Orlen zmienia strategię. Oto, co planuje w Płocku
Nowa Chemia zamiast Olefin III: Orlen zdecydował, co zrobi z projektem wielkiej petrochemicznej inwestycji w Płocku, rozpoczętym jeszcze za Daniela Obajtka. Co jednak stanie się z już wybudowanymi elementami Olefin III? Koncern zapewnia, że zakontraktowane instalacje zostaną zakończone - i zoptymalizowane w taki sposób, by można je było wykorzystać do produkcji monomerów, w ramach nowej instalacji. Ekspert, którego pytamy o zredefiniowany projekt, wskazuje, że Orlen musi liczyć na to, że marże w petrochemii będą atrakcyjniejsze. Odnosi się też do kwestii rentowności Nowej Chemii.
Nie Olefiny III, a Nowa Chemia - oto nowy plan zarządu Orlenu pod wodzą prezesa Ireneusza Fąfary na rozwój petrochemii w Płocku. Spółka przeprowadzała kompleksowe analizy mające dać odpowiedź na pytanie, co zrobić z projektem, który pierwotnie (kiedy zaczynano jego budowę w 2021 r.) miał kosztować 13,5 mld zł, później już prawie dwa razy tyle, bo 25 mld zł - a wreszcie padła kwota wydatków szacowana przez obecny zarząd na 45-51 mld zł. Te nakłady, według nowych władz Orlenu, miały się nie zwrócić. Wskazywano, że projekt będzie nierentowny.
Jednak dotychczas budowa Olefin III pochłonęła 12,6 mld zł. Takich pieniędzy nie wyrzuca się lekką ręką - dlatego zarząd podjął decyzję o wykorzystaniu obecnej już infrastruktury jako bazy dla projektu Nowa Chemia, który zastąpi megainwestycję Daniela Obajtka.
- Chcemy podkreślić, że powstające w ramach tego projektu, już zakontraktowane instalacje, zostaną ukończone. Przewidujemy ich optymalizację projektową, operacyjną i biznesową tak, by możliwe było ich zastosowanie w ramach nowej instalacji do produkcji monomerów, jako uzupełnienie, a potem zastąpienie Olefin II. Uruchomienie tej instalacji będzie możliwe już w 2030 roku - przekazały Interii służby prasowe Orlenu.
Wyjaśnijmy, że Olefiny II to instalacja, która już działa w Płocku - i jest jedną z najważniejszych w łańcuchu produkcyjnym polskiej petrochemii. Znajduje się w zakładzie głównym Orlenu w Płocku, a została oddana do użytku w 1980 r. W latach 2002-05 przeszła dużą modernizację, w wyniku której zwiększyły się moce produkcyjne propylenu i etylenu.
Poprzedni zarząd Orlenu chciał te moce produkcyjne zwiększyć jeszcze bardziej - i zintensyfikować potencjał petrochemicznej "nogi" koncernu. Stąd też w połowie 2018 r. Orlen zatwierdził Program Rozwoju Petrochemii, określany mianem strategicznego, w ramach którego podjęto właśnie decyzję o budowie kompleksu Olefiny III. Dodatkowo zakładano wtedy realizację dwóch innych inwestycji: budowę kompleksu pochodnych aromatów i rozbudowę zdolności produkcyjnych fenolu. Teraz petrochemia Orlenu ma wejść na nowy poziom dzięki projektowi Nowa Chemia. To, jak wyjaśnia spółka, projekt oparty o nowe założenia technologiczne, operacyjne i biznesowe, w ramach którego powstanie nowoczesna instalacja do produkcji monomerów oraz zwiększone zostaną możliwości sprzedażowe spółki w obszarze tlenku etylenu i glikoli, styrenu i frakcji butadeinowej C4 w wolumenie zoptymalizowanym do potrzeb rynkowych.
- Majątek powstały w ramach projektu Olefiny III zostanie wykorzystany w projekcie Nowa Chemia - zapewniło nas biuro prasowe Orlenu.
Co dokładnie będzie wytwarzane w nowej instalacji i czy Orlenowi się to opłaci? - Orlen na razie przedstawia ten projekt koncepcyjnie, bez szczegółów - zauważa Jakub Szkopek, analityk Erste Securities.
- Wśród wymienionych produktów, które będą powstawać w instalacji Nowa Chemia, uwagę zwraca frakcja C4, czyli butadien, wykorzystywany do produkcji kauczuków, w przemyśle motoryzacyjnym. To produkt, z którym w Europie jest problem, więc zapewne Orlen traktuje to jako wypełnienie pewnej luki - wyjaśnia ekspert. - Zakładam, że koncern patrzy na te petrochemikalia, które albo mogą szybciej rosnąć, albo w stosunku do których widać lukę popytową, a Europa cenowo stoi lepiej niż Azja, która ma więcej mocy produkcyjnych. Tym samym marża uzyskana przez Orlen mogłaby być większa.
- Widać, że przy nowym zeskalowaniu tego projektu koncern stawia na to, żeby był on w stanie maksymalizować zysk z instalacji, które powstaną w przyszłości - dodaje Jakub Szkopek. - Niemniej rynek oczekiwał chyba większego cięcia capexu (nakładów inwestycyjnych - red.), co widać po zachowaniu kursu akcji.
Orlen ogłosił swoją decyzję ws. zatrzymania Olefin III i zastąpieniu ich Nową Chemią w środę 11 grudnia rano.
- Orlen przedstawił oczekiwaną wartość EBITDA, którą będzie generował projekt - jest ona mała, to 2 proc. kosztów inwestycji - zauważa analityk Erste Securities. - Biorąc pod uwagę, że takie instalacje są amortyzowane w ciągu 10-15 lat, przy tej skali wydatków mamy około 1,5-2 mld zł amortyzacji rocznie, a więc przy tej EBITDA, nawet jak projekt zacznie działać, wynik netto będzie na minusie.
Według oficjalnego komunikatu Orlenu, zdolność projektu Nowa Chemia do generowania wyniku EBITDA (to zysk przed potrąceniem odsetek, podatków i amortyzacji) w 2030 roku szacowana jest obecnie, w zależności od poziomu wykorzystania mocy produkcyjnych, między ok. 550 mln a ok. 800 mln zł rocznie. Całkowity koszt realizacji projektu jest szacowany na ok. 34 mld zł.
- Z tej sytuacji nie ma dobrego wyjścia: Olefiny III były w stadium dużego zaawansowania - stwierdza Jakub Szkopek. - Dodatkowo tego typu instalacje są bardzo mało skalowalne. Kiedy już rozpocznie się ich budowę z określonym celem, to nie można w trakcie prac nagle rozmyślić się i stwierdzić, że zmieniamy profil instalacji pod kątem innego produktu. Orlenowi pozostaje zatem liczyć na to, że marże będą atrakcyjniejsze. Zakładam, że przy analizach, które doprowadziły do przekształcenia projektu Olefin, wzięto pod uwagę te petrochemikalia, które mogą okazać się najbardziej rentowne.
Orlen przypomina w wiadomości do naszej redakcji to, co ogłosił już w komunikacie bieżącym - do 30 września 2025 roku zarząd sporządzi i opublikuje budżet projektu, a także jego nowy harmonogram rzeczowo-finansowy w zoptymalizowanym zakresie, wraz z niezbędną infrastrukturą OSBL (z ang. outside battery limits, co można w uproszczeniu określić mianem infrastruktury pomocniczej).
- O szczegółach związanych z finansowaniem inwestycji będziemy informować za pomocą oficjalnych kanałów komunikacji, w momencie podjęcia stosownych decyzji - słyszymy w odpowiedzi na pytanie o pieniądze i rozmowy z bankami. Na razie wiadomo, że zakładany koszt finansowania to 6 mld zł i jest on uwzględniony w nakładach inwestycyjnych potrzebnych do zrealizowania zredefiniowanego projektu.
Katarzyna Dybińska