Rozmowa z Wandą Rapaczyńską, prezesem Agory
Sprawa Rywina nie będzie miała wpływu na kurs akcji Agory i nie zagrozi jej wiarygodności wśród inwestorów - zapewnia Wandy Rapaczyńska, prezes holdingu. W najbliższych miesiącach wydawca "Gazety Wyborczej" zwolni tempo akwizycji, skoncentruje się na podnoszeniu rentowności spółek, a po uchwaleniu ustawy o radiofonii i telewizji wróci do rozmów z Polsatem.
Puls Biznesu: Nie obawia się Pani, że sprawa Rywina podważyła zaufanie inwestorów do Agory i może negatywnie wpłynąć na jej notowania giełdowe? Ostatnio kurs spółki oscyluje wokół historycznego minimum.
Wanda Rapaczyńska, prezes Agory: Jeżeli spółka, która odmawia wręczenia łapówki i zawiadamia o tym opinię publiczną, miałaby stracić wiarygodność, oznaczałoby to, że podmioty gospodarcze, które publicznie skarżą się na próbę wymuszenia łapówki, są bez szans. To zbyt daleko idące wnioski.
PBAle inwestorzy mogą być zaniepokojeni tą sytuacją?
WROtrzymaliśmy kilka listów od instytucji zagranicznych - wszystkie z wyrazami wsparcia.
PBNie obawia się Pani, że odczucia polskich akcjonariuszy Agory mogą być inne?
WRNie. Nasze działy relacji inwestorskich są w stałym kontakcie z analitykami. Sprawa Rywina nie ma związku z notowaniami akcji Agory, które minimum osiągnęły w listopadzie. W porównaniu z WIG i Międzynarodowym Indeksem Spółek Medialnych od początku 2002 r. akcje Agory były notowane z premią, chociaż w ostatnim czasie zaczęła się ona zmniejszać. Przypominam jednak, że środki finansowe Agory nie zostały uszczuplone przez łapówkę i sprawa Rywina nie ma wpływu na naszą sytuację finansową.
Po ujawnieniu afery Watergate spadły notowania akcji wydawcy "The Washington Post". Powodem nie była jednak sytuacja finansowa spółki, lecz ataki rządu, który próbował jej odebrać koncesje telewizyjne. Wtedy zaniepokojony rynek zareagował. Ale to było nielegalne działanie rządu amerykańskiego.
PBDostrzega Pani analogie między sytuacją Washington Post Co. i Agory?
WRWolę na ten temat nie dywagować.
PBSprawę wyjaśni śledztwo, ale wśród wielu spekulacji pojawiają się także takie, że to Agora była motorem całej sprawy...
WRNagrania mówią co innego. O to jestem spokojna.
PBCzy Agora obiecywała Lwu Rywinowi posadę prezesa Polsatu?
PBTrudno wyobrazić sobie proponowanie zawarcia z kimś umowy o pracę, przypuszczam, że za całkiem pokaźną pensję, w sytuacji, kiedy prawdopodobieństwo wywiązania się z takiej umowy jest niewielkie.
PBAle Zygmunt Solorz przyznaje, że rozmowy z Agorą się odbyły.
WRWiele miesięcy temu, kiedy nie było jeszcze zawirowań związanych z ustawą, pojawiały się wstępne sygnały z obu stron. Od roku w tej sprawie praktycznie nic się nie dzieje. Byłoby absurdem, gdyby Agora angażowała się w taką transakcję w sytuacji, kiedy za kilka miesięcy Polsat może stracić koncesję.
PBTo chyba jednak Polsatowi nie grozi...Nie wiem.
WRMoje doświadczenia z Krajową Radą Radiofonii i Telewizji nakazują daleko idącą ostrożność.
PBJakie zakończenie powinna mieć sprawa Rywina?
WRMoże trochę idealizuję, ale chciałabym, żeby sejmowa komisja i prokuratura ustaliły w śledztwie, kto stał za propozycją łapówki złożoną przez Lwa Rywina. Nie chcę sugerować sposobu ukarania winnych, ale jakaś infamia powinna tym osobom towarzyszyć. Podobna sytuacja nie może się powtórzyć.
PBSprawa Rywina ma swoje źródło w nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji. Które z proponowanych przepisów powinny zostać wykreślone w pierwszej kolejności?
WRPo pierwsze - umacniające monopol telewizji publicznej, która już teraz ma dominującą pozycję na rynku telewizyjnym i reklamowym. Po drugie - rozszerzające kompetencje KRRiT. Nie mogę powiedzieć, że rada to wyłącznie czarne charaktery i nie ma tam przyzwoitych ludzi, ale na ogół podejmuje ona decyzje nie mające nic wspólnego z literą prawa i równym traktowaniem wszystkich podmiotów.
PBCzy Pani zdaniem rynek audiowizualny mógłby się obejść bez KRRiT?
WROd początku uważałam, że powołanie rady było wielkim błędem. Problem polega na tym, że aby tę instytucję przenieść na śmietnik historii, potrzebna jest zmiana Konstytucji. Nie widzę na to najmniejszych szans w najbliższych czterech, pięciu latach. Ale wracając do nowelizacji. Trzecia sprawa, którą w ustawie trzeba zmienić, to zapisy antykoncentracyjne i regulujące ruchy kapitałowe w podmiotach podlegających kontroli KRRiT. Po wejściu Polski do Unii Europejskiej ustawa w obecnym kształcie będzie dyskryminować krajowych nadawców. A wiem, że zachodnie koncerny medialne już przygotowują się do wejścia na nasz rynek. Polski wydawca gazety nie będzie mógł kupić telewizji, ale będzie to mógł zrobić wydawca na przykład z Londynu. Żeby było jasne - nie chcemy preferencji dla polskich nadawców. Chcemy wyłącznie równych szans dla wszystkich. Nie wykluczamy, że podstawowym powodem powstania tej ustawy był zamiar sprywatyzowania jednego z kanałów telewizji publicznej, a wtórnym chęć osłabienia komercyjnej konkurencji. Zdajemy też sobie sprawę, że polskie przepisy muszą zostać dostosowane do wymagań UE. Proponujemy więc wyodrębnić je z ustawy i uchwalić tzw. małą nowelizację. Pozostałe przepisy ustawy powinny zostać poddane rzeczowej i spokojnej debacie.
PBAle nawet marszałek Sejmu twierdzi, że uchwalenie małej nowelizacji nie jest potrzebne.
WRPrzeszkód prawnych nie ma. To wyłącznie kwestia woli politycznej.
PBJakie konsekwencje miałoby wejście w życie ustawy w obecnym kształcie?
WRSą podstawy do tego, by wątpić, czy ustawa przejdzie. Mamy informacje, że komisja legislacyjna negatywnie oceniła wiele zapisów, kwestionując ich zgodność z Konstytucją. Nie zapominajmy, że prezydent Kwaśniewski zapowiadał skierowanie ustawy w takim kształcie do Trybunału Konstytucyjnego. Jeżeli nie zrobi tego prezydent, zrobią to upoważnione do tego stowarzyszenia.
PBA gdyby mimo wszystko nowela została przyjęta? Jak będzie wtedy wyglądał rynek?
WRKRRiT robi, co chce. Ma do tego prawo - nieskończoną liczbę delegacji ustawowych. Telewizja publiczna rośnie w siłę i stopniowo wyciska kolejne punkty procentowe z rynku reklamowego. Warto dodać, że w ciągu ostatnich trzech lat zwiększyła swój udział w rynku reklamy o 9 punktów proc. Przy łącznych wydatkach netto na reklamę w Polsce, które ostrożnie szacujemy na 5 mld zł, łatwo obliczyć, że reklamowe przychody TVP wzrosły o blisko 500 mln zł. To prawie tyle, ile wpływy reklamowe "Gazety Wyborczej". Media prywatne będą z roku na rok słabsze.
PBAle TVP podaje, że jej przychody spadają.
WRRaporty finansowe TVP są ogólnodostępne. Nie ma tam żadnych spadków. Ani w abonamencie, ani we wpływach z reklamy. Powiedziałabym, że jest mały wzrost.
PBW ostatnim czasie w "GW" ukazała się seria artykułów dyskredytujących Muzę jako kandydata do sprywatyzowania WSiP. Kontrowersje wzbudził fakt, że w tych tekstach wykorzystane zostały materiały z memorandum informacyjnego WSiP, a jak wiadomo - Agora startowała w tym przetargu. Może nas Pani zapewnić z całą stanowczością, że Agora nie ma wpływu na redakcję "GW" i dziennikarzy oddziela od zarządu chiński mur?
WRMogę to z całą stanowczością potwierdzić.
PBA jednak w artykułach o Muzie w ,,GW'' pojawiły się informacje, do których nie miał dostępu żaden dziennikarz z innej redakcji.
WRMogę zapewnić, że te obawy są bezpodstawne. Czasem jakieś informacje mogą przedostawać się do redakcji. W tym przypadku było to niemożliwe. Ochronę informacji związanych z nowymi przedsięwzięciami traktujemy bardzo pryncypialnie.
PBAgora dwa razy podchodziła do kupna WSiP. Jakie są Pani odczucia związane z tą prywatyzacją?
WRNikt z nas nie zna wszystkich szczegółów przetargów na WSiP. Jednak gdy w prasie pojawiają się informacje, które sugerują, że na ich wynik mogły wpłynąć niemerytoryczne przesłanki, może to irytować. Nie wiem, ile jest w nich prawdy. Wiem natomiast, że na oko wiarygodność Agory co do możliwości finansowania zakupu WSiP jest dużo wyższa od tej, którą ma Muza.
PBI dlatego taka porażka szczególnie Państwa boli?
WRBudzi wątpliwości. Coś zaczyna w tym wszystkim nie pasować.
PBA może obawia się Pani, że Muza i WSiP staną się zaczątkiem grupy, która kiedyś zagrozi Agorze?
WRTo tylko dywagacje. Ktoś, kto ma skłonności do teorii spiskowych, może taki scenariusz rozważać.
PBA Pani ma?
WRTo zależy. Są takie sytuacje, że zaczynam mieć, ale staram się powstrzymywać.
PBCzy Agora boi się konkurencji?
WRRozsądna spółka konkurencji nie ignoruje. Na przykład, kiedy słyszymy, że Axel Springer chce wydać nowy dziennik, to zaczynamy się zastanawiać, jakie to będzie pismo i jak możemy na nie zareagować. Jeżeli ktoś chce stworzyć firmę medialną, to czemu nie? Możemy konkurować. Problem zaczyna się wówczas, kiedy konkurencja powstaje z wykorzystaniem "niestandardowych" metod.
PBNerwowa atmosfera przebija się już do komunikatów Agory. W jednym z ostatnich spółka wspomina o atakach pochodzących z niejasnych źródeł.A ile razy zdarzyło się, że informacja o sprzedaży akcji przez udziałowców spółki giełdowej pojawiła się jako druga informacja w głównym wydaniu "Wiadomości"? W ilu przypadkach taka informacja pojawiła się na czołówce "Parkietu"?
WRGazetę taką jak "Parkiet" powinny obowiązywać szczególne standardy staranności. Jeżeli natomiast pisze ona, że 20 stycznia ujawniła sprzedaż akcji, o której spółka poinformowała już w grudniu, to jest w tym coś dziwnego.
PBUważa Pani, że to zagranie "Parkietu" było nieczyste?
WRNie wiem. Ja tylko analizuję fakty i coś zaczyna mi tu nie pasować. Dlaczego rutynowe działania KPWiG budzą tyle zainteresowania?
PBZostawmy tę sprawę. Kiedy, Pani zdaniem, skończy się kryzys na rynku reklamy?
WRSzacujemy, że tendencja spadkowa zatrzyma się w połowie roku. Potem powinno nastąpić lekkie odbicie. Łączne wydatki na reklamę w latach 2003-2002 powinny być bardzo zbliżone. Na wzrost trzeba poczekać do 2004 r.
PBSłabsze wyniki spółek Agory to wynik tylko i wyłącznie dekoniunktury reklamowej, czy też zarząd holdingu szuka innych przyczyn - na przykład w niewłaściwym zarządzaniu?
WRTrudno mówić o niewłaściwym zarządzaniu, jeżeli nawet w roku tak trudnym, jak ubiegły marża EBIDTA segmentu prasowego Agory za trzy kwartały narastająco wyniosła 20,7 proc. Jednak nasze główne przedsięwzięcia - gazeta, stacje radiowe i outdoor - mają stosunkowo wysokie koszty stałe. Słaby rynek reklamowy mocno uderza w rentowność takich spółek, jak AMS. Powrót koniunktury automatycznie poprawia ich wyniki finansowe. Oczywiście obniżamy koszty stałe i nawet odnosimy na tym polu sukcesy.
PBZmiany w zarządzie AMS były efektem słabych wyników?
WRNie tylko. Przejmując spółkę chce się mieć w niej kogoś własnego, kto nią pokieruje.
PBJakie plany inwestycyjne ma Agora na 2003 r.?
WRPrzede wszystkim skoncentrujemy się na doprowadzeniu do rentowności tych spółek, które tego wymagają. O ile do tej pory aktywnie szukaliśmy na rynku możliwości inwestycyjnych, to teraz przyjmiemy nieco bardziej pasywną postawę. Poczekamy, aż okazję przyjdą do nas.
PBSą Państwo usatysfakcjonowani tym, co udało się osiągnąć na polu akwizycji w 2002 r.?
PBBardzo, ale apetyt rośnie w miarę jedzenia. Czekamy na zakończenie galimatiasu z ustawą i na odpowiednie warunki do inwestowania w telewizję. Byłoby co najmniej dziwne, gdybyśmy nie interesowali się czymś, co pozwoliłoby podwoić skalę naszego przedsięwzięcia.
PBCzy to oznacza powrót do rozmów z Polsatem? A może w grę wchodzą także inne stacje?
WROd początku deklarowaliśmy, że na każdym rynku mediowym interesuje nas tylko pozycja lidera.
PBA jeżeli Zygmunt Solorz nie będzie chciał sprzedać większościowego pakietu akcji Polsatu?
WRPrzecież go nie zmusimy. Inwestowaliśmy już w spółki, w których nie mieliśmy kontroli nad zarządem. Nie popełnimy więcej tego błędu.
PBJaką sumę gotowa jest Agora wyłożyć za Polsat?
WRO konkretnych kwotach nie ma na razie co mówić. Jedyna informacja, na której można byłoby się oprzeć przy wycenie telewizji na rynku polskim, pochodzi sprzed paru lat, więc nie jest zbyt aktualna. Są to dane dotyczące transakcji zakupu udziałów w TVN przez SBS.
PBJest Pani zadowolona z inwestycji w AMS? Wyniki tej spółki są bardzo słabe.
WRNegocjacje z inwestorem trwały bardzo długo i na pewno nie wpływały pozytywnie na pracę zespołu AMS. Rynek był słaby a cała branża reklamy zewnętrznej ciągle odczuwa skutki zakazu reklamy piwa na tablicach. Rynek się konsoliduje, rośnie konkurencja, ale nie po to kupiliśmy największą spółkę na rynku, żeby straciła pozycję lidera. Jeżeli pojawią się możliwości konsolidacyjne, nie będziemy się do nich odwracać plecami.
PBJaki zmiany czekają "Gazetę Wyborczą"?
WRCoś przygotowujemy, ale na razie nie mogę o tym mówić.
PBDodatki regionalne są rentowne?
WRNiektóre tak, niektóre nie. Trudno sobie wyobrazić rentowny dodatek w małym mieście na ścianie wschodniej. Nie będziemy jednak wycofywać się z modelu gazety, który okazał się sukcesem.
PB"GW" pozostanie motorem całej grupy?
WRNa razie tak, ale sytuacja powoli będzie się zmieniać. Radykalnie zmieniłaby ją inwestycja w rynek telewizyjny.
PBCzy któraś ze stacji radiowych Agory może powtórzyć sukces finansowy Radia Pogoda?
WRZ kondycji finansowej naszych stacji jesteśmy zadowoleni. Nie wszystkie są jeszcze rentowne, ale nad tym pracujemy. Jedyne obawy związane z rynkiem radiowym dotyczą ustawy medialnej i KRRiT.
PBCzy wszystkie rozgłośnie zmienią nazwę na Blue FM?
WRNie. Tylko te, które grają muzykę rockową.
PBPisma przejęte od Wydawnictwa Prószyńskiego są rentowne?
WRRóżnie z tym bywa. Zatrudniliśmy specjalistów od prasy magazynowej. Postawiliśmy przed nimi dwa cele: zwiększenie nakładu oraz zwiększenie udziału w rynku reklamowym.
PBCzy pisma z najsłabszymi wynikami zostaną zamknięte?
WRNie mogę tego wykluczyć.
PBCzy Agora ma pomysł na wykorzystanie potencjału swoich witryn internetowych?
WRW 2001 r. zagraniczni akcjonariusze krytykowali nas za zbyt skromne, ich zdaniem, inwestycje w Internet. Czas pokazał, że to my mieliśmy rację. Wiadomo, że z obecności w Internecie nie może zrezygnować "GW". Mamy dobry system informatyczny, który ułatwia przetwarzanie tekstów do gazety, portalu i gazety on-line. Poza tym ta działalność jak na skalę Agory nie kosztuje nas zbyt wiele, a wydatki przykrawamy adekwatnie do sytuacji rynkowej.
PBCzy Agora myśli o inwestycjach za granicą?
WROstatnie dwa lata spędziliśmy na intensywnym poszukiwaniu możliwości inwestycyjnych na rynkach w naszym regionie. Znaleźliśmy nawet kilka ciekawych spółek, ale nie mogliśmy się porozumieć co do ceny. W jednym wypadku negocjacje zabrnęły nawet dość daleko.
PBDlaczego nie doszło do transakcji?
WRNie odpowiadała nam forma zapłaty, która miała polegać na wymianie aktywów. Od początku uważałam, że powołanie rady było wielkim błędem. Problem polega na tym, że aby tę instytucję przenieść na śmietnik historii, potrzebna jest zmiana Konstytucji. Inwestowaliśmy już w spółki, w których nie mieliśmy kontroli nad zarządem. Nie popełnimy więcej tego błędu.