Rośnie moda na pochodne

Inwestorzy zainteresowani grą na rynku instrumentów pochodnych mogą swobodnie przebierać w ofertach proponowanych im przez biura maklerskie. Należy jednak pamiętać, że nie wszyscy brokerzy dają możliwość realizowania zleceń składanych za pośrednictwem Internetu.

Inwestorzy zainteresowani grą na rynku instrumentów pochodnych mogą swobodnie przebierać w ofertach proponowanych im przez biura maklerskie. Należy jednak pamiętać, że nie wszyscy brokerzy dają możliwość realizowania zleceń składanych za pośrednictwem Internetu.

Mimo iż na giełdzie w każdym momencie można handlować kilkudziesięcioma rodzajami kontraktów terminowych oraz warrantami na akcje spółek, to gro obrotów generowanych jest przez kontrakty indeksowe. Największą popularnością cieszy się zawsze kontrakt na WIG 20 o najbliższym terminie wykonania. Każdorazowo w obrocie znajdują się kontrakty na dany instrument o trzech różnych terminach wykonania. Ostatnim miesiącem obrotu każdej serii jest trzeci piątek marca, czerwca, września i grudnia. Oznacza to, że aktualnie uwaga graczy koncentruje się na instrumencie, którego data wykonania jest 15 marca br. Ponadto w obrocie giełdowym znajdują się również kontrakty akcyjne, walutowe oraz od niedawna jednostki indeksowe. Niestety, popularność tych instrumentów, podobnie jak i wspomnianych już warrantów jest znikoma.

Reklama

Początki gry

Żeby rozpocząć grę na instrumentach pochodnych, trzeba oczywiście posiadać rachunek inwestycyjny w jednym z biur bądź domów maklerskich. Tematyce otwierania takich rachunków były poświęcone wcześniejsze numery Poradnika zamieszczanego w PG. Każdy otwierający rachunek i zainteresowany, oprócz inwestowania w akcje, również grą na kontraktach terminowych musi dodatkowo posiadać tzw. Numer Identyfikacji Klienta nadawany przez Krajowy Depozyt Papierów Wartościowych (NIK). Z jego uzyskaniem nie wiążą się żadne dodatkowe opłaty, zabiera to jednak KDPW kilka dodatkowych dni.

Minimalny wkład

Gra na instrumentach pochodnych, tak jak zresztą każdy rodzaj transakcji zawieranych za pomocą instytucji rynku kapitałowego, wiąże się z opłatami pobieranymi przez tych pośredników. Dodatkowo jednak, inaczej niż ma to miejsce w przypadku akcji, inwestor kupujący, lub sprzedający kontrakt jest zobowiązany wnieść do biura maklerskiego depozyt zabezpieczający jego zobowiązania względem kontrahenta transakcji. Minimalna wartość takiego depozytu jest zależna od rodzaju instrumentu pochodnego, przede wszystkim od instrumentu bazowego, na jaki jest wystawiany. Wartość ta jest ustalana przez KDPW, który rozlicza i gwarantuje wszystkie transakcje zawarte na rynku. Wartość depozytu dla poszczególnych kontraktów określana jest w procentach wartości kontraktu. W lutym br. depozyt dla kontraktów na WIG 20 wynosi 11,2 proc., co oznacza, że inwestor operujący na tym instrumencie musi wnieść zabezpieczenie w wysokości ponad 1500 zł (1370 pkt x 10 zł x 11,2 proc.) dla każdej otwartej pozycji.

Maklerzy walczą o klientów

Na polskim rynku kapitałowym do wyjątku należą biura maklerskie, które swoim inwestorom nie dają możliwości grania na futuresach. Dynamika tego rynku oraz fakt, że średni dzienny obrót w tym segmencie przekracza już obroty generowane na rynku akcji powodują, ze brokerzy, którzy chcą coś znaczyć na rynku, nie mogą pozwolić sobie na brak w swojej ofercie produktu generującego tak znaczne prowizje. Walka o klienta przeszła zatem na pole wysokości prowizji oraz wymogów, jakie musi spełniać gracz chcący pospekulować na kontraktach.

Prowizja zależy od obrotu

Najcenniejszymi klientami, najbardziej pożądanymi przez brokerów, są inwestorzy generujący największy obrót. Nie powinno zatem dziwić, że mogą oni liczyć na znacznie niższe prowizje. Oferta większości biur maklerskich jest skonstruowana w ten sposób, że gradacja prowizji jest zależna od liczby transakcji zawieranych przez inwestora. Skala upustów nawet w skali jednego pośrednika może być bardzo duża. Najmniej aktywni inwestorzy muszą być przygotowani, że z tytułu pośrednictwa w transakcji na instrumentach pochodnych broker weźmie od nich nawet 33 zł do kontraktu. Najbardziej aktywni mogą tymczasem oczekiwać na zaledwie 15 zł prowizji. Część biur zdecydowała się nawet na negocjowalność prowizji, która zależy od miesięcznego obrotu. W uprzywilejowanej pozycji są również tzw. day-traderzy, którzy swoje transakcje muszą zamykać i rozliczać każdego dnia, by po zamknięciu sesji nie zostawać z otwartą pozycją. W kilku biurach, np. Elimarze, mogą oni liczyć na 5 zł rabatu. Inwestycyjny Dom Maklerski Kredyt Banku oferuje im prowizję w wysokości jedynie 12 zł.

Oprocentowanie i przedmioty zabezpieczenia

Mimo iż standardem jest, że gotówka znajdująca się na rachunkach inwestycyjnych jako depozyt zabezpieczający jest nieoprocentowana, to kilka biur maklerskich gratyfikuje w ten sposób inwestorów. Oczywiście trudno traktować to jako sposób lokowania aktywów, gdyż oprocentowanie to jest daleko niższe niż lokat bankowych. W BDM PKO BP podobnie jak w CDM Pekao oprocentowanie to wynosi 4,5 proc. rocznie. DM BMT daje jednak aż 10 proc.

Zdarza się również, że brokerzy wychodząc naprzeciw graczom, którzy nie chcą rezygnować do końca z gry akcjami, godzą się, że przedmiotem zabezpieczenia mogą być również posiadane na rachunkach inwestycyjnych akcje bądź obligacje. Taką możliwość dają inwestorom Beskidzki Dom Maklerski czy też DM Penetrator.

Zlecenia przez Internet

Podobnie jak ma to miejsce w przypadku rynku akcji, również operowanie na instrumentach pochodnych jest możliwe za pośrednictwem Internetu. Mimo iż jeszcze nie wszyscy brokerzy dają taką możliwość, to należy się spodziewać, że w niedalekiej przyszłości stanie się to standardem. Popularność tej formy składanie zleceń wynika, oprócz oczywiście krótszego czasu składania takiego zlecenia, niższych prowizji płaconych pośrednikom. Także w tym przypadku ich wysokość często zależy od wielkości generowanego obrotu, ale stawki wyjściowe są ustawione na znacznie niższych poziomach. 15 zł prowizji staje się coraz popularniejsze. Niektóre biura, jak Internetowy Dom Maklerski, żądają tylko 12 zł, a od day-traderów zaledwie 11 zł. To oznacza, że już trzypunktowa zmiana wartości kontraktu daje inwestorowi kilka złotych zysku.

Prawo i Gospodarka
Dowiedz się więcej na temat: depozyt | inwestorzy | moda | oprocentowanie | dom maklerski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »