Piotr Kuczyński: Polska giełda w totalnej niełasce zagranicy
Sytuacja na naszej scenie politycznej odstrasza zagranicznych inwestorów, których niepokoi stosunek nowego rządu do giełdowych spółek, a także jego zapowiedzi dotyczące decyzji gospodarczych. Dla zagranicy ważna będzie decyzja dotycząca kredytów walutowych. Coraz głośniej mówi się również o tym, że w przypadku braku pieniędzy rząd sięgnie po środki z OFE.
- Polska giełda w tej chwili jest w totalnej niełasce zagranicy i dopóki nie wyjaśnią się czynniki zależne wyłącznie od polityków, dopóty będzie w niełasce - podkreśla w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Inwestor Piotr Kuczyński, główny analityk Domu Inwestycyjnego Xelion. - Jest kwestia sektora energetycznego, tego, czy rzeczywiście spółki energetyczne będą przejmowały kopalnie, jak to będzie obciążało ich wyniki, i kwestia sektora bankowego.
Tylko w ciągu ostatniego miesiąca WIG20 stracił ponad 7 proc., a od wyborów prezydenckich ponad 20 proc. Już tylko zapowiedź opodatkowania aktywów bankowych i to wraz z udzielonymi przez banki kredytami wywołała przecenę ich akcji. To jednak, jak mówi Piotr Kuczyński, tylko jedna i to nie najpoważniejsza z przyczyn zaniepokojenia inwestorów.
- Ważne jest też to, jak będzie rozwiązana kwestia kredytów walutowych. To może uderzyć w sektor bankowy dużo potężniej niż podatek bankowy. Dopóki te sprawy nie zostaną wyjaśnione, to zagranica do nas nie przyjdzie. A i tak zagranica może się obawiać, bo coraz głośniej mówi się o tym, że w przypadku braku pieniędzy rząd może sięgnąć po środki z OFE.
Ostatnie wypowiedzi wicepremiera Mateusza Morawieckiego także nie poprawiły nastrojów na polskiej giełdzie. Zapowiedź nowelizacji budżetu, czyli zwiększenia deficytu budżetowego w tym roku, oraz deklaracja, że w przyszłym deficyt może być jeszcze wyższy, mogą zostać potraktowane negatywnie przez rynek.
- Zapowiedź zwiększenia deficytu do 3,3-3,4 proc. PKB jest lekko ryzykowna i to nie z punktu widzenia Komisji Europejskiej - ocenia główny analityk Domu Inwestycyjnego Xelion. - Bo procedura nadmiernego deficytu trwa, wpierw trzeba zrobić ten budżet, będzie 3,4 proc. w 2016 r., w 2017 r. być może Komisja rozpocznie procedurę, w 2018 r. będzie obowiązywała, mamy dwa lata, to mnóstwo czasu. Rozumiem wicepremiera, że od tej strony się nie boi, tylko pytanie, jak rynki to potraktują,
Jeżeli jednak deficyt rzeczywiście zostanie zwiększony do 3,4 proc. PKB, to z pewnością osłabi złotego, a zagraniczne inwestycje w polskie akcje staną się jeszcze bardziej ryzykowne.
- Szczególnie, jeżeli gracze sobie uświadomią, że w lutym zmienia się Rada Polityki Pieniężnej, ośmiu członków zostanie wymienionych przez Senat, Sejm i prezydenta, czyli z rekomendacji Prawa i Sprawiedliwości. A skoro Paweł Szałamacha mówi, że jest pole do obniżki, to prawie na pewno będzie obniżka stóp procentowych, co złotemu pomagać nie będzie - zwraca uwagę Piotr Kuczyński z Domu Inwestycyjnego Xelion.