wyceniana jest w bilansie zgodnie z zasadami rachunkowości, a więc na ogół poniżej ceny rynkowej. Do takich źródeł zysków w trzech NFI należą m.in. Metrix, Śrubex czy Szczakowa. W przyszłości trafią one do inwestorów lub na giełdę, a przykłady Inter Cars czy Nowej Gali, dowodzą, że NFI potrafią zyskownie upublicznić spółki portfelowe. Nie można też zapominać o 0,4 proc. akcji PZU kontrolowanych przez fundusze.

Sam CA IB, ustalając cenę wezwania na najniższym możliwym poziomie (już dziś sześciomiesięczna średnia jest wyższa od proponowanych cen), nie liczy zapewne na odzew drobnych udziałowców. Lepiej więc mile nie zaskakiwać inwestora i poczekać na ewentualne kolejne wezwanie lub wykup akcji własnych, o którym CA IB już wspominał.

Przemek Barankiewicz

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: PZU SA | wezwania | sprzedawanie | Grupa PZU | inwestorzy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »