Popyt na ropę w kolejnych miesiącach będzie rósł
Globalne zapotrzebowanie na ropę naftową wzrośnie z 93,1 mln baryłek dziennie w pierwszym kwartale do 99,6 mln baryłek dziennie do końca tego roku - szacuje Międzynarodowa Agencja Energii. To oznaczałoby stopniowy powrót w kierunku poziomów sprzed pandemii - w 2019 roku popyt wynosił 99,7 mln baryłek dziennie.
MAE prognozuje, że globalne zużycie ropy w tym roku wzrośnie o 5,4 mln baryłek dziennie. Szacunki są o 270 tys. baryłek niższe niż zakładane w poprzednim raporcie, na co wpłynął m.in. niekontrolowany rozwój pandemii w Indiach oraz słabsze niż oczekiwano zużycie ropy w USA i w Europie w pierwszym kwartale 2021 roku. Druga połowa roku nie powinna już jednak przynieść większych zaskoczeń.
Z kolei produkcja ropy ma w całym 2021 roku wzrosnąć o 1,4 mln baryłek dziennie rok do roku. Tymczasem w 2020 r., naznaczonym piętnem pandemii, spadła o 6,6 mln baryłek dziennie względem 2019 r. Liderem w produkcji w krajach spoza OPEC+ jest Kanada, gdzie wzrost wydobycia ma w tym roku wynieść 340 tys. baryłek dziennie. W przypadku USA produkcja skurczy się o 160 tys. baryłek dziennie.
W kwietniu światowa podaż ropy wzrosła o 330 tys. baryłek dziennie, do 93,4 mln baryłek. W maju zwiększy się ona jeszcze bardziej, ponieważ kartel OPEC+ będzie łagodził cięcia w produkcji. Zgodnie z obowiązującym porozumieniem, globalne wydobycie ropy ma wzrosnąć od kwietnia do grudnia o 3,8 mln baryłek dziennie. W obecnym scenariuszu nakreślonym przez OPEC+ dostawy ropy nie będą rosły na tyle szybko, by nadążyć za oczekiwanym wzrostem popytu.
Jak z kolei wyglądać będzie sytuacja w sektorze rafineryjnym? IEA szacuje, że przerób ropy w rafineriach wzrośnie w bieżącym roku o 4 mln baryłek dziennie, podczas gdy rok wcześniej mieliśmy do czynienia ze spadkiem o 7,4 mln baryłek dziennie.
Agencja skorygowała nieco w dół tegoroczne założenia dotyczące przerobu, mając na uwadze spadek popytu na paliwa, przestoje produkcyjne w wielu zakładach i oczekiwanie na silny sezon huraganów w Stanach Zjednoczonych. Rewizje dotyczyły jednak głównie drugiego kwartału. W ciągu najbliższych czterech miesięcy aktywność rafinerii będzie rosła, a szczyt produkcji oczekiwany jest w sierpniu.
Po prawie roku ograniczeń produkcyjnych wprowadzanych przez kartel OPEC+, zapasy surowca zaczęły wracać do bardziej akceptowalnych poziomów. W marcu spadły o 25 mln baryłek, w kwietniu nadal spadały. Trend ten wspierało łagodzenie ograniczeń mobilności w Stanach Zjednoczonych i w Europie, postępująca akcja szczepień i aktywność przemysłu.
W kwietniu i maju ropa podrożała, mimo rosnącej liczby zachorowań w niektórych regionach świata. Od początku roku cena ropy Brent wzrosła o 33 proc., do 67,4 dol. za baryłkę.
Monika Borkowska