Pierwsze rysy na sezonie publikacji wyników
Pierwsze duże amerykańskie spółki, które opublikowały wyniki finansowe za IV kwartał 2010 r., nieznacznie rozczarowały, po tym, jak wcześniej mieliśmy głównie pozytywne zaskoczenia. Różnica w wypracowanych rezultatach była jednak minimalna. Goldman Sachs nie przebił prognoz, Wells Fargo wykazał zysk na akcję jedynie o 2 centy słabszy (liczono na 63 centy), podobnie było z Bank of New York Mellon (zakładano, że na akcję zarobił 56 centów).
To wystarczyło do wywołania korekty cen akcji, która zdążyła odbić się na notowaniach na naszym parkiecie. Znów w roli głównej wystąpił KGHM, którego przecena odpowiadała za około połowę spadku indeksu WIG. Na tym tle znów bardzo dobrze zaprezentowały się małe spółki, wchodzące w skład sWIG80.
Wydaje się, że bez osłabienia ich kondycji większa i trwalsza zniżka na naszym parkiecie się nie pojawi. Stąd z jednodniowej zniżki trudno wyciągać dalej idące wnioski. Nie ulega przy tym wątpliwości, że fala wzrostowa ma już bardzo zaawansowany charakter i jej potencjał nie jest zbyt duży. To skłania do skupiania się na analizie poszczególnych walorów, a nie tylko perspektyw całego rynku.
Nastroje w pierwszej części dzisiejszych notowań kształtują doniesienia z Chin, gdzie opublikowano serię danych o stanie tamtejszej gospodarki w grudniu. Inflacja spadła do 4,6 proc., produkcja przemysłowa zwiększyła się o 13,5 proc., a sprzedaż detaliczna o 19,1 proc. PKB w IV kwartale zwiększył się bardziej od oczekiwań, głównie za sprawą konsumpcji, o 9,8 proc. Liczono, że będzie to 9,2 proc. Choć dane były bardzo dobre, to wciąż niepokoi inflacja i obawa przed jej zwalczaniem, która może ochłodzić koniunkturę w kolejnych miesiącach.
Zainteresowanie kredytami na kupno domów w USA pozostaje niewielkie, co nie skłania do oczekiwania na szybkie ożywienie w budownictwie
Siła małych spółek na GPW wskazuje na możliwości dalszego ruchu w górę rynku, choć potencjał zwyżek wydaje się już ograniczony
W minionym tygodniu, trzeci raz z rzędu, zwiększyła się liczba wniosków o kredyty hipoteczne w Stanach Zjednoczonych. Tym razem przyrosła o 5 proc. Taki wynik to pochodna zwiększonego zainteresowania refinansowaniem zobowiązań. Tu wzrost wyniósł 7,7 proc., najwięcej od października minionego roku. Natomiast w przypadku kredytów na kupno domów doszło do regresu, do najniższego poziomu od 2 miesięcy. Spadek w tym względzie mieliśmy w ostatnich 6 tygodniach aż 5-krotnie. To pokazuje, że popyt na mieszkania jest wciąż słaby.
To nie pozwala spodziewać się szybkiej poprawy aktywności na rynku budownictwa mieszkaniowego. Co prawda grudniowe dane przyniosły poprawę w zakresie liczby wydanych pozwoleń na budowę, ale liczba rozpoczynanych budów zmniejszyła się do poziomu z października 2009 r. Zwraca się uwagę, że wysoki poziom uzyskanych pozwoleń może mieć związek ze zmianami przepisów, wchodzącymi z początkiem 2011 r. w życie. To skłaniało do pospieszenia się z załatwianiem procedur.
Zespół Analiz Home Broker