Posłowie w lesie
Nie widzę możliwości zakończenia do 30 czerwca prac podkomisji nad ustawami o rynku kapitałowym, powiedział "Parkietowi" pos. Wojciech Jasiński (PiS), przewodniczący podkomisji pracującej nad dostosowaniem polskich przepisów do prawa unijnego.
Ostatniego dnia czerwca miał nad ustawami głosować Sejm. Jeśli akty nie trafią na czas do parlamentu, nowe prawo nie wejdzie w życie w sierpniu, a Komisja Papierów Wartościowych i Giełd będzie mieć kłopoty. Stracą też emitenci.
Jeszcze na przełomie maja i czerwca poseł Jasiński, przewodniczący podkomisji pracującej nad implementacją prawa unijnego do polskich przepisów deklarował, że prace zakończą się w terminie. Teraz jest pewien, że to się nie uda. Powód? Brak dyscypliny członków podkomisji. - Zwołałem w ostatnim czasie dwa posiedzenia. Na jedno przyszedłem tylko ja. Na drugie bodajże jeszcze jedna osoba, a kworum to trzy. W ten sposób uciekły nam dwa istotne dni pracy - tłumaczył w piątek. W skład podkomisji wchodzą oprócz niego: Renata Beger, Janusz Lisak, Ryszard Maraszek, Gabriela Masłowska, Aldona Michalak, Halina Nowina-Konopka, Krystyna Skowrońska i Leszek Świętochowski.
Wykonano w 30%
Podkomisja na razie zdołała "przerobić" ok. 140 artykułów jednej z trzech ustaw. To nieco ponad 1/3 wszystkich, którymi powinna się zająć (łącznie akty liczą 412 artykułów). Ile czasu potrzeba posłom na analizę pozostałej części dokumentów? - Trudno powiedzieć. Wszystko zależy od natężenia i przebiegu prac - powiedział W. Jasiński.
Poinformował też, że w środę złożył u przewodniczącego Komisji Finansów Publicznych wniosek o rewizję stanowiska, przekazującego ustawy do jego podkomisji. - Zaproponowałem, aby pracami nad nimi zajęła się bezpośrednio Komisja Finansów. Ale decyzji w tej sprawie nie ma - wyjaśnił. Do Mieczysława Czerniawskiego, przewodniczącego Komisji Finansów, nie udało nam się w piątek dodzwonić.
Stan niepewności
- Stosowanie przepisów europejskich i jednocześnie niedostosowanego do nich polskiego prawa spowoduje stan niepewności - skomentował Zbigniew Mrowiec, wiceprzewodniczący Komisji Papierów Wartościowych i Giełd. - Może dojść do sytuacji, w której zostanie zastosowany przepis nowej dyrektywy prospektowej (dyrektywa 2003/71/EC) lub prawa polskiego i będzie można się spierać o prawidłowość stosowania danego przepisu. Dyrektywy w pewnym zakresie powinny być stosowane bezpośrednio, a polskie prawo może być z nimi sprzeczne - tłumaczył.
Polskie spółki nie będą mogły korzystać z różnych możliwości i ułatwień, jakie daje dyrektywa europejska. Mogą mieć problemy z przeprowadzaniem ofert na innych rynkach.
Zagraniczni emitenci bez kontroli
Wprawdzie emitenci z państw unijnych będą mogli nadal przeprowadzać oferty również na terytorium Polski, ale KPWiG będzie mieć nad nimi ograniczoną kontrolę.
- Dyrektywa umożliwia wprowadzenie mechanizmu wstrzymywania lub zakazywania ofert, w tym ofert zagranicznych emitentów, którzy sprzedają akcje na podstawie "paszportu europejskiego". Brak ustaw implementujących dyrektywę prospektową nie daje nam praktycznie kontroli nad tymi ofertami. Jeśli naszym zdaniem coś z taką zagraniczną ofertą będzie "nie tak", to nie będziemy mogli zablokować sprzedaży akcji lub innych papierów wartościowych - powiedział Z. Mrowiec. - Nie będziemy mogli również zażądać od zagranicznego emitenta, aby opublikował podsumowanie zagranicznego prospektu w języku polskim, co utrudni dostęp do informacji polskim inwestorom. Uważa, że nieuchwalenie ustaw implementujących dyrektywę może też negatywnie wpłynąć na funkcjonowanie rynku instrumentów dłużnych.
Z debaty PARKIETU "Rynek kapitałowy po wyborach do parlamentu"
Elżbieta Romero (SdPl):
(...) Obecnie zajmujemy się ustawami na temat rynku kapitałowego. (...) Mają go regulować w bardzo nowoczesny, dostosowujący do standardów europejskich, sposób. My w Komisji Finansów Publicznych z wielkim zapałem zabraliśmy się do pracy. Mamy wielką wolę, żeby skończyć w tej kadencji i taką wolę ma też ministerstwo. Problem polega na tym, że zagadnienie jest niezmiernie skomplikowane, wymaga wielkiej wiedzy, której po posłach nie można się spodziewać. Musimy się posiłkować ekspertami. (...) Normalnie taką ustawę byśmy robili rok, może dłużej. Tymczasem nam dano dwa miesiące. (...)
Urszula Zielińska
Łukasz Wójcik