Onet z wartością dodaną
Tej wiosny dwaj duzi gracze na rynku mediów, Onet i Polsat, zaprezentowali użytkownikom odświeżone wersje swoich serwisów. Twórcy portali bardzo różnili się w podejściu do komunikacji...
Chociaż ciężko zestawiać ze sobą bardzo różniące się od siebie witryny Onetu i Polsatu, to warto zaobserwować różnice w sposobie myślenia o projektowaniu serwisów i koncepcji komunikacji z użytkownikami.
Nowa witryna Polsatu, uruchomiona w marcu, na pewno pod względem wizualnym wyprzedza głównego konkurenta, jakim jest TVN, może również śmiało konkurować z odświeżonym we wrześniu ubiegłego roku layoutem TVP. Jednak nawet efektowne elementy flashowe wplecione w serwis czy wideozapowiedzi programów nie zmieniają faktu, że nowa witryna to przede wszystkim program telewizyjny z krótkimi opisami zawartości. W sytuacji, kiedy portale internetowe, takie jak Gazeta.pl, oferują użytkownikom program telewizyjny wszystkich stacji w jednym miejscu, trudno znaleźć wartość dodaną w nowym serwisie Polsatu. Można odnieść wrażenie, że stratedzy i projektanci nowego serwisu kompletnie zrezygnowali z wykorzystania potencjału, jakim dysponuje stacja do poszerzenia swojego głównego produktu w internecie. Nie chodzi tu nawet o brak materiałów multimedialnych, np. najciekawszych momentów z programów rozrywkowych, nie wspominając już o możliwości obejrzenia programu lub ulubionego serialu przez internet (usługa wprowadzona przez i TVP).
A wyniki badania przeprowadzonego przez Nielsen// NetRatings dobitnie świadczą o zmianie w sposobie korzystania z medium, jakim jest internet - w marcu 2008 r. ponad 115,4 milionów unikalnych użytkowników z USA oglądało klipy w serwisach wideo. W nowej odsłonie serwisu zabrakło przede wszystkim możliwości oddziaływania przez użytkowników na zawartość publikowaną w portalu. W odświeżonym Polsacie nie ma miejsca, gdzie użytkownicy mogliby pokibicować swojej ulubionej celebrity z teleturnieju z gwiazdami, podyskutować o fabule ostatniego odcinka ukochanego serialu, czy skomentować wpis popularnego dziennikarza. Wydawca sprowadza zatem użytkownika do roli biernego odbiorcy treści zdefiniowanych przez portal. Takie podejście wydaje się być archaiczne w kontekście trendów związanych z Web 2.0, a także działaniami konkurencji.
Przeciwstawne podejście do filozofii Polsatu przyjął Onet, który zdecydował się niedawno udostępnić wersję beta swojej strony głównej. Pomijając spore zmiany w layoucie oraz poprawę użyteczności serwisu, Onet zdecydował się na bardzo ciekawe i moim zdaniem nowatorskie rozwiązania, które mogą umocnić jego pozycję jako lidera wśród polskich serwisów. Pierwsze z nich to "wyjęcie" na stronę główną elementów społecznościowych portalu, takich jak komentarze, zdjęcia oraz blogi. Jest to wyraźny ukłon w stronę użytkowników, zarówno tych, którzy aktywnie udzielają się na łamach Onetu, publikując swoje treści, ale również i tych, którzy tylko regularnie je odbierają uważając za wartościowe. Decydując się na taki krok, Onet wyraźnie wyznaczył kierunek, w którym zawartość generowana przez użytkowników nie jest traktowana jak coś gorszego lub wstydliwego, wręcz przeciwnie - jest stawiana niemal na tym samym poziomie co treści odredakcyjne. W tej chwili elementy pochodzące ze społeczności Onetu pozostają jeszcze dość nisko w strukturze strony głównej, ale być może za jakiś czas wpisy z blogów użytkowników będziemy przeglądali jako elementy wiadomości. A może nawet Onet zdecyduje się, idąc śladem Gazeta.pl, uruchomić serwis dziennikarstwa społecznego...
Drugą z rewolucyjnych funkcjonalności jest "Mój Onet", czyli możliwość personalizacji zawartości strony głównej. Nie jest to jednak kolejne podejście sprowadzające się tylko do możliwości pokazywania/ ukrywania elementów na stronie głównej lub, tak jak w przypadku nowego serwisu BBC, do przesuwania boksów po stronie głównej czy zmiany kolorów tła. Onet w nowym serwisie zdecydował się na to, co dla polskich wydawców serwisów internetowych do niedawna było jeszcze nie do pomyślenia, czyli dołożenie do strony głównej elementów pochodzących spoza serwisów Onetu. Co ciekawsze, użytkownicy otrzymują możliwość dołożenia zawartości pochodzącej bezpośrednio od głównych konkurentów Onetu. Agregacja treści z różnych źródeł to bardzo wygodne rozwiązanie dla większości odwiedzających, którzy w ciągu dnia przeglądają informacje pochodzące z różnych serwisów. Czy decydując się na taki krok Onet nie ryzykuje utraty gości? Przeciwnie, użytkownicy, którzy do tej pory odwiedzali kilka różnych serwisów, teraz będą posiadali wszystko w jednym miejscu. Do momentu, kiedy portale nie zdecydują się przebudować stron artykułowych swoich serwisów, wydawcy Onetu mogą spać spokojnie ciesząc się zwiększeniem oglądalności strony głównej oraz wzrostem rejestracji użytkowników na serwisie.
Opisane powyżej przykłady obrazują diametralne różniące się od siebie sposoby myślenia wydawców internetowych. W pierwszym przypadku mamy do czynienia z serwisem, który komunikuje jedynie treści od wydawcy. Ciężko oczekiwać od użytkowników, aby chętnie powracali do takiego serwisu. Koncepcja obrana przez Onet to stworzenie serwisu odpowiadającego na potrzeby odwiedzających nie tylko pod względem użyteczności interfejsu, ale przede wszystkim pod kątem zawartości. Onet zdecydował się na elastyczne podejście wobec użytkowników umożliwiając im dopasowanie portalu do siebie, a nie próbując dopasować użytkowników do własnych treści. Takie poszanowanie użytkownika i partnerskie podejście stanowi o przewadze konkurencyjnej w cyfrowym świecie.
Piotr Szymanek, Senior Information Architect K2 Internet SA.
Artykuł ukazał się w czerwcowym wydaniu miesięcznika "Marketing w Praktyce"