Polityczna wojna o PGNiG

Narasta napięcie wokół zarządu Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa. Ofiarna dymisja prezesa Marka Kossowskiego najwyraźniej nie wystarcza. Minister skarbu zapowiada dalsze ostre działania. Czy dojdzie dzisiaj do zawieszenia zarządu gazowniczej spółki?

Narasta napięcie wokół zarządu Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa. Ofiarna dymisja prezesa Marka Kossowskiego najwyraźniej nie wystarcza. Minister skarbu zapowiada dalsze ostre działania. Czy dojdzie dzisiaj do zawieszenia zarządu gazowniczej spółki?

Ostry ostrzał zarządu PGNiG z armat grubego kalibru trwa już od kilku dni. W środę minister skarbu Andrzej Mikosz nazwał prywatyzację spółki "skandaliczną". Wczoraj powiedział, że próbą negocjacji przez gazowniczą spółkę warunków dostaw gazu do kluczowych odbiorców korporacyjnych powinna zająć się prokuratura. - Nie wiem, jak moi koledzy z zarządu, ale ja uważam, że cel tych nasilających się ataków jest jeden: zmiana władz PGNiG - powiedział wczoraj Marek Kossowski, prezes PGNiG, na specjalnej konferencji prasowej, która miała oczyścić zarząd ze stawianych zarzutów. M. Kossowski pytany, czy nie dolewa oliwy do ognia, odpowiedział: Nie pozostaje nam nic innego, jak bronić nazwiska.

Reklama

Zawieszony zarząd?

A do kolejnej próby sił dojdzie zapewne na dzisiejszym posiedzeniu rady nadzorczej PGNiG. Jeden z punktów porządku obrad mówi bowiem o "zawieszeniu w czynnościach członków zarządu". Do zmian we władzach omal nie doszło już we wtorek na tzw. konsultacyjnym spotkaniu członków rady z ministrem skarbu Andrzejem Mikoszem. Według relacji uczestników, próbowano je przekształcić w normalne posiedzenie rady, w trakcie którego miano odwołać prawie cały zarząd PGNiG - bez Jana Anysza, wybranego w styczniu br. przedstawiciela załogi. Manewr się nie udał, a za podjęcie takiej próby ministrowi Mikoszowi dostało się w Sejmie.

Kolejna okazja, już legalna, nadarza się dzisiaj. Nie wiadomo jednak, jak zachowają się członkowie rady. Skarb Państwa ma wprawdzie w 9-osobowej radzie większość, bo pięciu przedstawicieli (trzech reprezentuje załogę, jeden: prof. Mieczysław Puławski jest tzw. niezależnym członkiem rady), ale wcale nie muszą oni głosować zgodnie z sugestiami szefa resortu skarbu - nie mają bowiem takiego obowiązku. - Dyskusja będzie na pewno bardzo długa. Nikt nam jednak nadal nie przedstawił wystarczających argumentów za odwołaniem czy zawieszeniem zarządu - powiedział nam jeden z członków rady PGNiG, zastrzegając anonimowość. Jeśli rada sprzeciwi się woli ministra - będzie on musiał poczekać do walnego zgromadzenia, które zaplanowano na 12 grudnia br. i wtedy wymienić nieposłusznych członków, a w konsekwencji przeprowadzić zmiany w zarządzie PGNiG.

Nieustępliwy minister

Minister skarbu Andrzej Mikosz nie kryje zresztą, że w przypadku PGNiG będzie działać ostro i zdecydowanie, aby odwrócić skutki upublicznienia gazowniczej spółki, przeprowadzonego przez jego poprzednika Jacka Sochę. - Jeszcze przed emisją byliście państwo informowani zarówno ze strony PO, jak i PiS, że po wyborach będziemy dążyć do nacjonalizacji przynajmniej części PGNiG - powiedział wczoraj inwestorom na I Forum Relacji Inwestorskich, organizowanym przez PARKIET i Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych.

Ale też pokazał marchewkę. Według ministra Mikosza, uwolnienie PGNiG od funkcji narzuconych spółce przez państwo, np. zapewnienia dostępu do sieci czy dostaw gazu po cenach uwzględniających także interes odbiorców, zwiększy transparentność firmy i jej wycenę. - Bez tych obciążeń akcje mogą być warte nawet 7-8 zł, a nie 3,3-3,4 zł jak je teraz wycenia rynek - stwierdził.

Nie chciał zdradzić, w jaki sposób odzyskana będzie kontrola nad strategicznymi aktywami. - Rozważamy różne opcje. Jeśli dojdzie do nacjonalizacji części majątku - co dopuszcza Konstytucja RP, jeśli dzieje się to w wyższym celu - to za słusznym odszkodowaniem - powiedział. Nie wykluczył również odkupu akcji na rynkowych warunkach.

Czy zapowiedzi renacjonalizacji spółki mogą zostać negatywnie odebrane przez inwestorów?

Wiesław Rozłucki, prezes GPW: - Minister Mikosz mówił o renacjonalizacji części aktywów PGNiG, nie spółki. Ponieważ minister jest prawnikiem, sądzę, że to rozróżnienie ma istotne znaczenie. Niezależnie od tego uważam, że zapowiedzi te na pewno nie są odbierane przez inwestorów jako coś pozytywnego. Moją ocenę deklaracji ministra uzależniam od wiedzy nt. szczegółów rozwiązania tej kwestii. Dobrze byłoby, abyśmy poznali nawet wstępną, ale konkretną propozycję. Problem ma wiele elementów i wymiarów: np. taki, czy PGNiG zostanie na giełdzie, czy wycofa swoje akcje.

Urszula Zielińska, Tomasz Brzeziński

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: minister | PGNiG | minister skarbu | skarbu | polityczny | wojny | wojna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »