Orlen nie chce wypłacić odpraw

Kilkaset tysięcy złotych zapłaci Orlen za opinie prawne związane z odprawami dla Zbigniewa Wróbla i Jacka Walczykowskiego, byłych prezesów naftowej firmy.

Zarząd i rada nadzorcza Orlenu zastanawiają się, jak nie zapłacić odpraw byłym prezesom - dowiedzieliśmy się nieoficjalnie. Pomagają im trzy kancelarie, m.in.White&Case i Dewey Ballantine. Ta ostatnia prawdopodobnie nie pobiera wynagrodzenia, bo była autorem kontraktów. Z nieoficjalnych informacji wynika, że prawnicy mogli już zainkasować ok. 700 tys. zł. - Słyszałem, że Orlen wydaje dużo pieniędzy na opinie prawne. Ja do tej pory nie dostałem ani pieniędzy, ani żadnego stanowiska spółki - mówi Jacek Walczykowski. Jacek Bartkiewicz, przewodniczący rady nadzorczej Orlenu, dementuje. - To na pewno nie jest aż tyle pieniędzy. Muszę poprosić sekretarza rady o sprawdzenie kwoty.

Reklama

Janusz Wiśniewski, wiceprezes Orlenu, przyznaje, że zarząd ma już dwie opinie zewnętrznych kancelarii i jedną wewnętrzną, ze spółki. Prawdopodobnie stanowiska prawników się różnią.

Rachunki wystawiły dwie zagraniczne kancelarie. Dotychczasowe gratyfikacje prawników zbliżyły się do wysokości odprawy dla J. Walczykowskiego, a nic nie wskazuje na koniec ich pracy.

350 tys. zł dla doradcy personalnego

Orlen pracuje nie tylko nad kontraktami dla byłych prezesów, ale i obecnego - Igora Chalupca. Umowa ma uzależniać jego zarobki m.in. od wyników. Spółce doradzają Deloitte i Korn/Ferry International. Korn/Ferry wcześniej zainkasowała 100 tys. USD za doradztwo przy poszukiwaniu nowego szefa. Nowe kontrakty menedżerskie mają też podpisać wiceprezesi Orlenu. Jednak mogą tego nie doczekać. 13 października ma się bowiem zebrać rada nadzorcza spółki, która może zdecydować o zmianach w zarządzie. Zagrożone są posady Sławomira Golonki, odpowiedzialnego za strategię, i Jacka Strzeleckiego, zajmującego się finansami. Ich miejsca mogą zająć Wojciech Roman z Telekomunikacji Polskiej i Wojciech Haydel, prezes BP Polska.

6 mln zł dla Z. Wróbla

O odprawach dla byłych prezesów Orlenu zrobiło się głośno w mediach, gdy poinformowaliśmy, że Z. Wróbel (zarządzał spółką od 02.2002 r. do 07.2004 r.) przysłał do firmy pismo, w którym domagał się wypłaty ok. 6 mln zł odszkodowania za zerwany kontrakt. Do tej pory pieniędzy nie otrzymał. Dowiedzieliśmy się, że aktualnie jest gotów zaakceptować niższe odszkodowanie. Nie udało nam się jednak z nim skontaktować.

Jacek Walczykowski na fotelu szefa Orlenu zasiadał zaledwie 3 tygodnie. Zgodnie z umową, powinien otrzymać ok. 0,7 mln zł. Do dziś też nie otrzymał odprawy. Narzeka, że nie może pracować w innej firmie, bo obowiązuje go zakaz konkurencji. - Na razie spokojnie czekam na stanowisko Orlenu. Jak otrzymam, zastanowię się, jakie kroki podjąć. Nie chcę szkodzić spółce, ale też nie mogę działać na własną niekorzyść. Kontrakt podpisywałem na trzy lata, a nie trzy tygodnie - wyjaśnia.

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: Orlen | chciał | firmy | rada nadzorcza
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »