W finale indeks największych spółek zyskał 1,1 procent przy blisko 450 mln złotych obrotu, gdy na sesji piątkowej wzrost wyniósł 1,3 procent przy 626 mln złotych zebranych przez licznik WIG20. Spadający obrót na wzroście odbiera wiarygodność techniczną zwyżce, ale nie dezaktualizuje sygnału kupna z sesji piątkowej. W istocie na dzisiejszy dystans rynku do zwyżki trzeba spojrzeć w szerszym kontekście, w którym nawet ostatnie, dynamiczne spadki były tylko grą w ramach konsolidacji pomiędzy poziomami 2550 pkt. i 2420 pkt.
Z perspektywy trendu bocznego o szerokości 130 punktów dzisiejsze zamknięcie sesji przez WIG20 na poziomie 2517 pkt. lokuje średnią w rejonie, z którego daleko jest do kolejnego przesilenia. W efekcie gracze o szerszej perspektywie czasowej mogą zachować dystans czekając na wybicie się rynku z blisko dwumiesięcznej konsolidacji. Warto odnotować relatywnie dobrą postawę GPW na tle innych giełd, ale obserwowany brak korelacji Warszawy z otoczeniem jest w największym stopniu odreagowaniem ostatniej słabości i będzie trudny do utrzymania w trakcie kolejnych sesji. Bieżący tydzień przyniesie masę treści, które będą wzbudzały emocje na rynkach światowych.
Wybór kandydata na nowego szefa Fed zapewne przykryje posiedzenie FOMC, ale nie przykryje piątkowych danych z amerykańskiego rynku pracy i reakcji giełd na kolejne wyniki spółek. Jeśli dołożyć do tego układu sił środowe święto w Polsce, które utrudni graczom reakcje na doniesienia ze świata, to warto liczyć się z powrotem korelacji pomiędzy GPW i otoczeniem.
Adam Stańczak