Spółki nie zawsze potrafią wykorzystać swój kapitał

Głównym celem spółki powinien być zwrot zainwestowanych środków jej udziałowców. Choć to podstawa działalności na rynku, emitenci nie zawsze dbają, by środki z emisji były wykorzystane na rozwój, a co za tym idzie poprawę wyników i podział zysków między inwestorów.

Głównym celem spółki powinien być zwrot zainwestowanych środków jej udziałowców. Choć to podstawa działalności na rynku, emitenci nie zawsze dbają, by środki z emisji były wykorzystane na rozwój, a co za tym idzie poprawę wyników i podział zysków między inwestorów.

Wiele spółek giełdowych dysponuje znaczącymi kwotami w postaci wolnych środków pieniężnych lub papierów wartościowych. Sztuka polega na tym, by w umiejętny sposób utrzymywać relację między kapitałami własnymi i pochodzącymi ze źródeł zewnętrznych, czyli np. z emisji obligacji lub kredytów. Tymczasem odpowiednio ukształtowana relacja między kapitałami własnymi i obcymi może przyczynić się do wzrostu efektywności działania przedsiębiorstwa i podnieść rentowność zaangażowanych kapitałów własnych.

Misja spółki

Reklama

Mechanizm ten opiera się na dźwigni finansowej. Jeżeli rentowność kapitałów własnych jest wyższa niż wartość efektywności kapitałów całkowitych, to spółka spełnia swoją misję - nie tylko zapewnia zwrot kapitałów udziałowcom, ale pozwala im zarobić.

- Wskaźnikiem, który pozwala ocenić na ile kapitał powierzony spółce przez udziałowców przynosi zyski jest właśnie ROE - wyjaśnia Andrzej Łucjan, analityk BM BPH.

Rosnący poziom wskaźnika świadczy o podnoszeniu efektywności tego kapitału. Może to prowadzić do uzyskiwania większych dywidend oraz zwiększania możliwości rozwojowych spółki. Poza rynkowymi czynnikami wzrostu ROE, spółka może poprawiać jego wartość poprzez np. umorzenie akcji.

Analitycy ostrzegają jednak, że podejmowanie decyzji inwestycyjnych tylko na podstawie wskaźnika ROE, może być ryzykowne. Taka strategia jest do zaakceptowania przy warunkach rynkowych sprzyjających ekspansywnemu rozwojowi spółki. Dziś jednak tak nie jest. Spowolnienie gospodarcze skłania do mniej ryzykownej strategii finansowania.

- Decydując się na zmianę strategii finansowana na bardziej ryzykowną, spółka zakłada, że jej wyniki będą rosły i dzięki temu będzie mogła regulować swoje zobowiązania. Tymczasem obecne warunki rynkowe tego nie gwarantują. Przykładem może być Elektrim, którego aktualne problemy wynikają m.in. z wcześniejszego zwiększenia zadłużenia - mówi Andrzej Łucjan.

Maksymalizacja

Spółki notowane na GPW stosują różne strategie rozwoju. Okazuje się, że najlepsze wyniki dawała agresywna strategia rozwoju, którą stosowało Świecie. Spółka ta bardzo szybko się rozwijała korzystając jedynie z kapitałów zaangażowanych przez udziałowców w pierwotnej emisji i z wypracowanych zysków. Aktualnie spółka może się skupić na zwiększaniu efektywności kapitałów własnych jednocześnie regularnie płacąc dywidendę.

Wypłata rekordowej dywidendy w ubiegłym roku uszczupliła kapitały własne Świecia z ponad 1 mld zł do blisko 700 mln zł. Spółka zmieniła więc strukturę finansowania. Odpływ gotówki zrefinansowano kredytem nominowanym w euro. Analitycy bardzo pozytywnie ocenili tę decyzję. Eksport Świecia rozliczany jest w głównie w ogólnoeuropejskiej walucie, a kredyt nominowany w euro jest niżej oprocentowany. Poprzez zbilansowanie otwartej pozycji walutowej spółka wyeliminowała ryzyko zmian kursowych.

- Poziom kapitałów własnych Świecia był zbyt wysoki. W rezultacie możliwości dalszego zwiększania stopy zwrotu z zaangażowanego kapitału były ograniczone. Operacja okazała się korzystna, gdyż poziom rentowności kapitałów własnych jest obecnie na porównywalnym poziomie jak w 2001 r. Spółka może utrzymywać wysoki zwrot z kapitałów własnych nawet w okresie dekoniunktury - ocenia Sebastian Słomka, naczelnik Działu Analiz BDM PKO BP.

Rynek również pozytywnie odniósł się do operacji zmiany struktury pasywów Świecia. MImo spadku zysku, kurs pozostaje stabilny, a w akcjonariacie papierniczej spółki obecni są inwestorzy finansowi liczący na regularną wypłatę dywidendy.

Grzech zaniechania

Jako przykład spółki, która po pozyskaniu środków z pierwotnej emisji zaniechała przeznaczenia ich na rozwój, analitycy wymieniają Okocim. Browar nie zdecydował się na ekspansję i w efekcie stracił dystans do liderów branży. Własne środki zostały ulokowane w formie depozytów na rachunkach bankowych.

- Dzięki atrakcyjnemu oprocentowaniu spółka miała wysoki poziom przychodów finansowych. Pieniądze w formie depozytu wpływały na zwiększenie poziomu zysku brutto. Jednak Okocim w dogodnym momencie nie wykorzystał możliwości przyrostu produkcji i rynku, jakie dawały mu posiadane środki. Browar nie korzystał również z tarczy podatkowej, jaką oferuje większe zadłużenie, płacił natomiast podatek dochodowy od zysków z lokat bankowych - mówi Bogusław Taźbirek, analityk PBK AM.

Celem jest zysk

Na zwiększaniu poziomu ROE mogą skupić się spółki, które zakończyły już kluczowe inwestycje. Właściciele mogą w formie dywidendy odzyskać część zainwestowanych środków. Dzięki generowanym zyskom efektywność zaangażowanych środków rośnie.

- Wysoki poziom ROE zachęca inwestorów do zakupu walorów na rynku wtórnym i w efekcie kurs rośnie - zauważa analityk PBK AM.

Tymczasem spółki z krótkim stażem giełdowym z reguły dopiero szykują się do wdrożenia procesu inwestycyjnego, jak w przypadku tegorocznego debiutanta - Eldorado.

- Zwiększanie pozycji rynkowej musi przynajmniej czasowo odbić się na wynikach spółki. Jednak celem jest wygenerowanie wyższego zysku w przyszłości. Dużo zależy od wiarygodności zarządu w oczach akcjonariuszy, którzy muszą zaakceptować tymczasowy spadek ROE - ocenia Bogusław Taźbirek.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: środki | analitycy | dywidenda | zwrot
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »