To tylko emocje inwestorów

O ponad 8,1% zostały wczoraj przecenione akcje Polifarbu Cieszyn-Wrocław. Jak twierdzi zarząd, to emocjonalna reakcja inwestorów.

O ponad 8,1% zostały wczoraj przecenione akcje Polifarbu Cieszyn-Wrocław. Jak twierdzi zarząd, to emocjonalna reakcja inwestorów.

Inwestorzy już od lutego sprzedają papiery. Kosztowały wtedy nawet 7,9 zł. W poniedziałek wyceniono je o blisko 30% niżej. Płacono 5,65 zł. Wczorajszym spadkom towarzyszyły większe obroty niż zazwyczaj. Wyniosły 0,6 mln zł. Właściciela zmieniło prawie 52 tys. walorów. W ciągu ostatniego miesiąca wolumen nie przekraczał średnio 20 tys. papierów na sesję. Akcje firmy nie należą jednak do najpłynniejszych. Ponad 67% z 45 mln walorów jest w rękach inwestora strategicznego Kaalon.

Inwestorzy reagują emocjonalnie

- Trudno powiedzieć, dlaczego inwestorzy sprzedają akcje. Fundamentalna sytuacja spółki tego nie odzwierciedla. Sądzę jednak, że to emocjonalna reakcja inwestorów - tłumaczy Wojciech Solarski, członek zarządu Polifarbu Cieszyn-Wrocław.

Reklama

Niewykluczone że inwestorzy negatywnie reagują na informacje dotyczące cen ropy naftowej, które skorelowane są z ceną surowców, których do produkcji farb używa spółka. Surowiec od początku marca zdrożał o ponad 10%. Od początku roku już o blisko 38%. Negatywne tendencje może wzmacniać osłabienie złotego. Za dolara trzeba zapłacić 3,1 zł. Jeszcze w pierwszej dekadzie marca amerykańska waluta kosztowała mniej niż 3 zł. - Eksportujemy znacznie mniej, niż importujemy. Zapewniam jednak, że zarówno obecne ceny surowców, jak i złotego są na bezpiecznym poziomie. Budżet w tym momencie jest niezagrożony - tłumaczy W. Solarski.

W powstrzymaniu spadającego kursu może pomóc dywidenda. Zarząd spółki zadeklarował, że będzie rekomendował walnemu zgromadzeniu akcjonariuszy podtrzymanie polityki wypłaty części zysku dla akcjonariuszy. Wciąż nie są jednak znane szczegóły, ile z 11,6 mln zł trafi do udziałowców firmy. W 2002 r. na dywidendę przeznaczono 30% zysku. Rok później było to 39%.

Ważne sprzedaż i ropa

W bieżącym roku firma chce zwiększyć rentowność m.in. poprzez program oszczędnościowy i nową strukturę organizacyjną. Polega ona głównie na zmianach w systemie sprzedaży. W 2005 r. ma zostać rozszerzona gama farb profesjonalnych. W dalszym ciągu będzie rozwijana sieć franczyzowa spółki, w ramach której działa 400 Studio Decoral. Ma też zostać zwiększony eksport, przede wszystkim na Wschód i do Europy Centralnej.

Dom Inwestycyjny BRE w raporcie z początku marca zwracał uwagę, że przebudowa sieci sprzedaży w dziale wyrobów dekoracyjnych, generującym większość zysku spółki, dobrze rokuje na wyniki 2005 r., ale pozostaje pytanie, jakim kosztem zostanie osiągnięty wzrost sprzedaży. Zdaniem analityków DI BRE, głównym problemem jest droga ropa. Przy coraz mniejszym uzależnieniu od kursu złotego (spółka zwiększyła eksport produktów i zmniejszyła import surowców), to właśnie wyniki sprzedaży i kurs ropy zadecydują o wynikach 2005 r. Przychody firmy na razie jednak nie zachwycają. W styczniu spadły o 6,7%, a w lutym o 5,2% w porównaniu z analogicznymi miesiącami 2004 r. - Mamy za to lepszą rentowność, niż planowaliśmy - mówi W. Solarski.

Polifarb oczekuje też dobrej wiosny. Firma najwyższą sprzedaż notuje w II i III kwartale. - Gwałtowna zmiana pogody nam sprzyja. Wtedy ludzie chętniej remontują mieszkania. Wzrasta w związku z tym sprzedaż farb - tłumaczy W. Solarski.

Łukasz Wójcik

Nie widać końca przeceny

Notowania Polifarbu znajdują się w silnym trendzie spadkowym. Z łatwością przełamywane są kolejne wsparcia. Nie sposób powiedzieć, kiedy może dojść do zatrzymania przeceny. Analiza techniczna nie uzasadnia kupowania walorów.

Bessa na akcjach spółki zabrała już ponad połowę zysków, jakimi mogli cieszyć się inwestorzy, którzy nabyli papiery we wrześniu 2001 r. To właśnie od tego czasu trwała ponaddwuletnia hossa. Do jej załamania doszło w drugiej połowie ub.r., i to nie bez powodu - zyski Polifarbu zaczęły topnieć. Można już mówić o niekorzystnej tendencji w wynikach, bo zmalały one drugi kwartał z rzędu.

Wręcz paniczny charakter ostatniej wyprzedaży pozwala mieć nadzieję, że w najbliższym czasie podaż się przynajmniej przejściowo wyczerpie i dojdzie do odbicia notowań. Nie jest to jednak powód do kupna akcji. To, czy inwestorom uda się "złapać dołek", z reguły jest kwestią szczęścia. Ryzyko kontynuacji trendu spadkowego jest ciągle większe niż szanse na trwałą poprawę.

Tomasz Hońdo

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: Cieszyn | emocje | reakcja | Wrocław | firmy | inwestorzy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »