Złoto coraz droższe. Hossa taka, że końca nie widać

Widmo wojen handlowych i ciągle skomplikowana sytuacja geopolityczna przyczyniają się do rekordowo wysokich dolarowych cen złota. Kruszec jest wyjątkowo drogi także w polskiej walucie. Dalszy wzrost notowań złota jest bardzo prawdopodobny.

  • Wiele renomowanych instytucji finansowych podniosło ostatnio prognozowane ceny złota. Powodem jest oczekiwanie, że wzrośnie popyt na metal ze strony banków centralnych, a także napływ środków do funduszy ETF zabezpieczonych złotem
  • Rosnące taryfy celne, spowolnienie wzrostu gospodarczego, uporczywa inflacja i nieustające napięcia geopolityczne, czynią inwestycję w złoto bardziej atrakcyjną niż kiedykolwiek
  • Wielu ekonomistów twierdzi, że banki centralne na całym świecie przygotowują się do rezygnacji z dolara jako głównej waluty rezerwowej. Lukę może wypełnić złoto i dlatego nie brak prognoz, że cena uncji kruszcu szybko wzrośnie do 4-5 tysięcy dolarów

Reklama

Cena uncji złota w kontraktach terminowych osiągnęła najwyższy w historii poziom 3300 dolarów. Hossa na rynku "królewskiego metalu" trwa z drobnymi przerwami od jesieni 2018 roku, kiedy to uncja ruszyła w górę z poziomu 1200 dolarów. Czynnikiem sprzyjającym kruszcowi jest słabnąca waluta Amerykanów. Złoto denominowane w dolarach staje się tańsze dla zagranicznych kupujących, stąd tak duży globalny popyt.

Wyjątkowe drogie złoto w Polsce

Historyczny rekord notowań mamy także na rynku polskim. W transakcjach kasowych ceny uncji przekraczają 12 400 złotych. Maksimum zostało osiągnięte mimo że w ostatnich tygodniach wyjątkowo osłabiony jest dolar. O ile jeszcze w styczniu za walutę Amerykanów płacono prawie 4,19 zł, to teraz tylko około 3,80 zł. 

Nieco ponad rok temu uncja złota wyceniana była na 8200 zł, a w październiku zeszłego roku na 10 800 zł. W Polsce kruszec ciągle nie traci waloru dobrej inwestycji długoterminowej. Kurs "królewskiego metalu" wyrażony w złotych ma za sobą sześć lat z rzędu zakończonych na plusie. Na początku 2015 roku uncja złota kosztowała 4200 zł. To oznacza, że w ciągu 10 lat podrożała o 190 proc. W ostatnim 20-leciu mieliśmy tylko cztery takie lata, w których spadała cena kruszcu wyrażona w polskiej walucie.

ZŁOTO

3 328,40 -12,95 -0,39% akt.: 18.04.2025, 00:30
  • Max 3 341,30
  • Min 3 328,40
  • Stopa zwrotu - 1T 2,22%
  • Stopa zwrotu - 1M 9,43%
  • Stopa zwrotu - 3M 21,47%
  • Stopa zwrotu - 6M 21,63%
  • Stopa zwrotu - 1R 39,12%
  • Stopa zwrotu - 2R 64,97%
Zobacz również: GUMA KAUCZUKOWA TARCICA OLEJ PALMOWY

Nie wolno jednak zapominać, że za 12,4 tysiąca złotych za uncję nikt nam nie sprzeda sztabki lub monety bulionowej. Za fizycznie istniejące złoto trzeba zapłacić więcej. Nabywcy w tym wypadku muszą pokryć koszty wybicia i dostawy monet oraz opłacić marżę dilera. W tej chwili monety o wadze uncji trojańskiej (31,1 g) kosztują ponad 13 tysięcy złotych.

Coraz wyższe prognozy

Wiosenny trend rynkowy sprawił, że wiele renomowanych instytucji finansowych podniosło prognozy cen złota. Deutsche Bank w tej chwili zakłada, że średnioroczna cena uncji w latach 2025 i 2026 wyniesie odpowiednio 3139 i 3700 dolarów. Eksperci LiteForex są zdania, że do końca tego roku cena wzrośnie do 3357 dolarów za uncję, a w wariancie najbardziej optymistycznym nawet do 3720 dolarów. Bardziej ostrożni są ekonomiści Bank of America. Z ich szacunku wyłania się cena na poziomie 3063 dolarów do końca tego roku, z możliwością wzrostu do 3500 dolarów w ciągu dwóch lat.

Szwajcarski bank UBS prognozowane na 2025 rok notowanie uncji kruszcu podniósł z 3200 do 3500 dolarów, a w najbardziej optymistycznym scenariuszu do 3800 dolarów. UBS kieruje się przewidywaniami, że wzrośnie popyt na metal ze strony banków centralnych, a także napływ środków do funduszy ETF zabezpieczonych złotem.

Im świat mniej spokojny, tym kruszec droższy

Joni Teves, analityk rynku metali szlachetnych w UBS, podkreśla w najnowszym raporcie, że obecne otoczenie, naznaczone rosnącymi taryfami celnymi, spowolnieniem wzrostu gospodarczego, uporczywą inflacją i nieustającymi napięciami geopolitycznymi, czyni inwestycję w złoto bardziej atrakcyjną niż kiedykolwiek. Jej zdaniem, obecna hossa na rynku "żółtego metalu" może utrzymać się aż do 2026 roku, a ceny pozostaną na podwyższonych poziomach w dłuższym terminie.

- W ciągu ostatniego kwartału inwestycje w złoto zwiększyły się zarówno na rynku kontraktów terminowych, jak i w funduszach ETF i zbliżyły do poziomów obserwowanych podczas pandemii Covid-19. Wciąż jednak pozostają one poniżej szczytów osiągniętych po globalnym kryzysie finansowym z 2008 roku - dodała Teves. UBS prognozuje, że wzrost wydobycia złota na świecie pozostanie ograniczony, a podaż złomu będzie utrzymywać się na niskim poziomie, co będzie dodatkowym wzmocnieniem dla przewidywanego skoku cen metalu.

Bardzo podobną argumentacją jak eksperci UBS posługują się analitycy banku inwestycyjnego Goldman Sachs, którzy podnieśli cenę docelową uncji złota z 3300 do 3700 dolarów. Założyli przy tym, że większy będzie niż wcześniej oczekiwali popyt na złoto ze strony banków centralnych i wyższy napływ środków do funduszy ETF. Główną przyczyną tych trendów miałoby być rosnące ryzyko wystąpienia recesji w USA i na świecie.

Apetyt na rosyjskie aktywa

Goldman Sachs zakłada, że w tym roku średni popyt banków centralnych na złoto wyniesie 80 ton miesięcznie, wobec 70 ton zakładanych poprzednio. Natomiast jeśli zakupy banków wzrosłyby  średnio do 100 ton miesięcznie, to złoto mogłoby osiągnąć 3810 dolarów za uncję do końca 2025 roku. W dodatku, Goldman Sachs nie wyklucza, że jeśli z powodu recesji napływy do funduszy ETF powrócą do poziomów takich jak w okresie pandemii Covid-19, to rynkowy kurs metalu mógłby zmierzać w kierunku 3880 dolarów.

Liczni eksperci podkreślają, że dodatkowym potencjalnym impulsem wzrostowym dla złota może być ewentualne zajęcie przez Zachód 210 miliardów euro zamrożonych rosyjskich aktywów. Dzięki temu posunięciu zwiększona zostałaby pula militarnych wydatków Ukrainy. Taki krok mógłby przyspieszyć działania banków centralnych na świecie zmierzające do zmniejszenia udziału dolara amerykańskiego w rezerwach walutowych, co mogłoby podnieść cenę złota nawet do 4 tysięcy za uncję.

Dedolaryzacja szansą dla złota

Zdaniem Petera Schiffa, głównego stratega w Euro Pacific Asset Management, Stany Zjednoczone zmierzają w stronę stagflacji (połączenia wysokiej inflacji ze stagnacją) gorszej niż notowana w latach 70. minionego stulecia. Ekspert przypomina, że dolar osunął się do najniższego poziomu wobec euro od trzech lat, a cena złota pokonując poziom 3250 dolarów za uncję, zanotowała największy tygodniowy wzrost od 2020 roku.

Jego zdaniem, rajd złota to nie chwilowa ucieczka do bezpiecznych aktywów, ale sygnał, że banki centralne na całym świecie przygotowują się do rezygnacji z dolara jako głównej waluty rezerwowej, gdyż to one kupują kruszec na wielką skalę. W dodatku, wojna handlowa między USA a Chinami przyspiesza dedolaryzację. Dekadę temu - kiedy za uncję złota płacono tysiąc dolarów - Peter Schiff prognozował, że cena wzrośnie do 5 tysięcy dolarów. Teraz twierdzi, że 5 tysięcy może być jedynie przystankiem w dalszym marszu w górę.

Jacek Brzeski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: złoto | ceny złota
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »