Rynki straszą członkowie Fed
Piątkowa sesja na Wall Street zakończyła się lekkimi wzrostami głównych indeksów. Inwestorzy analizowali wypowiedzi przedstawicieli Fed i wyniki spółek.
Dow Jones Industrial na zamknięciu wzrósł o 0,59 proc. i wyniósł 33.745,69 pkt.
S&P 500 na koniec dnia zyskał 0,48 proc. i wyniósł 3.965,34 pkt.
Nasdaq Composite wzrósł o 0,01 proc. i zamknął sesję na poziomie 11.146,06 pkt.
Cały tydzień wszystkie trzy indeksy zakończyły jednak pod kreską.
- S&P 500 wzrośnie do poziomu powyżej 4.000 pkt. i wyżej, gdy tylko uczestnicy rynku przekonają się, że inflacja ostatecznie zmierza w kierunku stabilności cen, nawet jeśli Fed będzie nadal domagał się więcej dowodów - oceniła Quincy Krosby z LPL Financial.
- Kluczową kwestią dla rynków pozostaje Fed i jego polityka pieniężna, a my spodziewamy się, że Rezerwa Federalna pozostanie jednak jastrzębia, dopóki nie uzyska bardziej wyrazistego obrazu, że inflacja w Stanach Zjednoczonych słabnie - powiedział Cesar Gimeno, zarządzający portfelem akcji w Mapfre AM.
W piątek prezes Rezerwy Federalnej w Bostonie, Susan Collins, wyraziła przekonanie, że można poskromić inflację bez wyrządzania zbyt dużych szkód zatrudnieniu.
Prezes Fed z St. Louis James Bullard powiedział, że Fed musi nadal podnosić stopy procentowe, biorąc pod uwagę, że dotychczasowe zaostrzenie miało tylko ograniczony wpływ na obserwowaną inflację. Według Bullarda Fed powinien podwyższyć główną stopę procentową przynajmniej do 5,00-5,25 proc.
Z kolei prezes Fedu z Minneapolis Neel Kashkari powiedział, że trudno jest przewidzieć, jak wysoko bank centralny USA będzie musiał podnieść stopy procentowe, ale nie powinien się zatrzymywać, dopóki nie będzie pewne, że inflacja osiągnęła szczyt.
- Bankierzy Fedu podtrzymali stanowisko w swoich przemówieniach i odrzucili narrację rynkową - nie zobaczymy zwrotu w polityce monetarnej USA - powiedział Arun Sai, starszy strateg ds. wielu aktywów w Pictet Asset Management.
Choć sam przekaz w istocie był jastrzębi nie zawierał niczego z czego inwestorzy nie zdawaliby sobie sprawy choć kilkukrtonie zaczynając od przemówienia Powella podwyższona możliwa docelowa stopa procentowa może 'straszyć byki' sygnalizując, że do skończenia cyklu podwyżek jest znacznie dalej niż chcieliby tego inwestorzy piszą analitycy XTB.
Na Wall Stree scenariusz ten wydaje się mało realny, co stanowi potencjał kolejnego szoku, jeśli 'czarny sen' się zmaterializuje.
Do tego jednak trzeba byłoby powrotu rosnącej inflacji. Fed w swoich wypowiedziach prawdopodobnie bierze pod uwagę oczekiwania inflacyjne przez co rynki obecnie mogą chcieć wierzyć, że tylko przyjmuje 'jastrzębią pozę' w istocie ciesząc się, że okoliczności 'usprawiedlające' pierwszą, niższą podwyżkę w końcu zaistniały.
Inwestorzy chcą wciąż spekulować o niższej podwyżce stóp w grudniu, trzymając się pivotu i prawdopodobnie niezmiennie postrzegać ją będą najbardziej prawdopodobną uważa Eryk Szmyd analityk z XTB.
SP500
- Otwarcie 5 006,46
- Max 5 019,02
- Min 4 953,56
- Wartość odniesienia 5 011,12
- Godziny otwarcia 15:30 - 22:00
W przyszłym tygodniu warto oczekiwać nieco zaburzonego handlu z racji czwartkowego Święta Dziękczynienia w USA i skróconych sesji piątkowych na Wall Street, ale też z gry w cieniu ważnych danych makro pokazującymi kondycję ważnych gospodarek na progu finałowego miesiąca roku i na kilka tygodni przed grudniowym posiedzeniem władz monetarnych w USA.
NASDAQ
- Otwarcie 15 538,66
- Max 15 576,70
- Min 15 222,78
- Wartość odniesienia 15 601,50
- Godziny otwarcia 15:30 - 22:00
Indeks dolara od kilku tygodni się osłabia. Od szczytu, który zanotował 28 września, oddał już prawie 8 proc. i testuje właśnie swoje 200-dniową średnią, ostatni raz taka sytuacja miała miejsce aż półtora roku temu.
W zeszłym tygodniu dolar przyspieszył spadki, które wyniosły ostatecznie 4 proc.. Poprzednio tak dużą deprecjację dolara obserwowaliśmy w szczycie covidowej paniki w marcu 2020 roku. Spadki na indeksie dolara są skutkiem odczytu danych o inflacji CPI, która była poniżej prognoz analityków i wyniosła 7,7% rok do roku i oddala się od swoich szczytów. W tym tygodniu dolar zatrzymał przecenę i notowany jest neutralnie.
Po odczytach o inflacji z zeszłego tygodnia nastąpił hurraoptymizm i risk on zagościł na giełdach. Po raz kolejny inwestorzy uwierzyli w pivot banku centralnego USA. Jednak im bliżej weekendu tym ta radość widocznie maleje. Wczoraj inwestorów odarły ze złudzeń wypowiedzi członków FED na czele z najbardziej jastrzębim w tym gronie Jamesem Bullardem z St. Louis. Bankier zasugerował, że stopy procentowe w USA mogą znaleźć się w przedziale 5-7 proc.
Dziś oliwy do ognia dolała wypowiedź szefowej bostońskiego FED-u Collins, która stwierdziła, że ostatnie dane zwiększyły górne ograniczenie wysokości docelowej stopy procentowej, a podwyżka o 75 pb. na najbliższym posiedzeniu komitetu FOMC nie jest wykluczona. Jednak rynek wycenia taką możliwość na 24%, reszta szans przypada na podwyżkę o 50 pb. W najbliższą środę poznamy minutki FED, które mogą wpłynąć na notowania dolara.
Wyniki amerykańskich spółek za trzeci kwartał rozczarowały, mimo że pierwsze raporty były optymistyczne. Jedynie 56% spółek zaraportowało wyższe zyski od prognoz (średnia to około 70%), a nie jest tajemnicą, że prognozy te są celowo zaniżane. Nawet stopa bezrobocia ostatnio wzrosła z 3,5% do 3,7%, na którą FED zwraca szczególną uwagę.
Zbliżamy się do okresu, który nazywa się na giełdach rajdem św. Mikołaja, który charakteryzuje się wzrostami na rynkach akcyjnych. Jednak dużo powiedzeń giełdowych i statystyk w tym roku nie było trafnych. Bessa gości zarówno na rynku akcyjnym, jak i obligacyjnym. Bardziej prawdopodobne jest zatem, że giełdowi inwestorzy na koniec roku mogą dostać rózgę tak jak w całym roku 2022.
Mieszko Mórawski, Trader w Superfund TFI
