Optimus: BRE zapłaci mniej za OT

BRE w końcu zdecydowało się wyjaśnić problematyczny punkt umowy z ITI dotyczący sprzedaży Optimusa. Za odstąpienie części technologicznej ITI dostanie około 30, a nie 45 mln zł, jak podano w komunikacie. 35 proc. akcji Optimusa Technologii (OT), które zaoferuje ITI, obejmie Zbigniew Jakubas. Stronom nie uda się dotrzymać wyznaczonego czasu na zamknięcie transakcji.

 BRE w końcu zdecydowało się wyjaśnić problematyczny punkt umowy z ITI dotyczący sprzedaży Optimusa. Za odstąpienie części technologicznej ITI dostanie około 30, a nie 45 mln zł, jak podano w komunikacie. 35 proc. akcji Optimusa Technologii (OT), które zaoferuje ITI, obejmie Zbigniew Jakubas. Stronom nie uda się dotrzymać wyznaczonego czasu na zamknięcie transakcji.

W poniedziałek ITI ogłosiło drugie wezwanie na sprzedaż akcji Optimusa. Zgodnie z ostatnim aneksem do umowy sprzedaży między BRE i ITI, holding medialny ma kupić w sumie 25,5 proc. akcji nowosądeckiej spółki. Ponieważ ITI jest zainteresowany tylko należącym do producenta komputerów portalem Onet, po transakcji Optimus ma zostać podzielony na dwie części. Każdy akcjonariusz ma otrzymać za jedną akcję portalu po jednej akcji obydwu spółek. Następnie ITI odsprzeda swoje akcje w OT. Jednak w komunikacie BRE z 16 maja pojawiły się sprzeczne informacje. Bank poinformował, że ITI sprzeda 31,1 proc. akcji Optimusa Technologie, mimo że holding medialny ma mieć 25,5 proc. tych walorów (a po spłaceniu właścicieli Onetu, od których odkupuje akcje bezpośrednio w portalu, tylko nieco ponad 20 proc. Optimusa). Spółki przez kilka dni nie chciały wyjaśnić, skąd wzięła się rozbieżność w liczbach. Wojciech Kostrzewa, prezes BRE, zdecydował się w końcu na komentarz w tej sprawie.

Reklama

- Zobowiązanie podane w komunikacie jest tylko punktem odniesienia, który będzie podstawą do ustalenia ceny, jaką BRE zapłaci za akcje spółki Optimus Technologie w momencie ich nabycia od ITI - mówi Wojciech Kostrzewa, prezes BRE Banku.



Mniej za mniej



- Wyjaśnienie wydaje się na pierwszy rzut oka proste. Oznacza jednak, że ITI nie otrzyma 45 mln zł ăzwrotuÓ od BRE za OT - czyli walory, które nie interesują spółki medialnej - a jedynie około 30 mln zł. Choć i to nie jest pewne, bo nie wiadomo jak zostanie potraktowane rozwodnienie kapitału OT, które nastąpiło po jego podniesieniu o 2,5 mln. akcji. Biorąc to pod uwagę, faktyczny udział ITI w OT zmniejszy się o 26 proc. do około 15 proc. Jeżeli strony rzeczywiście potraktują sumę 45 mln zł jako podstawę do wyznaczenia ceny akcji, to ITI dostanie jedynie niecałe 22 mln zł za sprzedaż nie interesujących go aktywów.

65 proc. puli akcji, którą zaoferuje ITI, obejmie BRE, a pozostałe 35 proc. Ń Zbigniew Jakubas.

- Stroną transakcji, poza ITI i BRE, jest także osoba fizyczna, którą również obowiązuje umowa i która proporcjonalnie do swojego wkładu będzie partycypować w zobowiązaniach. BRE obejmie 65 proc. akcji OT. Pozostałe walory odkupi Zbigniew Jakubas - informuje prezes BRE.



Aneks za aneksem



Umowa między ITI a BRE wymagała już dwóch aneksów i przesuwania terminu jej zamknięcia (pierwszy upłynął w lutym), co sprawiło, że nie wszyscy wierzyli w jej zakończenie. Analitycy wprost wytykali ITI, że płaci za Onet zdecydowanie za dużo. Poza tym spółka medialna zamierza zadebiutować w tym roku na GPW, a całe zamieszanie z Optimusem, którego akcje drastycznie spadły w dół, może jej zaszkodzić. Ogłoszone w poniedziałek wezwanie na akcje imienne oznacza, że ITI ostatecznie sfinalizuje transakcję. Jednak i tym razem nie udało się dotrzymać terminu 15 czerwca, wyznaczonego w ostatnim aneksie. Zapisy na akcje kończą się bowiem dopiero 18 czerwca. Zdaniem Wojciecha Kostrzewy nie powinno to jednak spowodować opóźnień w realizacji planu podziału. Prezes BRE tłumaczy jednocześnie, że na opóźnienia miało wpływ wiele czynników.

- Cała transakcja oraz podział Optimusa okazały się istotnie operacjami trudniejszymi do przeprowadzenia, niż się początkowo wydawało. Nie przewidzieliśmy tak ciężkiej sytuacji na rynku nieruchomości i spadku wartości dolara, co spowodowało obniżenie wartości budynków Optimus RE. Kolejną niespodzianką okazała się tak duża strata Optimusa w 2000 roku (40,5 mln zł). Wszystkie te wydarzenia wpływają na przebieg transakcji - mówi prezes.



Pretensje akcjonariuszy



Mniejszościowi akcjonariusze Optimusa, a szczególnie ci, którzy kupili akcje w okresie internetowej hossy, mogą mieć pretensje za takie załatwienie sprawy z Onetem. Niektórzy analitycy wprost zarzucają BRE, że to bank w głównej mierze odpowiada za tak drastyczny spadek wyceny spółki na rynku. Dlaczego BRE Bank po prostu nie sprzedał Onetu ITI, dzięki czemu wszyscy akcjonariusze mogliby partycypować w zysku z transakcji, tylko przeprowadza tak skomplikowaną operację?

- Nie zdecydowaliśmy na sprzedaż Onetu ze względów podatkowych. Gdybyśmy po prostu sprzedali portal, musielibyśmy zapłacić podwójny podatek: raz od dochodu jako Optimus, drugi raz jako akcjonariusze od dywidendy - tłumaczy Wojciech Kostrzewa.



CENA DO UZGODNIENIA: Jak się okazuje, suma 45 mln zł podana w komunikacie przez BRE, którym kieruje Wojciech Kostrzewa, a którą ITI miał otrzymać za odsprzedaż części technologicznej Optimusa, nie była ostateczna. Pozostaje pytanie, czy holding medialny dostanie 30 czy 22 mln zł, a może jeszcze inną kwotę.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: bank | zbigniew | ITI | Zbigniew Jakubas | Holding | Optimus | Kostrzewa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »