Podaż przyciska coraz mocniej
Od początku tygodnia spadają ceny na warszawskiej giełdzie. Wczoraj znów nie udało się zatrzymać przeceny. Indeks WIG20, mierzący koniunkturę w segmencie największych spółek, przez trzy dni obniżył swoją wartość o prawie 100 pkt i znalazł się na najniższym poziomie od połowy sierpnia.
Od początku tygodnia spadają ceny na warszawskiej giełdzie. Wczoraj znów nie udało się zatrzymać przeceny. Indeks WIG20, mierzący koniunkturę w segmencie największych spółek, przez trzy dni obniżył swoją wartość o prawie 100 pkt i znalazł się na najniższym poziomie od połowy sierpnia.
W środę w dół poszły kursy 13 firm z WIG20. Najwięcej (odpowiednio ponad 5% i ponad 4%) straciły KGHM oraz PKN. To jedni z liderów trwającego od wiosny trendu wzrostowego. Tak zdecydowana podaż tych walorów przekonuje, że odszedł on już do historii. Inwestorzy zastanawiają się teraz, gdzie zatrzyma się wyprzedaż. Na to pytanie dziś odpowiedzieć jest bardzo trudno. Jednak ze względu na to, że o zmianie tendencji z bocznej na zniżkową można mówić dopiero po ostatniej sesji, uzasadnione jest stwierdzenie, że to dopiero początek wyprzedaży akcji.
Zawiedzione nadzieje
Bezpośrednim impulsem, który skłonił inwestorów do odchudzania portfeli akcji, było pogorszenie notowań na światowych giełdach. Amerykańskie rynków wyraźnie słabną od ubiegłego czwartku. S&P 500 i Nasdaq poszły w tym czasie w dół o ponad 4%. Jeszcze mocniejszy spadek zanotował parkiet w Tokio. Inwestorzy są zaniepokojeni słabością amerykańskiej waluty. Wyprzedaż dolara trwała cały miniony tydzień. Jej kulminacją był wtorkowy spadek w relacji do euro, do najniższego poziomu od 1998 r. Negatywnie na nastrojach odbija się afera funduszowa. Sprawą nieuczciwych praktyk w amerykańskich firmach powierniczych zaniepokoili się nawet Alan Greenspan, szef Rezerwy Federalnej, oraz sekretarz skarbu John Snow, którzy wystosowali w tej sprawie list do Senatu USA.
Taki rozwój wypadków na zagranicznych parkietach "pokrzyżował" plany zwolenników dalszej zwyżki indeksów w Warszawie. Ostatnio przeważała opinia, że po zakończeniu przez spółki publikacji wyników za III kwartał rynek znów ruszy w górę, dzięki dobrej koniunkturze na świecie.
Nowe wyzwania budżetowe
To nie jedyny powód zniżki na giełdzie w Warszawie. Inwestorzy w dalszym ciągu obawiają się o budżet. Pierwsza połowa listopada przyniosła poprawę nastrojów na rynku złotego i obligacji. Jednak w tym tygodniu znów jest niespokojnie. Umocnienie euro do dolara podbiło o 7 gr kurs wspólnej waluty do złotego. To zwiększa wartość zagranicznego długu Polski i przybliża do ustawowej granicy w jego relacji do PKB.
Ministerstwo Finansów nie zdołało wczoraj sprzedać całej oferty obligacji pięcioletnich, co przełożyło się na wyprzedaż papierów skarbowych na rynku wtórnym. Na dodatek Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową poinformował, że w tym roku dochody budżetowe mogą być o 5,6 mld zł mniejsze od zakładanych. To wymusi oszczędności w wydatkach lub spowoduje wzrost deficytu. W rezultacie rentowność pięciolatek poszła w górę o ponad 20 pkt bazowych. Zagrożenia ze strony finansów publicznych odstraszają od warszawskiej giełdy zagranicznych inwestorów.
Niespokojnie w regionie
Kiedy pod koniec października aresztowanie Michaiła Chodorkowskiego wywołało gwałtowną wyprzedaż rosyjskich akcji, pojawiły się nadzieje, że część uwalnianego kapitału trafi na rynki naszego regionu. Niestety, tak się nie stało.
Indeksy giełd w Pradze i Budapeszcie od miesiąca stoją w miejscu. Moskiewski RTS idzie nadal w dół. Po wczorajszej zniżce o 2,91%, znajduje się na najniższym poziomie od trzech miesięcy. Niewykluczone że ostrożność w nastawieniu inwestorów do rynków Europy Środkowowschodniej potęgują zarzuty wobec współpracowników litewskiego prezydenta o kontakty z rosyjską mafią.
Jednocześnie węgierski rząd zapowiedział ofertę publiczną akcji tamtejszego potentata naftowo-gazowego MOL. Jej wartość, wraz z pakietem akcji, który chce uplasować sama spółka, jest szacowana na 0,46 mld dolarów. Wyniki MOL za III kwartał zostały lepiej odebrane przez część zachodniego kapitału niż rezultaty PKN. Inwestorzy mogą więc realizować zyski osiągnięte w ostatnich miesiącach na walorach PKN z chęcią przeznaczenia środków na zakup papierów MOL w ofercie publicznej.
Tomasz Bardziłowski, analityk BZ WBK:
Biorąc pod uwagę w miarę dobre wyniki spółek i oczekiwaną poprawę zysków w przyszłym roku nie powinniśmy spodziewać się dalszej przeceny. Polskie, firmy co prawda są drożej wyceniane niż spółki na innych rynkach wschodzących, ale uważam, że obecny poziom cen jest atrakcyjny w horyzoncie sześciomiesięcznym.
Rafał Gębicki, dyrektor Corporate Finance West LB
Ten spadek nie powinien dziwić. Wyniki spółek nie są rewelacyjne. Owszem, jeżeli porównujemy je do 2002 r., to tak, ale ubiegły rok był bardzo nieudany. Jeżeli nie zapadną decyzje dotyczące podatków i reformy finansów publicznych, nie spodziewałbym się odwrócenia trendu. Moim zdaniem, to inwestorzy zagraniczni wycofują się, ponieważ stwierdzili, że ceny są już dość wysokie. Jeśli chodzi o otoczenie giełdy i sytuację makroekonomiczną, nic dobrego się nie zapowiada. Gdyby stało się inaczej i jednocześnie spółki pokazałyby dobre wyniki za IV kwartał, to możemy liczyć na efekt stycznia.
Trend się zmienił
Przełamanie na wczorajszej sesji wsparcia przy 1477 pkt przesądza o zmianie trendu w segmencie największych spółek. Ze względu na dużą dynamikę letniej zwyżki na GPW najbardziej przydatne do wyznaczenia kolejnych barier chroniących przed pogłębieniem zniżki mogą się okazać zniesienia Fibonacciego. 38,2-proc. zniesienie kilkumiesięcznego wzrostu wypada na wysokości 1416 pkt. Z tego miejsca można oczekiwać bardziej zdecydowanego odbicia. Jednak nawet jego wystąpienie nie będzie gwarantować zakończenia przeceny i powrotu lepszej koniunktury na parkiet. Nastroje inwestorów poprawiłby szybki powrót ponad 1500 pkt.