Polski kolos zerwał kontrakt. Teraz poszuka sam
Spółka PGE EJ1 zerwała kontrakt z WorleyParsons, firmą prowadzącą badania środowiskowe i lokalizacyjne dla elektrowni jądrowej. Dokończeniem badań pokieruje sama grupa PGE, dla polskiego projektu jądrowego oznacza to kilka miesięcy opóźnienia.
Jako powody PGE EJ1 podała w komunikacie niedotrzymywanie zobowiązań z kontaktu i nieterminową realizacja wskazanych w umowie prac.
- Zakładamy, że opóźnienie całego procesu badań sięgnie co najmniej kilku miesięcy - powiedział prezes PGE EJ1 Jacek Cichosz. Jak podkreślił, spółka opracowała plan kontynuacji badań przy wsparciu Grupy Kapitałowej PGE, doradcy branżowego oraz innych krajowych podmiotów posiadających niezbędny potencjał do realizacji usług.
- Cała sytuacja nie jest dla nas zaskoczeniem. Proces dochodzenia do decyzji o rozwiązaniu kontraktu trwał wiele miesięcy. Podejmowane były liczne próby naprawy sytuacji, wielokrotnie wzywaliśmy wykonawcę do usunięcia naruszeń, ale po wyczerpaniu wszystkich dostępnych kontraktowo mechanizmów i przy braku poprawy ze strony wykonawcy uznaliśmy, że tej umowy nie jesteśmy w stanie kontynuować - dodał Cichosz. Rozwiązanie umowy było najlepszym wyjściem z perspektywy spółki - zaznaczył.
Jak wyjaśnił Cichosz, opóźnień nie powinno być w przypadku trwających monitoringów - meteorologicznego i sejsmicznego. - Natomiast będziemy musieli przeprowadzić sami badania, które jeszcze nie zostały zrealizowane albo uruchomione, w szczególności badania geologiczne. To oznacza konieczność uzyskania odpowiednich pozwoleń i decyzji administracyjnych dla grupy PGE, zakontraktowanie odpowiednich usług i ich uruchomienie. Zakładamy, że to może potrwać kilka miesięcy - powiedział.
Inną kwestią są dane, które już zebrano i ich przekazanie. - Kontraktowo mamy możliwość przejęcia wszystkich wyników wykonanych prac i naszą intencją jest wykorzystanie wszystkiego, co zebrano i opracowano. Spółka planuje również możliwie pełne wykorzystanie dotychczasowych podwykonawców do dalszej realizacji badań - zaznaczył prezes PGE EJ1.
WorleyParsons to międzynarodowa firma zarządzająca projektami energetycznymi z korzeniami w Australii. Brała udział w projektach jądrowych M.IN. w Bułgarii, Rosji, Słowenii, Słowacji, Szwecji, Turcji, Egipcie, RPA, Kanadzie, Meksyku, USA i Armenii.
WorleyParsons została wyłoniona w przetargu, który - zgodnie z Prawem zamówień publicznych - trzeba było rozpisać z powodu przyjętej formuły organizacyjnej i szacowanej dla niej wartości zamówienia.
Przez kwalifikacje przeszło trzech chętnych, a oferta WorleyParsons została wybrana w toku postępowania, w którym kryterium ceny miało 30 proc. wagi dla rozstrzygnięcia, w 70 proc. ważyły kryteria merytoryczne. Zwycięska oferta była najtańsza, ale też najwyżej oceniona pod względem merytorycznym.
Umowę na zaplanowane na dwa lata badania środowiskowe i lokalizacyjne, wartą 252 mln zł, podpisano w lutym 2013 r. Pierwsze badania ruszyły jesienią 2013 r. Kontrakt obejmował badania środowiskowe i lokalizacyjne na terenie gmin Choczewo, Krokowa i Gniewino. To właśnie na obszarze tych pomorskich gmin znajdują się dwa punkty "Choczewo" i "Żarnowiec", brane pod uwagę jako ewentualne lokalizacje przyszłej siłowni.
PGE EJ1 to spółka celowa, powołana do budowy i eksploatacji elektrowni jądrowej. Utworzyła ją PGE, ale po 10 proc. udziałów będą w niej miały Tauron, Enea i KGHM. W 2015 r. PGE EJ1 planuje rozpocząć postępowanie zintegrowane - rodzaj złożonego przetargu, w którym ma być wyłonione konsorcjum firm, które będzie odpowiedzialne m.in. za wybór technologii, budowę, uruchomienie i finansowanie budowy elektrowni.
Zgodnie z obecnym harmonogramem projektu i planami rządu, przetarg powinien być rozstrzygnięty do końca 2016 r., a w 2017 r. rząd powinien formalnie podjąć zasadniczą decyzję co do budowy elektrowni jądrowej. Właściwa budowa pierwszego bloku powinna ruszyć w 2020 r., a do końca 2024 r. miałby on zostać oddany do eksploatacji.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze