Świąteczny piątek z danymi w tle

Z uwagi na Święta Wielkanocne, w piątek wiele rynków jest zamkniętych. Nie pracują m.in. giełdy w Warszawie, Londynie, Frankfurcie, Paryżu i Nowym Jorku. Amerykańscy inwestorzy wrócą do gry w poniedziałek, a europejscy we wtorek. Nie oznacza to jednak, że nie będzie dziś emocji na rynkach finansowych.

Z uwagi na Święta Wielkanocne, w piątek wiele rynków jest zamkniętych. Nie pracują m.in. giełdy w Warszawie, Londynie, Frankfurcie, Paryżu i Nowym Jorku. Amerykańscy inwestorzy wrócą do gry w poniedziałek, a europejscy we wtorek. Nie oznacza to jednak, że nie będzie dziś emocji na rynkach finansowych.

Takowe mają szanse zapewnić publikowane dane z rynku pracy w USA.

Konsensus rynkowy zakłada utrzymanie w marcu stopy bezrobocia w Stanach Zjednoczonych na poziomie 9,7 proc. Oczekuje się natomiast silnego, bo aż o 180 tys. wzrostu zatrudnienia w sektorze pozarolniczym, po tym jak miesiąc wcześniej zniknęło 36 tys. miejsc pracy.

Jak to już wyjaśnialiśmy na początku tygodnia, tak duży skok zatrudnienia to efekt prowadzonego w USA największego od lat spisu. Zważywszy, że trudno oszacować jak dużo będzie w związku z tym tymczasowo zatrudnionych, więc trzeba liczyć się z silnym odchyleniem danych od prognoz. Reakcja rynków nie musi jednak być pochodną tej różnicy, ale zmian zatrudnienia po wyeliminowaniu czynników jednorazowych.

Reklama

Europejscy inwestorzy będą mieli okazję zareagować na dane z amerykańskiego rynku pracy dopiero we wtorek, podczas gdy Wall Street zrobi to już w poniedziałek. W poniedziałek też trafią na rynek inne istotne raporty makroekonomiczne ze Stanów Zjednoczonych.

Mianowicie marcowy indeks ISM dla sektora usług (prognoza: 54) oraz lutowa wartość indeksu podpisanych umów kupna domów (prognoza: -0,1 proc.). W przyszłym tygodniu uwagę inwestorów będą ponadto skupiały posiedzenia Europejskiego Banku Centralnego i Banku Anglii oraz publikacja protokołu z ostatniego posiedzenia FOMC.

Wydarzeniem czwartku na forexie były najpierw nowe rekordy słabości euro wobec szwajcarskiego franka, a wieczorem interwencja walutowa Narodowego Banku Szwajcarii (SNB). Kurs EUR/CHF po spadku z 1,4233 w środę na zamknięciu do 1,4140, w ciągu kilku minut przed godziną 18-tą wystrzelił do 1,4308, żeby następnie ustabilizować się w pobliżu 1,4320.

Interwencja walutowa SNB, jakkolwiek nie stanie się impulsem do zmiany trendu w notowaniach EUR/CHF , gdyż sytuacja techniczna, słabość wspólnej waluty, dobre dane ze Szwajcarii i wizja przyszłych podwyżek stóp procentowych przez SNB uzasadniają spadki, to powinna je zastopować powyżej poziomu 1,42. Analogicznie, jak to na miesiąc zrobiła interwencja, która miała miejsce na początku lutego br.

Wspólna waluta przez większość wczorajszych notowań traciła do szwajcarskiego franka, funta i złotego, ale jednocześnie zyskiwała w relacji do dolara. Amerykańskiej walucie nie pomógł nawet wyraźnie lepszy od oczekiwań wzrost indeksu ISM (59,6 wobec prognozowanych 56,8), co wywindowało ten indeks do najwyższego poziomu od lipca 2004 roku.

Kurs EUR/USD, który rozpoczynał notowania na poziomie 1,3506, kończył je na 1,3583. Z punktu widzenia analizy technicznej ma to o tyle duże znaczenie, że na wykresie dziennym została pokonana, rysowana od grudnia 2009 roku, linia bessy. Jeżeli obraz ten uzupełnić o powrót EUR/USD powyżej lutowego dołka oraz popytowe sygnały na wskaźnikach, to możemy mówić o zmianie trendu na tej parze.

Marcin R. Kiepas

x-Trade Brokers DM SA
Dowiedz się więcej na temat: inwestorzy | interwencja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »