Raport tygodniowy Gold Finance

Na brak emocji w mijającym tygodniu nie mogliśmy narzekać. Przedświąteczny marazm tym razem nie ogarnął inwestorów. Wręcz przeciwnie: mogliśmy obserwować spore wahania i co najważniejsze - bardzo wysokie obroty na rynku akcji.

Rynek Akcji

Polska

Początek tygodnia stał pod znakiem korekty wcześniejszych wzrostów. Pojawiła się wówczas, gdy zwyżki nabrały dynamiki. Wzbudziła nieco niepokoju o losy trwającej już od 19 lutego zwyżki. Tym bardziej, że nastroje na światowych giełdach nie były najlepsze. W środę sytuacja znów się odwróciła i byki przystąpiły do zdecydowanego ataku. Ponad 5 proc. wzrost indeksu największych spółek mógł robić wrażenie. Tym razem inwestorzy nic sobie nie robili z kiepskich nastrojów i w Azji i w Europie. Nasz parkiet był tego dnia najsilniejszy na świecie i żadna zła wiadomość nie była w stanie zatrzymać wzrostów. Dynamika wzrostów oraz poziom obrotów wskazują, że mamy do czynienia ze wzmożonymi zakupami inwestorów zagranicznych. Nie wygląda na to, by taki popyt mógł pojawić się ze strony naszych funduszy inwestycyjnych czy emerytalnych. Z ich strony można się raczej spodziewać powolnego budowania pozycji po przyszłe wzrosty w dłuższym horyzoncie.

Europa

Na głównych giełdach europejskich wszystko przebiegało zgodnie z instrukcjami płynącymi zza oceanu. Początek tygodnia to korekta wzrostów, środa i czwartek to odrabianie strat. W sumie bilans tygodnia niezbyt imponujący. Przy wciąż nie najlepszych informacjach gospodarczych, trwająca od początku marca zwyżka jest sporym sukcesem. Jej kontynuacja wymagać jednak będzie nieśmiałych choćby sygnałów, że najgorsze mamy za sobą. Samą chęcią odreagowania poprzednich spadków daleko indeksy nie zajadą. Bez odrobiny fundamentalnego wsparcia trudno myśleć o powrocie do poziomu z początku roku. Pod tym względem w podobnej sytuacji znajdują się i niemiecki DAX i francuski CAC40. W lepszej kondycji zdaje się być brytyjski FTSE, któremu udało się odrobić straty z tego roku i wznieść się ponad styczniowy szczyt. Ale to też niewielkie osiągnięcie, bo od października przebywa w szerokiej konsolidacji. Obecnie jest 23 proc. powyżej jej dolnego ograniczenia, ale do odrobienia głównej fali spadków, która miała miejsce od września do listopada ubiegłego roku droga jeszcze bardzo daleka.

USA

Na rynku amerykańskim korekta trwającej tam od 9 marca fali wzrostowej miała jak do tej pory bardzo łagodny przebieg. W ciągu trzech sesji (do środy włącznie) tego tygodnia Dow Jones stracił zaledwie 1,8 proc., a S&P500 jedynie 1,1 proc. W efekcie, licząc od 9 marca, S&P zyskuje wciąż prawie 22 proc., Dow Jones 19 proc., a Nasdaq 25 proc. Jedynie temu ostatniemu indeksowi udało się przez moment wyjść ponad szczyt z 6 lutego tego roku, ale jak widać ten poziom na razie skutecznie zatrzymał dalszą zwyżkę. Pozostałe indeksy nie zdołały sforsować tej bariery, jedynie się do niej zbliżając. Z jej pokonaniem mogą być pewne problemy, o czym może świadczyć niezdecydowanie inwestorów za oceanem w trakcie środowej sesji, gdy indeksy kilkukrotnie zmieniały kierunek ruchu.

Azja

Na giełdach azjatyckich tydzień był dość zróżnicowany. Prawie 2 proc. zyskał japoński Nikkei. Zbliża się on do lokalnego szczytu z początku kwietnia. Jeśli uda się go pokonać, możliwy jest atak na szczyt z początku stycznia. Pamiętać jednak wciąż trzeba, że wzrost odbywa się przy akompaniamencie fatalnych danych gospodarczych. Ich trwałość może być więc ograniczona. Nieźle radził sobie też indeks giełdy w Hong Kongu, zyskując 1,5 proc. Przebieg notowań i w krótszym i w długim okresie jest bardzo podobny, jak w przypadku jego japońskiego kolegi.

Rosja

Indeks moskiewskiej giełdy do środy zyskiwał niecałe 2 proc. To niezbyt wiele, jak na ten rynek, ale wyraźne uspokojenie wahań widoczne jest tam od mniej więcej trzech tygodni. RTS znajduje się od początku lutego w fazie wzrostu. Początek tej tendencji był bardzo gwałtowny i nerwowy. Dopiero od trzeciej dekady lutego nabrał spokojniejszego charakteru i konsekwencji. Indeksowi sporo jeszcze brakuje do lokalnego szczytu z przełomu października i listopada ubiegłego roku. Trudno wyrokować, czy uda mu się dotrzeć w jego okolice. Wiele zależeć będzie od sytuacji na rynku surowców, a szczególnie ropy naftowej. Coraz częściej mówi się o możliwości wystąpienia kryzysu bankowego w tym kraju. Wypowiedzi przedstawicieli władz rosyjskich na nic takiego nie wskazują, ale też nie są nadmiernie optymistyczne w ocenie sytuacji gospodarczej.

Rynek walutowy

Na rynku walutowym panowała dość duża zmienność nastrojów. Po zdecydowanym osłabieniu pod koniec marca do prawie 1,37 dolara za euro, amerykańska waluta dwukrotnie już starała się przebić poziom 1,31 dolara. W tym tygodniu ta sztuka się nie udała, choć dynamika umacniania się amerykańskiej waluty była imponująca. Jeszcze w środę rano kontynuowana była próba umocnienia dolara ale od południa nastąpił zwrot i w czwartek rano za euro trzeba było płacić 1,33 dolara. Na tym rynku rządzą giełdy. Jeśli tylko notowania akcji spadają, natychmiast dolar rośnie w siłę. Tak było w poniedziałek i wtorek, gdy na giełdach trwała korekta. Połowa środy i czwartek, gdy indeksy poszły w górę, dolar skapitulował.

W ślad za zmianami notowań pary dolar/euro, podążała nasza waluta. Dynamiczne umocnienie się złotego rozpoczęte w ostatnich dniach marca osiągnęło swoje apogeum około południa 6 kwietnia na poziomie 3,25 zł za dolara. W jego wyniku amerykańska waluta potaniała o około 25 groszy. Aż do środy rana trwało mocne odreagowanie, zakończone na poziomie 3,4 zł za dolara. Koniec tygodnia to z kolei kontratak złotego. Wszystko w rytm zmian nastrojów na giełdach. Złotemu sprzyjała w środę euforia na warszawskim parkiecie. To świadczy, że wciąż na rynkach finansowych przeważają nastroje i emocje, a nie racjonalna kalkulacja. Trzeba się jednak do tego przyzwyczaić, bo trudno sądzić, że taki stan szybko minie.

Rynek surowców

W ostatnich tygodniach jesteśmy świadkami wahań na rynku ropy naftowej. Po stabilizacji cen na początku roku w przedziale 43-47 dolarów i spadku na początku lutego do około 40 dolarów za baryłkę, mieliśmy sporą zwyżkę, która zakończyła się w połowie marca na poziomie prawie 54 dolarów. Od tego czasu mamy do czynienia z dość dynamicznymi, krótkotrwałymi ruchami to w górę, to w dół. Na razie poziom względnej równowagi to 50-53 dolary za baryłkę surowca gatunku Brent. Krótkoterminowo sytuację na rynku kształtują informacje o zapasach paliw w USA. W dłuższym horyzoncie kształtować ją będą informacje o stanie globalnej gospodarki. Coraz częściej mówi się, że cena surowca w ciągu kilku miesięcy może dojść do 100 dolarów. Na razie, w trakcie czwartkowych notowań baryłka kosztowała około 52 dolary.

Poprawa w funduszach inwestycyjnych

Dobra koniunktura panująca na giełdach przełożyła się na poprawę wyników funduszy inwestycyjnych. Według danych firmy Analizy Online, wszystkie fundusze akcyjne po raz pierwszy od piętnastu miesięcy osiągnęły zyski. W przypadku funduszy małych i średnich firm sięgały one ponad 11 proc., a w przypadku funduszy uniwersalnych około 10 proc.

Kalendarium wydarzeń nadchodzącego tygodnia

14.04.2009-17.04.2009

Tydzień będzie stał pod znakiem całej serii danych ze Stanów Zjednoczonych, które zaczną napływać już we wtorek. Większość z nich będzie miała bardzo istotne znaczenie dla oceny stanu tamtejszej gospodarki. To zaś z całą pewnością wpłynie na sytuację na rynkach finansowych. Można się więc spodziewać zwiększonego (o ile możliwy jest jeszcze większy) wpływu amerykańskich giełd na to co będzie się działo na naszym rynku. Jeśli dane przechylą nastroje inwestorów w kierunku optymizmu, można być pewnym kontynuacji wzrostów, rozpoczętych na przełomie lutego i marca.

Na giełdy w USA patrzeć będziemy z uwagą również dlatego, że rozpoczął się tam okres publikacji kwartalnych wyników finansowych firm. Te również będą miały niebagatelny wpływ na giełdy. Z pewnością możemy się więc spodziewać sporych wahań i na nudę nie będziemy się uskarżać.

Prognozy na przyszły tydzień

Sytuacja na giełdach w nadchodzącym tygodniu będzie zależała przede wszystkim od danych, jakie napłyną z amerykańskiej gospodarki. Sporą ich dawkę przyniosą już najbliższe dni. Bardzo istotny wpływ na nastroje inwestorów będą miały wyniki finansowe tamtejszych spółek za pierwszy kwartał roku. Trudno więc cokolwiek przewidywać. Trzeba uważnie śledzić informacje i odpowiednio reagować. Można jedynie mieć nadzieję, że zapoczątkowany na przełomie lutego i marca wzrost nie zakończy się tak szybko, nawet jeśli dane będą niekorzystne. Inwestorzy zdają się bowiem być coraz bardziej na nie uodpornieni, co mieliśmy okazję obserwować już kilkukrotnie, między innymi w ubiegłym tygodniu.

Roman Przasnyski

Załączniki

Dokument.pdf
Goldfinance
Dowiedz się więcej na temat: szczyt | co najważniejsze | rynek akcji | Razem | Gold | giełdy | nastroje | USA | korekta | waluta
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »