Popłoch na GPW?

Zdaniem analityków środowa sesja na warszawskim parkiecie rozpocznie się od spadków w reakcji na duże straty, jakie poniosły amerykańskie indeksy, gdyż giełdy za oceanem nie odebrały dobrze planu ratowania gospodarki USA.

"Środową sesją musimy zacząć spadkami, właściwie wszystkie indeksy europejskie będą pod wpływem tego, co we wtorek stało się w USA, gdzie indeksy poważnie straciły na wartości" - powiedział PAP Piotr Kaczmarek, analityk DM IDM SA. "Spadek w pierwszej fazie sesji jest oczywisty, ale zobaczymy, czy potem pojawi się popyt, który wcześniej aktywował się przy niższych poziomach indeksów" - dodał. Już na początku tygodnia analitycy mówili, że kluczowe znaczenie dla dalszej koniunktury na giełdach będzie miał odbiór pakietu prezydenta Obamy. Tymczasem inwestorzy w USA doszli niestety do wniosku, że może być on niewystarczający dla poprawy koniunktury.

Reklama

Dlatego rynek amerykański mocno spadł we wtorek, a główne indeksy potraciły grubo ponad 4 proc. Na zamknięciu Dow Jones Industrial spadł o 4,62 proc. do 7.888,64 pkt., Nasdaq Comp. zniżkował o 4,20 proc. do 1.524,73 pkt., a S&P 500 spadł aż o 4,91 proc. do 827,17 pkt. WIG 20 we wtorek zyskał 0,37 proc. i wyniósł 1.584,14 pkt.

Giełdy w Stanach Zjednoczonych mocno spadały we wtorek, a główne indeksy potraciły grubo ponad 4 proc., gdyż inwestorzy boją się, że plany ratunkowe rządu nie wystarczą, żeby wyciągnąć banki z tarapatów.

Ostry spadek giełdowych indeksów zaczął się zaraz po wystąpieniu sekretarza skarbu USA. Timothy Geither stwierdził, że w celu ratowania systemu bankowego trzeba będzie wpompować w gospodarkę co najmniej 1 bilion dolarów, czyli więcej niż wcześniej zakładano.

Geithner zaznaczył, że program ostatecznie powinien zapewnić środki o wartości 1 bln USD, jednakże na początek zostanie przeznaczone 500 mld USD, a później środki będą zwiększane w miarę potrzeby i rozwoju sytuacji.

Spotkało się z natychmiastową reakcją inwestorów, którzy zaczęli sprzedawać akcje przede wszystkim właśnie banków, które mocno zyskiwały na wartości w ostatnich dniach w oczekiwaniu na zatwierdzenie planu administracji USA.

Po kilkanaście procent potraciły we wtorek m.in. Bank of America, JP Morgan i Citigroup.

Do taniejących banków dołączyły też duże firmy ubezpieczeniowe. Traciły na wartości m.in. Hartford Financial Services (dodatkowo spółka ucierpiała z powodu obcięcia ratingów przez agencje) oraz MetLife i Principal Financial.

Zdaniem analityków, podstawowe rozczarowanie dla inwestorów stanowił fakt, że sekretarz skarbu ujawnił bardzo niewiele szczegółów działań.

"Geithner nie przekazał żadnych nowych informacji i być może to właśnie nie spodobało się rynkowi" - uważa Stephen Wood z Russel Investments. Nastrojów nie poprawiła nawet informacja, że Senat Stanów Zjednoczonych przegłosował ustawę wprowadzającą pakiet rozwiązań stymulujących gospodarkę w wysokości 838 mld USD na przestrzeni 10 lat.Ustawa została uchwalona stosunkiem głosów 61 do 37. Uchwalenie ustawy dało zielone światło do negocjacji z Izbą Reprezentantów w sprawie ustalenia kompromisu i ostatecznego wyglądu pakietu rozwiązań.

Z danych makroekonomicznych uwagę zwracał najniższy od 35 lat poziom indeksu optymizmu wśród małych firm w USA. W styczniu 2009 spadł on do 84,1 pkt z 85,2 pkt w grudniu 2008 roku.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: giełdy | GPW | USA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »