Tajemniczy ComputerLand
Wszystko wróciło do punktu wyjścia. Tak można by skomentować szereg transakcji akcjami ComputerLandu zawieranych pomiędzy prezesem spółki Tomaszem Sielickim a BRE Bankiem i DI BRE Bank.
Wszystko wróciło do punktu wyjścia. Tak można by skomentować szereg transakcji akcjami ComputerLandu zawieranych pomiędzy prezesem spółki Tomaszem Sielickim a BRE Bankiem i DI BRE Bank. Nasuwa się tylko pytanie, jaki był ich sens?
Ostatnie zmiany kapitałowe na rynku informatycznym są, delikatnie mówiąc, zaskakujące. Na pewno najgłośniejszą z nich jest zbycie większościowego pakietu akcji Optimusa na rzecz BRE i Zbigniewa Jakubasa, właściciela firmy Multico. Jednak równie interesujące są pakietówki na papierach ComputerLandu, w których jedną ze stron był również BRE Bank.
Początek związków kapitałowych pomiędzy BRE a ComputerLandem miał miejsce w lipcu ub.r. Wówczas BRE poinformował, że dysponuje ponad 5% akcji spółki. Prasa spekulowała, że papiery firmy informatycznej były kupione na jej zlecenie w obronie przed domniemanym przejęciem (cena zakupu wynosiła ok. 63 zł).
BRE był właścicielem 5% papierów ComputerLandu do końca marca br. Wówczas w pięciu transakcjach pozasesyjnych odkupił od prezesa firmy Tomasza Sielickiego 4,3% walorów spółki, płacąc 140,5 zł za akcję (na fixingu 149,5 zł) i zwiększył swój pakiet do 9,3%.
Trzy dni później "powiększony pakiet" wrócił do rąk prezesa Sielickiego, który tym razem płacił za akcję 115,5 zł (na fixingu 135 zł). W ten sposób prezes zwiększył swój udział do 19,85%, a zaangażowanie BRE spadło prawie do zera (0,02%). Jednak nie na długo. Wczoraj bank poinformował, że odkupił, a prezes, że sprzedał 5% akcji ComputerLandu. Tym razem cena wyniosła 133 zł (na fixingu 130 zł). W ten sposób udział BRE Banku i Tomasza Sielickiego w firmie wrócił do stanu sprzed 27 marca.
Jaki był cel transakcji? Prezes ComputerLandu Tomasz Sielicki komentując wszystkie operacje stwierdził, że są one elementem uporządkowywania spraw akcyjno-kredytowych. Jedno nie ulega wątpliwości. Na pewno przeprowadzone pakietówki pozwoliły zarobić obu stronom.