Teraz ostrożnie z większymi zakupami

Jesień i zima na pewno zapewnią emocje giełdowym graczom. Ostatnie wzrosty obserwowane na walorach spółek informatycznych oddaliły z warszawskiego parkietu widmo dekoniunktury. Rynek zapomniał już o podwyżce stóp procentowych, zaś inwestorzy zapatrzeni w indeksy giełd amerykańskich zaczynają wierzyć w trwałość tego trendu. Zdaniem analityków, nic bardziej błędnego.

Jesień i zima na pewno zapewnią emocje giełdowym graczom. Ostatnie wzrosty obserwowane na walorach spółek informatycznych oddaliły z warszawskiego parkietu widmo dekoniunktury. Rynek zapomniał już o podwyżce stóp procentowych, zaś inwestorzy zapatrzeni w indeksy giełd amerykańskich zaczynają wierzyć w trwałość tego trendu. Zdaniem analityków, nic bardziej błędnego.

Dobry nastrój wśród graczy inwestujących w akcje spółek informatycznych poprawiła jeszcze planowana współpraca między największymi firmami na polskim rynku informatycznym Softbankiem i Prokomem, przypieczętowana sprzedażą akcji przez głównego akcjonariusza Softbanku - Aleksandra Lesza.

Koniec sezonu urlopowego oraz dużo mniejszy od spodziewanego deficyt handlowy obrotów bieżących również wpłynęły stymulująco na aktywność rynku.

Sytuację na rynku zmąciła jedynie poniedziałkowa przerwa w obrocie giełdowym za Atlantykiem, która nie przeszkadzała jednak piąć się do góry indeksom giełd zachodnioeuropejskich.

Reklama

Warszawa w górę

Zwyżkę cen akcji w końcu sierpnia i na początku września trudno nazwać zaskakującą. W pierwszej połowie sierpnia nastroje na giełdzie były tak minorowe, a komentarze analityków tak pesymistyczne, że dziwne byłoby gdyby kursy nie zaczęły rosnąć. Zgodnie z klasycznymi regułami cykli giełdowych największe szanse na początek hossy występują, gdy powszechnie próbuje się określić zakres najbliższych spadków.

Moim zdaniem istnieje wiele przesłanek za kontynuowaniem - z korekcyjnymi spadkami - obecnej tendencji. Podstawową sprawą jest właściwa ocena sytuacji makroekonomicznej. A ta wygląda lepiej niż 11 miesięcy temu, tuż przed hossą wynoszącą indeksy giełdowe ponad historyczne szczyty - uważa Alfred Adamiec, doradca inwestycyjny PBK Asset Management.

Groźna polityka

Jego zdaniem inflacja powinna wrócić do trendu spadkowego z początku tego roku. Relacja deficytu obrotów bieżących do PKB od kilku już miesięcy poprawia się. Dodatkowo nie widać obecnie poważnych zagrożeń kryzysem walutowym.

Istnieją oczywiście zagrożenia, takie jak niestabilność polityczna, prawdopodobne trudności z uchwaleniem budżetu na przyszły rok i niepewność trwałej poprawy koniunktury w krajach Unii Europejskiej, ale biorąc pod uwagę możliwy napływ na giełdę środków z zaległych składek ZUS oraz prawdopodobieństwo pojawienia się kapitału zagranicznego po wprowadzeniu bezpieczniejszego systemu informatycznego na warszawskiej giełdzie, można spodziewać się, że zapoczątkowana obecnie hossa będzie pomyślniejsza dla inwestorów od zeszłorocznej - dodaje Alfred Adamiec.

Ryzyko pozostało

Nie można jednak wykluczyć, że być może jest to ostatnia szansa na zysk przed spodziewanymi wydarzeniami politycznymi w Polsce. Dziś polski rynek nie generuje sygnałów kupna. Pojawiło się za to szereg ostrzeżeń z zewnątrz. Analitycy tłumaczą, że prawdopodobieństwo zmiany rynkowej zależne jest od gospodarczego otoczenia oraz poziomu funkcjonującego na giełdzie myślenia grupowego - tzw. atmosfery giełdowej.

Zmiana tych czynników powoduje zmianę sytuacji na rynku. Uproszczony model do badania sytuacji giełdowej zakłada, że dobre otoczenie fundamentalne związane jest z ograniczeniem podaży pieniądza, co w Polsce leży w gestii Rady Polityki Pieniężnej. Jeżeli dwukrotnie w ciągu półrocza zostaną podwyższone stopy procentowe, otoczenie fundamentalne rynku jest ujemne, natomiast staje się ono dodatnie przy obniżkach stóp procentowych.

Sygnały świadczące o nastroju giełdy można odczytać z różnicy wolumenu między spółkami rosnącymi a malejącymi. Sygnałem kupna jest wystąpienie co najmniej dwa razy przewagi wolumenu spółek malejących w stosunku 9 do 1 wobec rosnących i następnie odwrócenie chociaż raz tej proporcji. Sygnał sprzedaży świadczący o złym nastroju rynku generowany jest przez wystąpienie proporcji 9 do1 na rzecz spółek malejących co najmniej trzy razy. Każdy z sygnałów ważny jest przez pół roku, chyba, że wcześniej pojawi się przeciwny.

Na giełdzie nowojorskiej po sygnale kupna występowała średnio zwyżka ponad 23 proc. natomiast po sprzedaży średnio 21 proc. zniżka. Na polskim rynku przez ostatnie pół roku nie pojawił się żaden z takich sygnałów, natomiast pojawiło się ostrzeżenie w postaci ostatniej podwyżki stóp procentowych.

Obecnie można przypuszczać, że rynek znajduje się w stanie błądzenia przypadkowego, gdzie inwestorzy działają niezależnie od siebie a informacje znajdują odzwierciedlenie w cenach - twierdzi jeden z analityków.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: inwestorzy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »