UOKiK wydał zgodę na przejęcie Bogdanki przez Eneę
Przejęcie prywatnego Lubelskiego Węgla Bogdanki przez spółkę Enea (51,5 proc. ma Skarb Państwa) nie doprowadzi do naruszenia konkurencji. UOKiK wydał zgodę na transakcję. Enea wkrótce ma przejąć także Katowicki Holding Węglowy. Wyraźnie widać, że rząd rzucił energetykę na górnictwo (vide przejęcie KWK Brzeszcze przez Tauron).
Przeprowadzone postępowanie wykazało, że brak jest rynków wspólnych dla uczestników koncentracji. Enea działa przede wszystkim na rynku wytwarzania, dystrybucji i sprzedaży energii elektrycznej, zaś Bogdanka - wprowadzania do obrotu węgla kamiennego energetycznego.
Obaj przedsiębiorcy zajmują się wprawdzie wytwarzaniem energii cieplnej, ale działają na różnych rynkach geograficznych. Wytwórcy energii cieplnej konkurują bowiem bezpośrednio ze sobą jedynie na obszarze zasięgu sieci ciepłowniczej.
Urząd zbadał również powiązania wertykalne pomiędzy przedsiębiorcami. Bogdanka jest głównym dostawcą węgla kamiennego dla Enei, która z kolei jest kluczowym odbiorcą przejmowanej spółki. Udział Bogdanki w rynku wprowadzania do obrotu węgla kamiennego energetycznego, który ma charakter europejski, kształtuje się poniżej 5 proc. Również udział Enei w europejskim rynku zakupu węgla kamiennego energetycznego wynosi poniżej 5 proc. Dlatego uczestnicy koncentracji nie posiadają pozycji, która mogłaby zagrozić konkurencji.
Enea zarządza grupą kapitałową, której podstawową działalność stanowi wytwarzanie, dystrybucja oraz sprzedaż energii elektrycznej. W skład grupy wchodzą także podmioty zajmujące się wytwarzaniem i dystrybucją ciepła. Lubelski Węgiel Bogdanka prowadzi działalność na rynku wydobycia i sprzedaży węgla kamiennego. Posiada jedną spółkę zależną - Łęczyńską Energetykę, która m.in. świadczy na jej rzecz usługi w zakresie dostaw energii cieplnej.
Zgodnie z przepisami, transakcja podlega zgłoszeniu do urzędu antymonopolowego, jeżeli biorą w niej udział przedsiębiorcy, których łączny obrót w roku poprzedzającym przekroczył 1 mld euro na świecie lub 50 mln euro w Polsce.
Prezes Kompanii Węglowej Krzysztof Sędzikowski ocenił, że wiele firm podchodzi zbyt optymistycznie do prognoz na rynku węgla. Jego zdaniem, nie ma przesłanek, świadczących o tym, że ceny węgla będą rosły.
- Największym ryzykiem są ceny węgla w przyszłości. Jest wiele zbyt optymistycznych prognoz na rynku, nawet od renomowanych firm. My podchodzimy do tego konserwatywnie. Nie ma przesłanek, że ceny węgla będą rosły - zapowiedział na panelu podczas Kongresu Nowego Przemysłu prezes KW Krzysztof Sędzikowski.
Prezes powiedział, że w tej chwili na zwałach w energetyce i w kopalniach jest ok 15-16 mln ton węgla. Jak ocenił, co roku będzie przybywać 4-7 mln ton.- Jesteśmy w głębokim kryzysie - powiedział Sędzikowski.
- Restrukturyzacja węgla nie powinna się odbywać w sposób akcyjny. Zamykanie zdolności produkcyjnych jest nieuchronne, ale powinno się to odbywać systematycznie. (...) Eksport jest rozwiązaniem tymczasowym - dodał.
Sprawdź bieżące notowania LWB i Enei na stronach BIZNES INTERIA.PL