To czarny poniedziałek - traciły giełdy na całym świecie
Mamy ciąg dalszy spadków na światowych parkietach. Giełdy za oceanem dołowały na otwarciu. U nas stracił złoty i akcje spółek na warszawskiej giełdzie. WIG 20 na zamknięciu wyniósł 2056,38 pkt (-5,66 proc.).
Po otwarciu sesji w USA Dow Jones Industrial spadał o 6,0 proc. do 15.473 pkt., a S&P 500 spadał o 5,1 proc. do 1.870 pkt.
Nasdaq tracił o 7,12 proc. do 4.370 pkt. Z upływem notowań spadki traciły impet.
Także złoty i nasz dług rozpoczęły tydzień od silnych spadków. To reakcja na wyprzedaż w Chinach i przecenę na rynkach surowców.
- Widzimy silną reakcję na euro-złotym. Tracą wszystkie rynki wschodzące - powiedział Piotr Popławski z Banku BGŻ BNP Paribas.
- Ciężko powiedzieć, co będzie dalej, jak długo potrwa przecena. Na pewno pozostaniemy na poziomach powyżej 4,2 zł za euro - dodał.
Inwestorzy mocno niepokoją się o gospodarkę Chin, która coraz wyraźniej słabnie. Chociaż władze tego kraju podejmują działania mające na celu wsparcie gospodarki, to jednak nie przekonuje inwestorów, że mogą one zahamować postępujące spowolnienie w Chinach.
Silne spadki dotknęły również rynek naszego długu.
- Mamy wyraźną przecenę na rynkach emerging. Przecena dotyka wszystkich klas aktywów - powiedział Mirosław Budzicki z PKO BP.
- Niewykluczone, że po pierwszym szoku inwestorzy ochłoną i dokonają selekcji oceniając polski rynek jako bezpieczniejszy i pewniejszy. Czy tak będzie - zobaczymy. Na razie trwa wyprzedaż - powiedział.
- Złoty tracił wobec euro, równocześnie umocnił się względem amerykańskiego dolara - ocenił analityk domu maklerskiego Banku Ochrony Środowiska Konrad Ryczko. Ok. godz. 17.10 za euro trzeba było zapłacić 4,23 zł, za dolara 3,66 zł, a za franka szwajcarskiego 3,90 zł.
Dodał, że inwestorzy zareagowali w ten sposób na brak spodziewanego wsparcia ze strony chińskich instytucji centralnych. - Panika z Azji rozlała się również na Europę oraz USA, co przyniosło również wystąpienie presji podażowej na walutach EM. Podobnie jak w ostatnich tygodniach koszyk CEE pozostawał jednak stabilny nie poddając się szerokim tendencjom - ocenił analityk.
Tymczasem kontrakty na indeksy giełdowe w USA mocno traciły już wcześniej, sugerując na Wall Street silną przecenę na otwarciu poniedziałkowej sesji. Na rynkach akcji panują paniczne nastroje, a ich przyczyn upatruje się w pogłębiających się problemach chińskiej gospodarki oraz mocno spadających cenach surowców.
- Wydaje się, że wszyscy teraz sprzedają, na rynku mamy panikę. Wygląda na to, że inwestorzy nie podejmują racjonalnych decyzji, nie reagują racjonalnie. Amerykanie dołączą się do wyprzedaży, która obecnie panuje w Europie - powiedział Bloombergowi Michael Woichneck, zarządzający funduszami Lampe Asset Management.
Światowe indeksy giełdowe kontynuują silną przecenę w poniedziałek. W Azji wskaźnik giełdy w Szanghaju spadł o 8,5 proc. na zamknięciu, do 3.210 pkt. pogłębiając tym samym wcześniejsze minima, na których znalazł się po załamaniu w czerwcu.
Japoński Nikkei 225 spadł o 4,61 proc., a Topix zaliczył spadek o 5,86 proc., najmocniejszy od maja 2013 r. Tajwański TAIEX spadł o 4,84 proc.
Mocno spadają również indeksy europejskie. Euro Stoxx zniżkuje o blisko 4,5 proc., niemiecki DAX idzie w dół o 4 proc. O blisko 3,6 proc. spadają również kontrakty na S&P 500.
W ubiegłym tygodniu indeks S&P 500 stracił 5,8 proc. i był to jego najsłabszy tygodniowy wynik od trzech lat. Jeszcze słabsze byłe giełdy europejskie. Euro Stoxx stracił 6,7 proc. notując najsłabszy tydzień od blisko czterech lat. Do najwyższego poziomu od 2011 r. wzrósł również indeks VIX obrazujący poziom niepewności na rynkach.
Akcje miedziowego giganta traciły nawet kilkanaście procent i ciągnęły główny indeks warszawskiej giełdy w dół. KGHM tracił w odpowiedzi na kłopoty chińskiej gospodarki. Ostatecznie, KGHM stracił na zamknięciu notowań 12,8 proc.