Odszkodowanie za prywatyzację BSK

500 tys. zł odszkodowania ma otrzymać akcjonariusz Michał Stanek od Mariana Rajczyka i Brunona Bartkiewicza (na fot.), byłych prezesów BSK, za nieprawidłowości przy zakończonej 7 lat temu prywatyzacji banku. Byli szefowie spółki zapowiedzieli apelację od wczorajszej decyzji sądu.

500 tys. zł odszkodowania ma otrzymać akcjonariusz Michał Stanek od Mariana Rajczyka i Brunona Bartkiewicza (na fot.), byłych prezesów BSK, za nieprawidłowości przy zakończonej 7 lat temu prywatyzacji banku. Byli szefowie spółki zapowiedzieli apelację od wczorajszej decyzji sądu.

Marian Rajczyk i Brunon Bartkiewicz, byli prezesi BSK, powinni zapłacić

500 tys. zł odszkodowania za nieprawidłowości przy prywatyzacji banku

w 1994 roku ? zdecydował Sąd Okręgowy w Katowicach. Obaj zapowiedzieli apelację, a w przypadku przegranej ? wniosek o kasację do Sądu Najwyższego.

Cena akcji BSK w czasie pierwszych notowań po debiucie była 13,5 razy wyższa od ceny sprzedaży w publicznej ofercie. Jednocześnie długo trwające procedury związane z zarejestrowaniem w biurach maklerskich świadectw depozytowych na akcje banku spowodowały, że większość drobnych inwestorów nie mogła sprzedać akcji. Bez problemów natomiast mogli handlować papierami pracownicy mogli i władze BSK.

Reklama

Pozew o odszkodowanie złożył akcjonariusz banku Michał Stanek, który w przeszłości miał 200 akcji banku. Jego powództwo złożone w 1995 roku zostało oddalone przez sąd po dwóch latach procesu. Sąd apelacyjny skierował jednak sprawę do ponownego rozpoznania przez ówczesny Sąd Wojewódzki, a obecnie Okręgowy w Katowicach.

Według M. Stanka, sąd stwierdził brak należytej staranności zarządu przy przygotowaniach do prywatyzacji banku w 1994 roku.

Zgodnie z wczorajszym wyrokiem, Marian Rajczyk i Brunon Bartkiewicz mają zapłacić 48,2 tys. zł kosztów sądowych oraz 5 tys. zł zwrotu kosztów dla Michała Stanka. Odszkodowanie w wysokości 500 tys. zł jest równe karze, jaką Komisja Papierów Wartościowych nałożyła na bank, stwierdzając, że cena emisyjna była zaniżona. Decyzję tę potwierdziła Najwyższa Izba Kontroli.

Przypomnijmy, że Brunon Bartkiewicz, był prezesem Banku Śląskiego do połowy ubiegłego roku. Zrezygnował z pełnionej funkcji, ponieważ strategiczny inwestor banku zaproponował mu pracę w centrali Grupy ING w Amsterdamie, gdzie zajmuje stanowisko głównego zarządzającego ING direct. B. Bartkiewicz został szefem BSK w maju 1995 roku, po tym, jak Marian Rajczyk, ówczesny prezes, podał się do dymisji ? w związku z zamieszaniem wokół prywatyzacji banku.

Parkiet
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »