Transakcja roku 2000

Jak już pisaliśmy, skonfliktowane z resortem skarbu władze PZU z Jerzym Zdrzałką na czele dokonały ogromnej transakcji polegającej na ulokowaniu ponad 2 miliardów złotych (to jedna czwarta wszystkich lokat firmy) w funduszu inwestycyjnym Skarbiec-Kasa 2, zarządzanym przez TFI Skarbiec (którego współakcjonariuszem jest BRE). Ponieważ suma była ogromna (dla porównania w przyszłorocznym budżecie brakuje 1,8 mld zł na podwyżki pensji dla nauczycieli) firma musiała uzyskać zgodę Państwowego Urzędu Nadzoru Ubezpieczeń. I uzyskała.

Firmy ubezpieczeniowe mogą lokować pieniądze w funduszach inwestycyjnych po uzyskaniu naszej zgody. PZU wystąpiło w sierpniu z prośbą o ulokowanie 1,45 mld zł, lecz po przejrzeniu dokumentacji, zgodnie z prawem wydaliśmy pozwolenie na lokatę w wysokości 1,40 mld zł - powiedziała nam Danuta Wałcerz, prezes PUNU.

Skarbiec nie udziela żadnych informacji na temat swoich inwestorów, jednakowoż po aktywach październikowych funduszu widać, że wpłynęło doń 1,33 mld zł, co może oznaczać, że to właśnie PZU ulokował tam pieniądze. TFI Skarbiec wyjaśnia jedynie, że ich fundusz dywidendowy jest bardzo korzystną ofertą finansową dla inwestorów instytucjonalnych, choć liczą się z tym, że na początku roku wiele aktywów tego funduszu zostanie wycofanych, ze względu na niekorzystne przepisy podatkowe.

Skarbiec Kasa lokuje środki funduszu w krótkoterminowe instrumenty rynku pieniężnego, depozyty bankowe, operacje repo (forma depozytu bankowego) oraz krótkoterminowe papiery emitowane przez firmy komercyjne (weksle, obligacje). Prawdopodobnie 1 mld zł został ulokowany przez fundusz na kontach BIG BG w tzw. operacjach repo na obligacjach skarbowych, a tylko 280 mln zł w Rabobanku także w operacjach repo. Reszta środków trafiła do Citibanku, Commerzbanku, ING i BRE. Ok 50 proc. środków powierzonych przez PZU Skarbcowi, zostało ulokowane w BIG BG. Jednocześnie wartość lokat PZU w BIG BG wyniosła na 23 listopada ok 110 mln zł - wynika z raportu Wojciecha Kilianka, dyrektora Biura Inwestycji Finansowych centrali PZU. Raport ten ujrzał światło dzienne w krótkim czasie, gdy władzę nad PZU odzyskał większościowy akcjonariusz spółki - skarb państwa. Wtedy to siłą głosów MSP walne zgromadzenie akcjonariuszy przeforsowało odwołanie skonfliktowanego z ministrem skarbu zarządu PZU z Jerzym Zdrzałką na czele. Jednak nowy zarząd - jego szefem był Rafał Muraszko - kierował firmą zaledwie kilka dni; po orzeczeniu sądu Zdrzałka wrócił na stanowisko. Wojciech Kilianek został odwołany ze swojej funkcji. W ubiegłym tygodniu ze stanowiskami pożegnała się czwórka dyrektorów kluczowych departamentów firmy. Jak dowiedział się PG wczoraj szefem biura obsługi zarządu został Jacek Czeladko. Nominacja ta jest kolejnym przejawem wojny, jaka toczy się między zarządem PZU i sprzyjającym mu mniejszościowym akcjonariuszem konsorcjum Eureko i BIG BG a szefem resortu skarbu. Czeladko, były wiceprezes RUCH-u, został z niego wyrzucony przez Andrzeja Chronowskiego.

Nie widać więc końca wojny w PZU, po licznych skandalach związanych z największą polską firmą ubezpieczeniową, po licznych artykułach w najpoważniejszych pismach ekonomicznych świata, nawet jeśliby udało się przygotować firmę do dalszej prywatyzacji, trudno będzie przekonać zagranicznych inwestorów, że jest to spółka wiarygodna, stabilna i że warto w nią inwestować. Dzisiaj odbędzie się kolejne NWZA spółki.