Rekord po zaciętej walce
Drugi w tym roku atak WIG20 na poziom 2 tysięcy punktów nie powiódł się. Wszystko szło dobrze do 15.00, kiedy po czterech godzinach wzrostu indeks największych spółek osiągnął 1982 punkty. Wtedy jednak kupujący spasowali i zamknięcie sesji wypadło na 1967,1 pkt.
Tym samym szczyt z 7 lutego, kiedy WIG20 miał najwyższą wartość od lipca 2000 roku, został przekroczony o 0,4 punktu. W tej fali wzrostowej, zapoczątkowanej 21 stycznia br., indeks wzrósł już o 7,4%. Powoli nadrabiamy "zaległości" względem innych rynków środkowoeuropejskich (Budapeszt, Praga), które na przełomie roku spisywały się lepiej. W dalszym ciągu w trendzie wzrostowym uczestniczy tylko część spółek: razem z WIG20 rekordowe zamknięcie sesji (najwyższe od przynajmniej 52 tygodni) miały tylko Agora, ComputerLand i PKN Orlen. MIDWIG stracił wczoraj 0,1%. - To był kolejny dzień starcia kapitału zagranicznego z podażą ze strony polskich inwestorów instytucjonalnych - komentuje wczorajsze notowania Sebastian Siejko, makler z CA IB. - Oceniam sesję pozytywnie. Uważam, że duży wolumen, który towarzyszył zwyżce, zrobi wrażenie na polskich instytucjach i dziś podaż z ich strony może być mniejsza. Oczekują wzrostu, choć nie sądzę. żeby WIG20 osiągnął 2 tysiące punktów.
Mimo trwającej od ponad dwóch lat hossy część inwestorów wciąż z rozrzewnieniem wspomina 25 lipca 2000 roku, kiedy po raz ostatni WIG20 zakończył sesję ponad poziomem 2000 punktów. Okazuje się, że z 11 firm, które do dziś pozostają w składzie indeksu największych spółek i prowadzą działalność pod tą samą nazwą, tylko trzy notowane są istotnie wyżej niż 4,5 roku temu. Akcjonariusze Softbanku stracili w tym czasie ponad 70%, natomiast ze spółek, które wypadły z WIG20 - najgorszą inwestycją był Elektrim (-90%).
