Rynek zasłużył na korektę?

Początek wczorajszej sesji zapowiadał kolejny rekord WIG20. Optymizmu z otwarcia notowań nie udało się jednak długo utrzymać. Szybko rozpoczęła się realizacja zysków. Do gwałtownej przeceny doszło na rynku terminowym. Co nas czeka?

W poniedziałek, po zwyżce o 2,2%, WIG20 dotarł do najwyższego poziomu w historii (2507,41 pkt). Wcześniejszy szczyt, z 10 marca 2000 roku (2481,8 pkt), został przekroczony o 1%. Podczas wtorkowego otwarcia w szeregach inwestorów wciąż przeważał optymizm. Szczególnie dobrze zachowywały się akcje PKN Orlen (+1,9% tuż po rozpoczęciu sesji), Lotosu (3,5%) i KGHM (4,3%). Spółki paliwowe drożały w ślad za rosnącymi cenami ropy. Cena baryłki (gatunku Brent) poszła w poniedziałek w górę o ponad 6%. Rosną także ceny miedzi - w Londynie w trakcie dwóch ostatnich sesji o 5%. Od sporego wzrostu dzień zaczęła także Telekomunikacja (2,3%). Stało się tak nawet, mimo że Credit Suisse First Boston obniżył rekomendację dla operatora z "lepiej niż rynek" do "neutralnie".

Reklama

Realizacja zysków

Wysokie ceny (WIG20 przekroczył 2550 pkt) zachęciły inwestorów do realizacji zysków. Lawina podaży bez trudu spychała notowania na coraz niższe poziomy. Po lukach z otwarcia szybko nie został ślad. Mimo to sprzedający nie mieli ochoty na odpoczynek. Po pierwszej godzinie tabele z notowaniami blue chips migotały na czerwono. Dopiero spadek WIG20 do 2465 pkt przyniósł uspokojenie sytuacji. Indeks zakończył dzień na poziomie 2498 pkt (-0,4%). Przecena dotknęła większości spółek. Obroty akcjami wyniosły aż 1,46 mld zł. Rekordowy był wolumen obrotu kontraktami terminowymi na WIG20 - 45 891 instrumentów.

Wprawdzie optymizm inwestorów podczas wczorajszej sesji został bardzo szybko zgaszony, ale nie oznacza to końca trendu wzrostowego. Na wykresie pojawił się niewielki ząbek, a korekta była oczekiwana od dłuższego czasu. Po niej trend powinien być kontynuowany.

Ostra przecena kontraktów

Wyprzedaż akcji wywołała paniczne reakcje u niektórych inwestorów z rynku kontraktów terminowych na indeks WIG20. Początkowo grudniowa seria zyskiwała nawet 0,8% w stosunku do poniedziałkowego zamknięcia. Po starcie rynku kasowego inwestorzy przystąpili do sprzedaży pochodnych, co szybko obniżyło ich kurs prawie o 1%. Chwilę później doszło do nagłego załamania. W kilkanaście sekund kurs kontraktów zanurkował do 2390 pkt (-3,9%). Na tak dużą przecenę miał wpływ specyficzny układ rynku. - Zaczęło się od zwykłych zleceń sprzedaży. Jedno z nich uruchomiło zlecenia z limitem aktywacji i lawina ruszyła. Do tego z różnych biur napływały kolejne dyspozycje sprzedaży - tłumaczy Adam Maciejewski, dyrektor Działu Notowań i Rozwoju Rynku GPW. - Po analizie sytuacji można stwierdzić, że nie doszło do żadnej pomyłki. Nie mamy też takiego sygnału z biur maklerskich - dodał.

Wszystko działo się bardzo szybko. Po osiągnięciu 2390 pkt kurs zaczął odrabiać straty. Wrócił do 2462 pkt i wtedy na rynek trafiło kolejne zlecenie sprzedaży. Ponieważ oferty kupna nie zdążyły się odbudować, to jego realizacja wiązałaby się ze spadkiem poniżej dolnych widełek - to doprowadziło do zawieszenia notowań.

Andrzej Knigawka, ING Securities

Główne czynniki wpływające na poziom notowań na giełdzie to kapitał zagraniczny i trzydziestokrotna nadsubskrypcja na akcje PGNiG. Wiele funduszy kontynentalnych, inwestujących w regionie Europy Środkowowschodniej, albo papierów nie dostało, albo dostało tylko kilka procent puli, na którą liczyło. Tymczasem PGNiG będzie mieć znaczący udział w indeksie MSCI (4%), który stanowi benchmark funduszy. Należy się spodziewać, że instytucje te pozostaną przez pewien czas na naszym rynku i od debiutu PGNiG będą doważać portfele. Zarządzający wolą wziąć na siebie ryzyko przepłacenia za akcje w stosunku do ich wartości fundamentalnej, niż później tłumaczyć się z wyników gorszych niż notowane przez rynek. Nie spodziewam się, aby hossa utrzymała się do końca roku. Sądzę, że szczyt przypadnie kilka dni po debiucie PGNiG. Potem rynek będzie powoli realizować zyski.

Urszula Zielińska, Grzegorz Uraziński

Średniaki nie nadążają

Spośród giełdowych indeksów WIRR wypadł najlepiej od czasu zakończenia bessy w październiku 2002 r., zwyżkując o 251%.Z kolei MIDWIG - grupujący teraz średniej wielkości spółki oraz niektóre banki - urósł o 121%, co oznacza że nie dotrzymał tempa indeksowi WIG20, który zyskał 140%.

To głównie efekt tego, że przez ponad rok do połowy br. wskaźnik "średniaków" stał w miejscu, podczas gdy indeks blue chips stopniowo się piął. Ten rok nie jest najszczęśliwszy dla posiadaczy akcji niektórych liderów hossy sprzed dwóch lat. Boryszew - gwiazda "średniaków" z 2003 i 2004 r. - w tym roku znajduje się w trendzie spadkowym, tracąc część zysków z poprzednich dwóch lat. Podobnie Ekodrob - najlepsza spółka z WIRR - jest wart połowę mniej niż w pierwszej połowie ub.r. Obliczając stopy zwrotu od października 2002 r., braliśmy pod uwagę wyłącznie te firmy, które teraz znajdują się w składzie poszczególnych indeksów.

Dość zaskakujący może być fakt, że wśród najsłabszych spółek znalazły się Kredyt Bank i Bank Handlowy, podczas gdy branża bankowa jako całość przeżywa okres świetności.

Tomasz Hońdo

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: WIG20 | PGNiG
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »