Roman Giertych narozrabiał
O najnowszej kandydaturze na stanowisko prezesa NBP, osoby bez doświadczenia w pracy w bankowości. Oliwy do ognia dolał Roman Giertych, który zapowiedział, że Sławomir Skrzypek raczej nie może liczyć na poparcie LPR.
Nie naukowiec, nie bankowiec, ale człowiek blisko związany z braćmi Kaczyńskimi został nominowany na stanowisko prezesa NBP. Kancelaria prezydenta oczywiście przekonuje, że to świetna kandydatura. To samo mówi PiS. Szef klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości Marek Kuchciński powiedział, że Sławomir Skrzypek jest kandydatem "dobrym, perspektywicznym i wielostronnie przygotowanym do pełnienia funkcji szefa NBP", gdyż posiada "wielorakie wykształcenie".
Ani za ani przeciw
Takiej pewności nie mają koalicjanci. - Jeżeli ta osoba nie będzie dążyć do wprowadzenia w Polsce jak najszybciej euro, to oczywiście Samoobrona poprze go na stanowisko prezesa banku, dlatego że nie jest to liberał - podkreślił Lepper na antenie Radia Maryja.
Znacznie ostrzej o kandydacie na szefa NPB wypowiedział się Roman Giertych, który stwierdził, że "jest mało prawdopodobne", by LPR poparła kandydaturę Skrzypka.
- Gdyby głosowanie nad nią było dzisiaj, to byśmy ani jej nie poparli, ani nie byli przeciw - oznajmił lider LPR.
Stanowisko Ligi uzależnił od wyników spotkania klubu ze Skrzypkiem. LPR chce m.in. poznać jego stanowisko w sprawie przystąpienia Polski do strefy euro, wobec czego Liga jest krytyczna.
Wszystko wskazuje na to, że partia Giertycha będzie chciała wykorzystać głosowanie nad kandydaturą na szefa NBP do wymuszenia na PiS pewnych koncesji. Okazja jest dobra, bo bez poparcia LPR Sławomir Skrzypek nie uzyska większości w Sejmie.
Przeciw na pewno zagłosuje opozycja.
Niezależność NBP zagrożona - grzmi opozycja
- Wydaje się rzeczą niedopuszczalną, aby osoba, która nie ma wystarczających kwalifikacji, by objąć szefostwo banku takiego jak PKO BP, mogła objąć szefostwo najważniejszego i największego banku, jakim jest Narodowy Bank Polski - powiedział Donald Tusk na spotkaniu z dziennikarzami.
- Rządzący dzisiaj Polską nie ukrywają, że niezależność NBP, a więc niezależność złotówki od partii rządzącej jest dla nich "solą w oku". Hasło Andrzeja Leppera i Jarosława Kaczyńskiego - "Balcerowicz musi odejść" to tak naprawdę hasło "niezależność NBP musi odejść". Nie ma zgody Platformy na partyjne nominacje dla instytucji, która ze swojej istoty powinna być niezależna od partii politycznych - oświadczył Tusk.
Zapowiedział, że Platforma będzie przekonywała pozostałe ugrupowania w Sejmie, iż należy dokonać innego wyboru.
P.o. prezesa na szefa NBP
Na pewno uda jej się namówić do tego SLD i PSL. Wiceszef ludowców Jan Bury powiedział, że jego klub zagłosuje przeciwko kandydaturze.
- Prezydent zrobił nam chyba żart na karnawał. Zaproponował osobę bez kompetencji, która ma tylko trzy miesiące praktyki na stanowisku p.o. prezesa banku (PKO BP), dlatego trudno nazwać to inaczej jak "Rzeczpospolitą kolesiów" - powiedział Bury.
Jego zdaniem, kandydat na szefa NBP powinien spełniać kryterium merytoryczne i fachowe, a nie polityczne. - Powinna to być osoba z autorytetem w dziedzinie nauk finansowych i bankowych lub mająca wielką praktykę bankową. Kandydatura Skrzypka na pewno nie spełnia tych kryteriów - ocenił.
W takim samym tonie wypowiadał się Jerzy Szmajdziński z SLD.
- Mamy do czynienia z kolejnym kandydatem z wąskiego kręgu politycznego, kręgu Lecha i Jarosława Kaczyńskich - ocenił Szmajdziński. Ten krąg to - jak mówił - Najwyższa Izba Kontroli, stołeczny Ratusz oraz "stare Porozumienie Centrum".
Jak podkreślił, urząd prezydenta ma kłopot, którym jest "brak rozeznania i zaufania do świata ekonomii, środowiska ekonomistów".
Według niego, Skrzypek nie ma "kwalifikacji z zakresu polityki pieniężnej, doświadczenia bankowego, dorobku naukowego", a wystawienie jego kandydatury świadczy o "zawłaszczaniu państwa przez PiS".