Nowy prezes Orlenu zwrócił się do pracowników. Złożył deklarację
Tuż po wybraniu Ireneusza Fąfary na prezesa Orlenu ten zwrócił się do pracowników koncernu. Nowy szef największej spółki w naszym kraju zadeklarował, że przywróci jej status "perły polskiego rynku kapitałowego". Jednocześnie państwowy gigant ma stać się "wzorem w stosowaniu ładu korporacyjnego".
Bezkrólewie w Orlenie trwało przez blisko trzy miesiące. Daniel Obajtek odszedł z władz koncernu na początku lutego, natomiast nowa rada nadzorcza powołała jego następcę 10 kwietnia. Został nim Ireneusz Fąfara, który już wcześniej w latach 2010-17 zarządzał litewską częścią spółki Skarbu Państwa.
Fąfara tuż po ogłoszeniu go nowym szefem spółki wystosował list do pracowników. Złożył w nim m.in. deklarację, że przed nim i zatrudnionymi w Orlenie "czas wspólnej pracy", który ma doprowadzić firmę do miana "europejskiego lidera zmieniającej się rzeczywistości energetycznej i gospodarczej".
Tuż po tych słowach padła informacja, wydająca się być cenną dla akcjonariuszy. Fąfara bowiem podkreślił, że "Orlen będzie napędzał transformację energetyczną". Taki kierunek ma oznaczać dla państwowego giganta, że ten "znowu stanie się perłą polskiego rynku kapitałowego".
Natomiast we fragmencie odnoszącym się bezpośrednio do pracowników, nowy prezes podkreślił, że Orlen "stanie się wzorcem w stosowaniu ładu korporacyjnego". Następnie dodał, że zarządzana przez niego spółka będzie "przewidywalna, wiarygodna i transparentna".
Wydaje się, że tą końcówką Fąfara nawiązał do burzliwego okresu w zarządzaniu Orlenem, jaki miał miejsce w ubiegłym, wyborczym roku. Przypomnijmy, że dla ekspertów z branży paliwowej oraz ekonomistów bankowych sytuacja z września 2023 r. wydawała się pewną anomalią. Chodzi o obniżki cen benzyny i oleju napędowego do 5,99 zł za litr w momencie, w którym ceny ropy na rynkach stale rosły, a złoty osłabiał się na tle dolara. Taki rozwój wypadków w krajach sąsiednich, jak Niemcy, Czechy czy Litwa oznaczał podwyżki cen na stacjach paliw.
Uwaga komentatorów zwróciła się wówczas w kierunku Orlenu, który posiada największy udział w hurtowym rynku paliw w Polsce, mając udziały m.in. w rafineriach w Gdańsku oraz Płocku. A na tym nie kończą się problemy państwowej spółki. Z komunikatu giełdowego z 10 kwietnia wynika, że dane finansowe za 2023 r. będą skorygowane o jednorazową stratę 1,6 mld zł.
Takiej kwoty nie udało się odzyskać zależnej od koncernu spółce Orlen Trading Switzerland GmbH, a która zapłaciła tę sumę za dostawy ropy oraz produktów ropopochodnych. Jednak pomimo ponaglania kontrahentów najpierw o transport, później o zwrot środków, władze Orlenu stwierdziły, "że możliwość odzyskania należnych przedpłat OTS określiła jako mało prawdopodobną".
Natomiast jak informuje Radio ZET, były prezes OTS miał zostać zatrzymany w lutym br. przez Centralne Biuro Śledcze Policji. Odpowiedni wniosek do służb zgłosiła Prokuratura Okręgowa w Bydgoszczy, która podejrzewa byłego szefa szwajcarskiej filii Orlenu o udział w zorganizowanej grupie przestępczej wyłudzającej VAT w latach 2008-13.