Tydzień ucieczki i co dalej?

Tydzień, który właśnie dobiega końca był kolejnym etapem ucieczki inwestorów od ryzyka. Motorem napędzającym inwestorów były oczywiście obawy o stan rynku kredytów hipotecznych w USA, oraz jego możliwe negatywne konsekwencje dla rynków finansowych na całym świecie.

Wzmożony popyt banków na płynność zmusił banki centralne największych rynków (FED, EBC, BoJ) do kolejnych interwencji, których skala od końca ubiegłego tygodnia przekroczyła łącznie 400 mld EUR, jednak nawet największa interwencja od czasu zamachu na World Trade Center nie była w stanie uspokoić inwestorów. Awersja do ryzyka przez cały tydzień wisiała nad rynkiem, jednak dwukrotnie przybrała ona znacząco na sile.

Pierwszy raz maił miejsce w poniedziałek, kiedy to informacje o kolejnym europejskim banku, tym razem o hiszpańskim Santander Banku, narażonym na straty prze kryzys na rynku kredytów w USA przedostały się do prasy. Z doniesień prasowych wynikało, że bank ten ma ok. 2,2 mld EUR ulokowane w instrumentach finansowych ściśle powiązanych z rynkiem kredytów "subprime", co tylko potwierdziło wcześniejsze obawy rynku o rozlewanie się skutków tego kryzysu na pozostałe rynki świata.

Reklama

Drugim przypadkiem eksplozji obaw była czwartkowa sesja na rynkach akcyjnych, na których zapanowała tego dnia niemal panika, doprowadzając do przeceny głównych indeksów rynków rozwiniętych o ok. 2-3%, natomiast skala przeceny na rynkach wschodzących była dwukrotnie większa. Warszawski parkiet stracił w tym dniu ponad 6,1% w przypadku WIG-u oraz ok. 5,4% w przypadku WIG20.

Nasilenie się obaw i gwałtowna ucieczka z ryzykownych w bezpieczne aktywa miała co prawda miejsce tylko dwa razy w tym tygodniu, niemniej jednak awersja do ryzyka wisiała nad rynkiem przez cały tydzień. Dominacja obaw nie sprzyjała walutom krajów wschodzących, za to umacniała japońską walutę, która zyskiwała na wartości dzięki kapitałowi pochodzącemu z pozycji opartych o "carry trade", który powracał do Kraju Kwitnącej Wiśni. Jen w sposób zdecydowany umocnił się względem głównych walut, nie mówiąc już o walutach krajów wschodzących. Spadające kursy EURJPY i USDJPY pokonały kolejne techniczne poziomy wsparcia, a aprecjacja jena została zahamowana dopiero po dotarciu kursów tych par walutowych w okolice 200-tygodniowych średnich kroczących. Bariery te okazały się zbyt silne, tym bardziej, że skala umocnienia jena w ostatnich dniach była duża, co zwiększało szanse na odreagowanie.

Banki sypią kasą

Uspokojeniu sytuacji sprzyjały też działania banków centralnych, które w celu stabilizacji rynków dostarczały bankom gotówki, co chroniło je przed utratą płynności. Takie działania rzeczywiście uspokajały inwestorów, jednak prowadziły też do pewnych zawirowań, jednym z których była przecena wspólnej waluty. Euro straciło w tym tygodniu na wartości, gdyż EBC był najaktywniejszy na rynku, wpompowując do sektora bankowego ok.100 mld EUR w postaci transakcji reverse repo. Takie działania EBC wydają się sprzeczne z prezentowanym dotąd kursem zacieśniania polityki pieniężnej, co wywołało dostosowanie oczekiwań co do dalszych EBC. Rynek, który oczekiwał kolejnej podwyżki stóp procentowych już we wrześniu lub w październiku odsunął w czasie oczekiwaną podwyżkę stóp procentowych, co ułatwiło eurodolarowi spadki, które w tym tygodniu sięgnęły okolic 1,3350-1,3360, a więc nieznacznie naruszona została 200-dniowa średnia krocząca, która obecnie przebiega w okolicy 1,3375. Eurodolar przez dłuższy czas utrzymywał się w okolicy 1,34-1,3430 i rynkowi brak było siły by podźwignąć nieco ten kurs. W sukurs stronie popytowej na tym rynku przyszedł dopiero FED, który w piątek zdecydował o obcięciu o 0,5 pkt. proc. stopy dyskontowej, co zostało odebrane przez rynek jako gołębi sygnał, w odpowiedzi na który eurodolarowi udało pokonać się poziom 1,3520.

Piątkowa decyzja FED o obcięciu stopy dyskontowej do poziomu 5,75% (z 6,25%) była zaskoczeniem dla rynku i analityków, gdyż nie była ona wcześniej zapowiedziana, ani nawet sygnalizowana. Fed podjął taką decyzję w odpowiedzi na wzmożony popyt banków na płynność, a dodatkowo zasilił w piątek sektor bankowy ponad 70 mld. USD. Ogólnie rzecz biorąc, decyzja ta nie wpływa na stopę referencyjną, a dotyczy jedynie oprocentowania pożyczek udzielanych przez FED bankom komercyjnym pod zastaw instrumentów dłużnych rynku pieniężnego o ratingu inwestycyjnym. Niemniej jednak sygnał dla inwestorów był wyraźny - bank centralny dostrzega powagę sytuacji oraz ryzyko spowolnienia gospodarki i jest gotowy by szybko reagować.

Wydaje się, że rynek odebrał tą decyzję spokojnie, równocześnie oczekując, że za nią pójdzie decyzja FOMC o obniżce stopy referencyjnej, co wywołało wyprzedaż dolara, lecz także ośmieliło nieco kupujących na rynkach akcji. W reakcji na tą decyzję grunt pod nogami odzyskała GPW w Warszawie, która w pewnym momencie traciła już ok. 2% (WIG), jednak zamknięcie wypadło już na 1,6-1,8% plusie. Pozytywnie zareagowała również NYSE, której główne indeksy otworzyły się na lekkim plusie i prze pierwszą godzinę utrzymywały się ok. 0,5-0,7% powyżej czwartkowego zamknięcia.

Jeśli chodzi o rynek polski

to zdecydowanie najciekawszym, a zarazem lekko zatrważającym, zwłaszcza dla posiadaczy akcji, dniem był czwartek, kiedy to w ataku paniki inwestorzy gwałtownie wyprzedawali akcje, co pociągnęło za sobą w dół indeksy rynkowe. Zamknięcie w okolicach -5,4% na wykresie WIG20 oraz -6,1% w przypadku WIG-u to znacząca przecena, jednak mogło być o wiele gorzej, gdyż w ciągu dnia WIG tracił już nawet 8,5% natomiast WIG20 znajdował się nawet 6,5% poniżej kreski. Paniczna reakcja, i gwałtowna wyprzedaż może być tłumaczona faktem, że w środę, gdy w Polsce rynki były zamknięte cały świat handlował, a akcje traciły na wartości na większości rynków akcyjnych. W związku z tym po powrocie inwestorów na rynek w czwartek, został on zalany skumulowanymi zleceniami sprzedaży, które normalnie rozłożyły by się zapewne na dwa dni. Nawis podaży musiał mocno poruszyć rynkiem, gdyż w ostatnim czasie mało jest chętnych do kupowania akcji, o czym świadczą niskie obroty podczas wzrostowych sesji. Znaczenie tych spadków jest potęgowane przez ogromne obroty, które dla całego rynku wyniosły ok. 2,9 mld PLN. Również w czwartek mieliśmy do czynienia z kulminacją osłabienia złotego, gdyż w tym dniu kursy EURPLN oraz USDPLN wzrosły w okolice odpowiednio 3,8450 oraz 2,8720. Co prawda w piątek mieliśmy do czynienia z dalszymi wzrostami i poprawieniem czwartkowych wyników o ok. 30-50 pipsów, jednak pod wpływem decyzji FED tendencja osłabienia złotówki uległa odwróceniu, a kursy spadły w okolice odpowiednio 3,8250 oraz poniżej 2,83.

A co będzie dalej?

Na tym etapie wciąż jeszcze trudno przewidzieć jak będzie się kształtowała sytuacja na rynku, gdyż atmosfera cały czas jest nerwowa, a ryzyko inwestycyjne duże. Wydaje się, że piątkowe odreagowanie może mieć krótkotrwały charakter i wynikać z ustabilizowania się rynku jena i konsolidacji na rynkach EURJPY oraz USDJPY. Wydaje się, że przynajmniej przez kilka dni rynek jena może odreagowywać znaczne spadki kursów, jednak pamiętajmy, że technicznego punktu widzenia w dalszym ciągu jest duże ryzyko dalszego umacniania się japońskiej waluty. Czynnikiem, który będzie pewnie utrudniał przecenę japońskiej waluty jest pokonanie przez kursy EURJPY i USDJPY bariery w postaci 200-dniowych średnich kroczących, a także informacje fundamentalne, które raczej nie ukoją nerwów inwestorów, gdyż pokazują niekorzystne procesy zachodzące w gospodarce USA, co z pewnością niepokoi inwestorów.

Kluczowe dla wartości złotego

będzie zachowanie się giełd, a również sytuacja na tych rynkach nie wygląda za różowo. Spadki zapewne potrwają jeszcze jakiś czas, o ile nie przekształcą się one z korekty w bessę, czemu sprzyjać będą informacje o coraz szerszym zasięgu wpływu kryzysu na rynku kredytów hipotecznych. Kolejnym zagrożeniem dla złotówki jest rynek eurodolara, który pomimo iż w piątek nieco odbił nadal wydaje się pozostawać w tendencji spadkowej. Wydaje się więc, że najlepszym rozwiązaniem jest obecnie unikać ryzyka i oczekiwać na rozjaśnienie się sytuacji.

Krzysztof Gąska

FMC Management

www.fmcm.pl

FMCM
Dowiedz się więcej na temat: Europejski Bank Centralny (EBC) | bank | ryzyko | WIG | popyt | co dalej | WIG20 | USA | waluty | Fed | ucieczki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »