Rynek żyje już świętami

Złoty się osłabił we wtorek, a rentowności obligacji zmieniały się w rytmie publikowania kolejnych danych makroekonomicznych. Rynek jednak powoli szykuje się do świąt, płynność jest niewielka, i nic nie wskazuje na to, aby się to miało zmienić w najbliższych dniach.

Około godziny 16.15 za euro płacono 3,8170 zł wobec 3,8050 zł rano i wobec 3,7990 zł na zamknięciu w poniedziałek. Dolar kosztował 2,90 zł wobec odpowiednio: 2,8950 zł i 2,9060 zł.

Za euro płacono na rynku międzybankowym 1,3160 dolara wobec 1,3140 dolara.

"Złoty lekko się osłabił, choć rynek jest bardzo spokojny. Nie ma zbyt dużego ruchu" - powiedział PAP Marek Cherubin z Banku BPH.

Inwestorzy walutowi zignorowali wtorkowe dane makro. Na rynek nie wpłynęły dane GUS o produkcji i cenach producentów w listopadzie, które w obu przypadkach były niższe od oczekiwań.

Reklama

Produkcja przemysłowa w listopadzie 2006 roku wzrosła o 11,7 proc. rok do roku, po wzroście o 14,8 proc. rdr w październiku, a w porównaniu z poprzednim miesiącem spadła o 2,9 proc.

Ceny produkcji przemysłowej w listopadzie 2006 roku wzrosły o 2,6 proc. w stosunku do listopada 2005 roku, po wzroście rdr o 3,2 proc. w październiku, a w porównaniu do października 2006 spadły o 0,5 proc.

Tymczasem na rynku obligacji ceny papierów zmieniały się w rytmie publikacji danych. Zaczęło się od indeksu Ifo opublikowanego w Niemczech o 10.00 czasu polskiego.

Indeks Ifo, obrazujący nastroje wśród przedsiębiorców niemieckich, wzrósł w grudniu do 108,7 pkt. ze 106,8 pkt. w poprzednim miesiącu. Analitycy spodziewali się, że indeks bez zmian wyniesie 106,8 pkt.

"Spadły ceny niemieckich bundów, a w ślad za nimi naszych obligacji. Potem, o 14.00, GUS przedstawił swoje informacje. Zaskakująco niski PPI spowodował wzrost cen do poziomów z otwarcia. Jednak pół godziny później na rynek trafiły dane o PPI w USA, również zaskakujące, ale w odwrotną stronę niż w Polsce" - powiedział PAP Andrzej Michałowski z PKO BP.

Ceny produkcji sprzedanej przemysłu (PPI) w USA w listopadzie wzrosły aż o 2,0 proc. miesiąc do miesiąca, po spadku poprzednio o 1,6 proc. Analitycy z Wall Street spodziewali się w listopadzie wzrostu PPI o 0,5 proc. mdm. To największy wzrost wskaźnika od 1974 r.

Około godz. 16.15 dochodowość obligacji dwuletnich (OK1208) wynosiła 4,52 proc. czyli tak samo jak rano i w poniedziałek na zamknięciu. Rentowność papierów pięcioletnich (PS0511) wynosiła 4,94 proc. wobec odpowiednio: 4,92 proc. i 4,93 proc., natomiast dziesięcioletnich (DS1015) ukształtowała się na poziomie 5,14 proc. wobec: 5,15 proc. i 5,14 proc.

Gdyby nie dane to na rynku nic by się pewnie nie działo. Robi się coraz bardziej świątecznie, zarówno pod względem aktywności inwestorów, jak i obrotów. Im bliżej świąt, tym ruch będzie coraz mniejszy" - ocenia Michałowski. "W najbliższych dniach raczej będziemy trzymać się na wtorkowych poziomach euro-złotego i dolar-złotego. Być może będziemy stopniowo wracać do umocnienia złotego" - ocenia Marek Cherubin.

Marek Chądzyński

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: życia | złoty | żyły | zyciem
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »