Polskę czeka kolejna dekada wielkich inwestycji. Trzeba je lepiej przygotować
W ciągu najbliższych lat Polskę czekają gigantyczne inwestycje. Według ostrożnych szacunków, przeznaczone na nie zostanie około ćwierć biliona złotych. Eksperci zwracają uwagę na to, że trzeba dobrze przygotować się do wydawania tak wielkich pieniędzy, by nie zachwiać gospodarką.
Tylko firmy energetyczne zamierzają w najbliżej dekadzie wydać na unowocześnienie swoich mocy wytwórczych ok. 130 mld zł. Rząd, jak zadeklarowała w exposé premier Ewa Kopacz, planuje przeznaczyć na budowę dróg 93 mld zł, na rozbudowę portów - 11 mld zł, a na modernizację kolei - ok. 7 mld zł.
Tak wielkie inwestycje wymagają zmian w przepisach, przygotowania przetargów, wreszcie gotowości samych firm, które będą te inwestycje realizować.
- Po prostu te programy są zbyt duże na nieprzygotowany rynek - mówi agencji informacyjnej Newseria Inwestor Wiesław Różacki, dyrektor wykonawczy na Polskę Mitsubishi Hitachi Power Systems Europe. - Powodują zaburzenia, nierównowagę i większość konsekwencji z tego później wynikających odbija się, niestety, na wykonawcach, jakości programu, jego wydłużeniu, co ani nie jest korzystne z punktu widzenia wydawanych środków, ani później z racji skutków, jakie pozostawiają te programy.
Przykładem może być pierwszy program autostradowy, który zamiast wzmocnienia firm budowlanych spowodował wśród nich spustoszenie. By uniknąć podobnych błędów, musimy znacznie lepiej przygotować zarówno biznes, jak i państwo.
- To przygotowanie powinno również obejmować zagadnienia prawne, specustawy, dostosowanie rozwiązań w ustawie o zamówieniach publicznych, standaryzację umów z wykonawcami pomiędzy wykonawcami a zlecającymi. I przede wszystkim - czas realizacji tych zadań, rozłożenie ich w czasie - doradza Wiesław Różacki.
W jego ocenie koncentracja wielu inwestycji w bardzo krótkim okresie powoduje zachwianie równowagi zarówno w zasobach ludzkich, jak i zasobach materiałowych.
- Windowane są ceny, spada jakość i skutki mamy takie, jakie widzieliśmy w poprzednich programach inwestycyjnych - przestrzega dyrektor wykonawczy na Polskę Mitsubishi Hitachi Power Systems Europe.
Na nadmierną koncentrację inwestycji szczególnie wrażliwy jest polski rynek pracy. W Polsce brakuje specjalistów, by jednocześnie prowadzić kilka dużych budów w tej samej branży. Podczas realizacji podobnych projektów pracownicy z odpowiednim doświadczeniem są na wagę złota.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze
- Inżynierowie to jest zapewne mniejszy problem, bo ich jest relatywnie dużo - uważa Wiesław Różacki. - Natomiast są zawody specjalistyczne, jeżeli mówimy o energetyce, to są to spawacze, jeżeli mówimy o projektach drogowych, to jest to nadzór. To jest kwestia nie tylko tytułu czy wykształcenia, lecz także doświadczenia tych osób.