Tepsa nie zagraża?

Anna Streżyńska, prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej (UKE), poniosła prestiżową porażkę w walce z Telekomunikacją Polską (TP). Wczoraj UKE wycofał z Komisji Europejskiej (KE) projekty decyzji narzucających zasady tranzytu i dzierżawy łączy międzymiastowych między TP a innymi operatorami.

Anna Streżyńska, prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej (UKE), poniosła prestiżową porażkę w walce z Telekomunikacją Polską (TP). Wczoraj UKE wycofał z Komisji Europejskiej (KE) projekty decyzji narzucających zasady tranzytu i dzierżawy łączy międzymiastowych między TP a innymi operatorami.

Chodzi o ich dostęp do infrastruktury największej polskiej firmy telekomunikacyjnej w celu świadczenia przez nich konkurencyjnych usług. UKE stało bowiem do tej pory na stanowisku, że kwestia ta wymaga ingerencji regulatora rynku, gdyż TP nadużywa swojej dominującej pozycji. Argumenty prezes Streżyńskiej nie znalazły jednak uznania w oczach Komisji Europejskiej, bez zgody której kraj członkowski nie może wprowadzać nowych reguł rynkowych.

Przede wszystkim unijni urzędnicy uznali, że oba rynki są w Polsce konkurencyjne, zatem nie wymagają ingerencji regulatora. Zdaniem KE, na tych rynkach działa już kilkudziesięciu operatorów, a udział w nim TP (poniżej 50 proc.) nie jest na tyle istotny, aby zagrażać konkurencji.

Reklama

- Jeśli proponowane regulacje weszłyby w życie, UKE nałożyłoby na nas szereg uciążliwych obowiązków, traktując nas jako podmiot dominujący na tym rynku. Jednak Komisja, w przeciwieństwie do UKE, uznała że są to rynki w pełni konkurencyjne - mówi "WSJ Polska" Maciej Rogalski, dyrektor pionu współpracy regulacyjnej Telekomunikacji Polskiej.

Sprawa ciągnie się od 2004 r., kiedy po raz pierwszy polski regulator złożył w Brukseli projekty przepisów dotyczące rynku tranzytu i dzierżawy łączy. Po pewnym czasie zostały one jednak wycofane przez UKE, a potem ponownie złożone. Mimo to Komisja Europejska pod koniec maja tego roku ostatecznie skierowała list do Urzędu, w którym zgłosiła szereg poważnych zastrzeżeń do zaproponowanych przez niego przepisów.

Według Rogalskiego,Telekomunikacja Polska wielokrotnie zgłaszała swoje zastrzeżenia prawne i rynkowe do projektów składanych przez prezes Streżyńską do KE. - Nasze uwagi były zwykle uzasadnione i Bruksela brała je pod uwagę - dodaje Rogalski.

A co by było, gdyby polski regulator nie wycofał wczoraj swoich projektów z Brukseli? Komisja musiałaby sięgnąć wówczas po ostateczny środek, jakim jest wydanie decyzji wetujących projekty UKE. Dla prezes Streżyńskiej byłaby to jeszcze bardziej odczuwalna porażka, szczególnie że już w przypadku dostępu klientów indywidualnych i biznesowych do szybkiego internetu propozycje regulatora rynku spotkały się z podobnymi zastrzeżeniami.

INTERIA.PL/Dziennik
Dowiedz się więcej na temat: Anna Streżyńska | UKE | Komisja Europejska | Orange Polska S.A.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »