Spór o przewodniczącego
Jacek Bartkiewicz został w zeszłym roku wybrany na przewodniczącego rady nadzorczej Orlenu bezprawnie - uważa Kulczyk Holding. 18 maja odbędzie się rozprawa z powództwa firmy z grupy KH.
Bengodi Finance złożył w sądzie okręgowym w Warszawie pozew o stwierdzenie nieważności uchwały WZA Orlenu z sierpnia zeszłego roku, zgodnie z którą na przewodniczącego rady nadzorczej spółki wybrano Jacka Bartkiewicza, prezesa BGŻ. Spółka z grupy Kulczyk Holding uzasadniła pozew tym, że procedura powołania J. Bartkiewicza naruszyła tzw. ustawę antykorupcyjną (o ograniczeniu prowadzenia działalności przez osoby pełniące funkcje publiczne). - Nigdy nie komentujemy spraw, zanim nie zostaną rozstrzygnięte przez sąd - odpowiedziała poproszona o podanie szczegółowych zarzutów Izabela Mościcka, dyrektor ds. public relations Kulczyk Holding.
Spór o jedno słowo
Z naszych informacji wynika, że Bengodi uważa, iż J. Bartkiewicz powinien zostać wybrany w trybie wyznaczenia przez Skarb Państwa. Tymczasem na walnym zgromadzeniu został wybrany podczas głosowania. Z argumentacją Bengodi nie zgadzają się mecenasi wspomagający Orlen w sporze prawnym z prywatnym inwestorem. - W ustawie antykorupcyjnej rzeczywiście zapisano, że przedstawiciel Skarbu Państwa w prywatnej spółce musi zostać wybrany w drodze wyznaczenia. Jednak ustawa nie precyzuje, co rozumie przez to słowo. Natomiast w kodeksie spółek handlowych w ogóle takiego słowa nie ma - mówi pragnący zachować anonimowość prawnik pracujący dla Orlenu. Jego zdaniem, w takiej sytuacji należy przyjąć, że "wyznaczeniem" jest każde oświadczenie woli Skarbu Państwa, z którego wynika, że dana osoba wchodzi do władz spółki z rekomendacji SP. - W przypadku J. Bartkiewicza są na to stosowne dokumenty. M.in. instrukcje do głosowania na walnym przedstawicieli Skarbu Państwa oraz oświadczenie Jacka Sochy, ministra skarbu - mówi prawnik.
Szanse Kulczyk Holding minimalne
Unieważnienie uchwały jest mało prawdopodobne. Chociażby z tego powodu, że wybór J. Bart-kiewicza zaakceptował w zeszłym roku sąd rejestrowy i nie dopatrzył się żadnych nieprawidłowości w trybie jego wyboru. Bengodi poniósł już w sądzie pierwszą porażkę. W zeszłym roku złożył wniosek o zabezpieczenie powództwa, które miało polegać na tym, że J. Bartkiewicz do czasu rozstrzygnięcia sporu nie będzie mógł wykonywać żadnych czynności w radzie nadzorczej płockiego koncernu. Sąd okręgowy oddalił wniosek. Decyzję tę podtrzymał również sąd apelacyjny, do którego Bengodi się odwołał.
Czy J. Bartkiewicz obawia się, iż sąd może uznać jego wybór za nieważny? - Z analiz naszych prawników wynika, że mój wybór był przeprowadzony prawidłowo. Nawet gdyby zrealizował się najbardziej czarny scenariusz, czyli sąd uznałby pozew Bengodi za zasadny, to sama spółka nie poniosłaby z tego tytułu negatyw-nych konsekwencji - mówi J. Bartkiewicz. Prawnicy twierdzą, że konsekwencje mogłyby być, ale za wiele lat, po żmudnych procesach. Najpierw trzeba by bowiem przeanalizować wszystkie uchwały rady nadzorczej, które były podejmowane z udziałem J. Bartkiewicza. Takie, gdzie jego głos przeważył, mogłyby zostać podważone. - Jednak przejście podważalnych uchwał przez wszystkie instancje zajęłoby kilka lat - uważa mecenas. Jego zdaniem, najbardziej emocjonująca z uchwał rady (czyli wybór zarządu) jest prawomocna. - Zarząd jest nawet w najczarniejszych scenariuszach bezpieczny - mówi prawnik.
9 czerwca odbędzie się inna rozprawa z powództwa Kulczyk Holding przeciw Orlenowi. Doty-czy stwierdzenia nieważności uchwały zeszłorocznego WZA Orlenu. Uchwała ta zmieniła statut spółki w sprawie ograniczeń odnośnie do wykonywania głosów.