Oferta z wyrokiem - sukces
- Gdyby doszło do kolejnego przełożenia oferty publicznej, kosztowałoby to firmę około 220-230 mln zł, ponieważ mniejsza byłaby podaż gazu krajowego dla naszych klientów i mniejsze przychody dla firmy - powiedział INTERIA.PL Marek Kossowski, prezes wchodzącego na giełdę Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa.
INTERIA.PL: Jakie jest przełożenie upublicznienia PGNiG na portfel przeciętnego polskiego konsumenta - odbiorcy gazu?
Marek Kossowski, prezes PGNiG: Jeśli chodzi o konsumentów gazu, naszych klientów, to powinno to być dla nich bardzo korzystne. Po pierwsze dlatego, że realizowana emisja jest pomyślana w taki sposób, że jest to dokapitalizowanie PGNiG. Nie są to pieniądze, które wypływają poza firmę, ale wzmocnią ją i pozwolą na realizowanie planów inwestycyjnych. Te z kolei są nastawione na zwiększenie wydobycia gazu i ropy z zasobów krajowych. Biorąc pod uwagę to, że koszt wydobycia gazu z zasobów krajowych jest 3-4 razy niższy niż ceny gazu importowanego, to powinno to uchronić konsumentów przed szalonymi podwyżkami, związanymi z kolei z ogromnymi wzrostami cen ropy naftowej. Ma to zabezpieczyć stabilizacje cen i niedopuszczenie do bezpośredniego wpływu cen gazu importowanego na ceny krajowe.
INTERIA.PL: W tej chwili 30 proc. gazu sprzedawanego przez PGNiG to gaz krajowy. Do jakiego poziomu uda się zwiększyć wydobycie dzięki inwestycjom zrealizowanym dzięki emisji?
M. Kossowski: Chcemy podnieść udział gazu krajowego w dostawach. Będziemy przede wszystkim bronić, by nie było to poniżej 30 proc., bo trzeba brać pod uwagę, że zużycie gazu w Polsce będzie rosło. Zakładamy, że minimum udziału polskiego gazu w portfelu oferowanym naszym klientom jest na poziomie 30-proc., ale chcielibyśmy zwiększyć ten udział do trzydziestu paru procent. Chcemy, aby wydobycie wzrosło do 5,5 mld m sześc. w 2008 r. z 4,3 mld m sześc. w 2004 r.
INTERIA.PL: Bardzo długo żonglowano politycznie ofertą PGNiG. Jakie przełożenie na działanie firmy i wreszcie na rynek polskiego gazu miałby kolejny poślizg oferty, gdyby taki nastąpił?
M. Kossowski: Byłoby to bardzo niekorzystne. Przede wszystkim dlatego, że trudno byłoby powiedzieć, o jaki czas nastąpiłoby kolejne przełożenie, ponieważ wypowiedzi polityków w tej kwestii są nie do końca jasne. Minimalny okres - co wynika także z wypowiedzi polityków i naszych szacunków - to jest pół roku do 9 miesięcy. Gdybyśmy opóźnili realizację naszych planów inwestycyjnych i nie uruchomili ich w takiej skali, jak zamierzamy to zrobić - bo nie moglibyśmy podjąć ryzyka ze względu na niepewność debiutu - to kosztowałoby to firmę około 220-230 mln zł, ponieważ mniejsza byłaby podaż gazu krajowego dla naszych klientów i mniejsze przychody dla firmy.
INTERIA.PL: Czy ten poślizg, który datuje się od czerwca, w jakikolwiek sposób pomógł firmie, czy zyskała cokolwiek na tym, że tyle czasu wstrzymywano decyzję o debiucie?
M. Kossowski: W związku z tym, że w tym okresie całkowicie rozwiązaliśmy problemy wydzielenia operatora przesyłowego, zakończyliśmy proces restrukturyzacji finansowej PGNiG SA - w lipcu podpisaliśmy ostatnie umowy z bankami, które pozwoliły na uzyskanie bardzo korzystnych warunków kredytu - wycena firmy zyskała. Także obecny okres okazuje się być dobrym dla debiutu, ponieważ rynek utrzymał się na dobrym poziomie. Można więc powiedzieć, że ten okres nie spowodował uszczerbku, jeśli chodzi o jakość tej oferty.
INTERIA.PL: Proszę w kilku zdaniach nakreślić strategię firmy...
M. Kossowski: Strategia firmy polega przede wszystkim na tym, że chcemy zwiększyć wydobycie gazu krajowego i umocnić pozycję konkurencyjną firmy poprzez inwestycje w kraju.
Interesujemy się również inwestycjami w infrastrukturę gazociągową. Chcielibyśmy w większym stopniu współpracować z Ukrainą i rozmowy na ten temat prowadzone są już od wielu miesięcy. Chcielibyśmy pozyskać tamtejszą firmę - Naftogaz - do realizacji wspólnych przedsięwzięć w zakresie modernizacji infrastruktury.
Oprócz inwestycji, które będziemy realizować w kraju, bardzo pilnie przyglądamy się i prowadzimy prace nad projektami, które umożliwią dywersyfikację dostaw gazu do Polski. We wrześniu oddamy połączenie gazociągowe miedzy Polską a Ukrainą, co pozwoli nam odciążyć połączenie, którym w tej chwili jest dostarczany gaz z Ukrainy, w Drozdowiczach. Jesteśmy w trakcie przygotowywania dokumentów wykonawczych pod interkonektor między systemem polskim i niemieckim.
Również z partnerami zagranicznymi przyglądamy się - i prowadzimy już na pewnym poziomie prace - projektowi, który ma być realizowany na wybrzeżu polskim. Będzie to terminal, który pozwoliłby sprowadzać do Polski gaz skroplony. To jest bardzo ważny projekt i myślę, że właśnie ze środków, które pozyskamy z rynku i własnych oraz przy udziale współinwestorów jesteśmy w stanie podźwignąć takie zadanie.
W tej chwili prowadzimy aktywne rozmowy nad włączeniem się w realizację dwóch projektów budowy nowych gazociągów. Jeden z nich - Nabucco - przygotowywany już od jakiegoś czasu, ma prowadzić z Iranu przez Turcję do Europy Południowej. A drugi jest inicjatywą prezydenta Juszczenki i miałby dotrzeć do Polski z rejonu Morza Kaspijskiego z terenu Turkmenistanu. Są to bardzo interesujące projekty i PGNiG SA powinno w nich uczestniczyć nie tylko jako odbiorca gazu, ale także powinno aktywnie włączyć się w finansowanie tych przedsięwzięć. Te międzynarodowe plany dotyczą późniejszego okresu, ale już teraz należy się w nie włączyć.
W kraju chcemy przeznaczyć na inwestycje 8,5 miliarda zł.
W naszej strategii jest też budowanie coraz skuteczniejszych metod zarządzania kosztami; pilnowanie kondycji finansowej, którą udało nam się osiągnąć w ciągu ostatnich 3-4 lat. Jeszcze w latach 2000-2001 skonsolidowana strata z trzech lat wynosiła ćwierć miliarda złotych. W roku 2004 wypracowaliśmy ponad miliardowy zysk. Zadłużenie zmniejszyliśmy z ponad 6 miliardów złotych do 3,5 mld. Warunki tego długu, który wtedy był, a tego, który jest teraz, są nieporównywalnie lepsze. W tamtym okresie firma niemal utraciła płynność, a obecnie wszystkie wskaźniki ekonomiczne są bardzo dobre.
INTERIA.PL: Analitycy orzekli, że oferta publiczna PGNiG jest skazana na sukces. Proszę powiedzieć, dlaczego warto zainwestować w firmę?
M. Kossowski: Jeśli chodzi o inwestorów indywidualnych, to transza, jaka została przewidziana, to jest 270 milionów akcji, czyli 30 proc. tego, co oferujemy na rynku pierwotnym. Jesteśmy przekonani, że to są bardzo dobre walory, które powinny spotkać się z uznaniem zarówno inwestorów na rynku pierwotnym, jak i później ich notowania powinny układać się pomyślnie. Jeśli chodzi o inwestorów indywidualnych, to zwłaszcza w perspektywie długoterminowej jest to bardzo dobra i opłacalna lokata.